Małe i średnie nie dla każdego

Rozumiem, że jest Pan sceptykiem, jeżeli chodzi o edukacyjną rolę państwa. Sporo ostatnio słyszymy o tego typu programach

dla małych i średnich firm.

Uważam, że państwo powinno ograniczyć się do dawania przedsiębiorcy przysłowiowej wędki. Niestety, nie robi tego. Stwarzane są tylko kolejne problemy z kosztami pracy, systemem podatkowym, a przedsiębiorczość nie jest stymulowana, tylko usypiana.

Czy próbowaliście współpracować z "czynnikami oficjalnymi"?

Powiem krótko: my jesteśmy od biznesu. Osobiście swoją aktywność polityczną ograniczam do głosowania.

A więc stawiacie na praktykę, a nie na programy edukacyjne?

Dajemy proste rozwiązania. Staramy się działać przede wszystkim poprzez taką edukację, którą klient może wziąć do ręki, usiąść w nocy w domu (wtedy ma trochę czasu), wrzucić do komputera i spokojnie obejrzeć. Ma to drugą zaletę: niski koszt. Każde 100 zł przedsiębiorca dokładnie ogląda. Jeżeli ma je na cokolwiek wydać, to musi wiedzieć, że to mu przyniesie pożytek. Klienci zwracali nam uwagę, że proces stworzenia najprostszej e-witryny w naszym centrum zajmuje 45-60 min, a licznik połączeń wciąż przecież bije. Umówmy się: to nie są duże koszty, ale klientów i tak zniechęcają. Dlatego stworzyliśmy offline'owy instalator, którym klient może się "bawić" nawet trzy dni. Oczywiście podejmujemy też wysiłki edukacyjne. Wielu pracowników Getinu uczestniczy w seminariach, szkoleniach, wykładach dla MŚP w roli prowadzących, przekazując wiedzę z zakresu Internetu i możliwości jego wykorzystania. Polski przedsiębiorca przy całej nieufności i często braku wiedzy na temat Internetu czuje, że nowoczesna technologia może przynieść korzyść. Z zeszłorocznych badań Demoskopu wynika, że 59% małych i średnich firm jest przekonana, iż w niedalekiej przyszłości bez Internetu nie będzie można konkurować na rynku.

Dlaczego w niedalekiej przyszłości? Dlaczego korzyści nie przekonują przedsiębiorcy już teraz?

A może pan powiedzieć małemu przedsiębiorcy jak potencjalne zalety gospodarki elektronicznej przekładają się na jego biznes? Nie! Może pan pokazać globalne cyfry, których wymowa nie przekłada się w prosty sposób powiedzmy na handel koszulkami bawełnianymi? Trzeba udowodnić, że technologia umożliwia sprzedaż po niższych kosztach i dotarcie do szerszego grona odbiorców. Jeżeli dzięki taniemu rozwiązaniu internetowemu nasz klient zdobędzie jeden czy dwa kontrakty na miesiąc, to już będzie finansowo do przodu. Staramy się go przekonać, by spróbował, ponieważ koszt wejścia i ryzyko są minimalne, znacznie niższe, niż przy wykorzystaniu "żywego człowieka". Znamy małego przedsiębiorcę i wiemy, że ogólne liczby nic dla niego nie znaczą. Przekonują go tylko praktyczne rozwiązania. Dla niego samo słowo "Internet" nie ma w sobie niczego magicznego. Dla mnie zresztą też, chociaż to może herezja w ustach szefa firmy technologicznej. Ale ja jestem menedżerem i finansistą i dla mnie Internet jest tylko pożytecznym narzędziem do działań, które wcześniej nie były możliwe albo były bardzo drogie. Internet jest bronią ubogich. Na monitorze komputera wyrównują się siły - strona WWW wygląda tak samo czy należy do General Electric, czy do Fiata, czy do Jana Kowalskiego. A koszt jest podobny i bardzo niski.