Witryny prawem chronione

Z uznaniem tych elementów za utwór wiąże się przyznanie jego autorowi praw autorskich: osobistego oraz majątkowego. Powstają

one - inaczej niż w przypadku wynalazków, które trzeba wcześniej opatentować - z mocy prawa i bez dodatkowych formalności ze strony twórcy.

Autorskie prawo osobiste chroni emocjonalną więź autora z jego dziełem, w tym prawo do autorstwa, oznaczania utworu swoim nazwiskiem oraz nienaruszalność treści i formy dzieła. Prawo to jest ściśle związane z osobą twórcy, nie można się go zrzec ani zbyć, tak jak nie można zbyć swojego "dobrego imienia". Z tych względów istotne jest rozstrzygnięcie w ewentualnej umowie z autorem kwestii, w jaki sposób będzie realizowane jego uprawnienie, np. do oznaczania utworu jego nazwiskiem. Ten aspekt prawa autorskiego nie stanowi problemu: "Ponieważ na mocy ustawy osobiste prawa autorskie nie podlegają zbyciu, zawsze pozostają przy twórcy" - mówi Grzegorz Kuczyński.

Istotna dla agencji jest kwestia praw majątkowych, które wyrażają się w wyłącznym prawie twórcy do korzystania i rozporządzania utworem oraz prawie do wynagrodzenia za korzystanie z utworu przez inne osoby.

Dla agencji zbycie autorskich praw majątkowych stanowi dodatkowe źródło dochodu, obok należności za zasadniczą część zlecenia, stanowiącą stworzenie konkretnego rozwiązania biznesowego, na które składają się np. projekty graficzny czy systemu informatycznego, wynikowe pliki komputerowe, a czasami także rozwiązania e-commerce. Polityka firm projektanckich jest różna. "Zbywamy klientowi autorskie prawa majątkowe do elementów dzieła, na jego wyraźne życzenie. W ten sposób chronimy się przed ewentualnością dalszego ich zbywania, przez co mogłyby wpaść w niepowołane ręce, np. naszej konkurencji" - wyjaśnia Grzegorz Kuczyński. 3Dart.com nie ma tu wyraźnej polityki i - według słów Piotra Gracza dyrektora ds. marketingu - zbycie majątkowych praw autorskich każdorazowo zależy od negocjacji z klientem.

"Klient może zaproponować lub wręcz zlecić do wykonania witrynę według własnego projektu. Prawa do niego mogą pozostać przynależne klientowi, całość wykonania: naszej firmie" - mówi Grzegorz Ludorowski.