Lutowy TechnoKoszmar

Po nie najlepszym styczniu, wydawało się, że luty na warszawskim parkiecie będzie dla inwestorów bardziej łaskawy. Tymczasem okazało się, iż styczniowe spadki były zaledwie przygrywką do koszmaru, jaki w ostatnich tygodniach nawiedził nasze spółki technologiczne. Ceny niektórych firm spadły o prawie 30%, przyprawiając o palpitację serca nawet najtwardszych inwestorów.

Po nie najlepszym styczniu, wydawało się, że luty na warszawskim parkiecie będzie dla inwestorów bardziej łaskawy. Tymczasem okazało się, iż styczniowe spadki były zaledwie przygrywką do koszmaru, jaki w ostatnich tygodniach nawiedził nasze spółki technologiczne. Ceny niektórych firm spadły o prawie 30%, przyprawiając o palpitację serca nawet najtwardszych inwestorów.

Chyba nie ma inwestora, który mógłby zaliczyć luty do choćby średnio udanych miesięcy pod względem zysków osiągniętych na warszawskiej giełdzie. Spadające niemal bez przerwy ceny akcji sprawiły, że jedynym sposobem, aby nie stracić sporej części pieniędzy, było trzymanie ich jak najdalej od parkietu albo inwestowanie na rynku kontraktów terminowych, pozwalających zarabiać również na spadkach kursów.

Bolesna przecena dotknęła w lutym wszystkich najważniejszych przedstawicieli sektora high-tech na warszawskim parkiecie. Stosunkowo najmniej straciły na wartości firmy, którym fatalnie wiodło się w styczniu - Telekomunikacja Polska i Agora, choć nawet w ich przypadku obniżka kursów przekroczyła10%. Wśród pozostałych dużych spółek technologicznych tylko nieliczne straciły mniej niż 20%, a obniżki kursów największych pechowców - Optimusa czy Netii - zbliżyły się nawet do 30%. W sumie luty przebiegał pod znakiem najgłębszej przeceny sektora teleinformatycznego od jesieni ub.r.

O ile za spadkiem kursów większości spółek technologicznych w styczniu stały głównie krajowe fundusze emerytalne, które nie paliły się do kupowania akcji, o tyle za lutową przecenę odpowiada przede wszystkim degrengolada na najważniejszym na świecie rynku high-tech - amerykańskim Nasdaq. Tam niemal przez cały luty królowały spadki cen, a główny indeks tylko od 1 do 26 lutego stracił na wartości prawie 19%, zjeżdżając do najniższego poziomu od prawie dwóch lat.

Takiego załamania koniunktury na Nasdaq nikt się nie spodziewał. Od początku lutego inwestorzy na całym świecie liczyli, że po trzykrotnym obcięciu stop procentowych przez amerykański bank centralny (FED), tamtejsze giełdy ruszą z kopyta. Lecz kiedy przyszło co do czego, okazało się, że obniżki stóp są "tylko" zgodne z oczekiwaniami. I w myśl giełdowego porzekadła: "Kupuj pogłoski, sprzedawaj fakty", kursy po ogłoszeniu decyzji FED o stopach zamiast wyskoczyć szaleńczo w górę, zaczęły osuwać się w otchłań bessy.

Nie najlepsze nastroje za oceanem wynikały również z tego, że inwestorzy zdali sobie sprawę z niewielkich doraźnych skutków serii obniżek stóp procentowych dla amerykańskiej gospodarki. Zgodnie z wcześniejszymi opiniami analityków spółki odczują ulgę nie wcześniej niż za kilka miesięcy. A tymczasem w lutym na rynek wciąż napływały mało krzepiące doniesienia kolejnych przedstawicieli sektora technologicznego o spadku zysków w 2000 r. oraz zmniejszeniu prognoz i rekomendacji na ten rok.