E-biznes od kuchni: Merlin.pl
- Michał Grzechowiak,
- 27.06.2007, godz. 10:00
W zeszłym roku firma Sykulskiego przekształciła się w spółkę akcyjną i zyskała nowego inwestora w postaci współtwórcy Onetu, Piotra Wilama. Miała miejsce również pierwsza akwizycja - Merlin przejął 57% udziałów w spółce Presco Media prowadzącej sklep e-Cyfrowe.pl. Przy tej okazji Merlin ogłosił, że zamierza przejmować kolejne sklepy i budować dużą grupę handlową z szerokim asortymentem.
Jak to działa?
Tak jak każdy sklep internetowy, Merlin jest pośrednikiem między hurtowniami i dystrybutorami, a klientem detalicznym. Na czym zarabia? Oczywiście na marżach od sprzedawanych produktów. Proces biznesowy w przypadku Merlina wygląda następująco:
1. Dystrybutorzy cyklicznie przesyłają swoją ofertę zawierającą listę dostępnych produktów i ich aktualne ceny. Początkowo Merlin miał z tym wielki problem, ponieważ większość dystrybutorów wysyłała swoją ofertę w formie papierowego katalogu, w najlepszym przypadku faksem. Od paru lat wszystkie dane przekazywane są w formie elektronicznej.
2. W oparciu o te informacje, Merlin uaktualnia swoją ofertę i szacuje, jakim zainteresowaniem może się cieszyć każdy tytuł. Potencjalne bestsellery oraz produkty, które mają szansę się sprzedać, zamawiane są od razu w większej ilości. Te, które trudniej upłynnić, trafiają do magazynu Merlina w liczbie kilku sztuk albo w ogóle nie są zamawiane. W rozliczeniach z dystrybutorami dominują faktury z odroczonym terminem płatności, a więc na tym etapie firma nie ponosi kosztów.
3. Klienci składają zamówienia. Część zamawianych produktów znajduje się w magazynie, część trzeba zamówić u dystrybutora. Czas realizacji zamówienia zależy zatem głównie od czasu, w jakim Merlin zdobędzie produkty, których nie ma w swoim magazynie.
4. Pieniądze za zamówione produkty spływają do Merlina różnymi kanałami. Z punktu widzenia firmy najlepiej, gdy klienci płacą kartą kredytową, przelewem albo gotówką przy odbiorze w siedzibie sklepu, a najgorzej w przypadku, gdy decydują się na płatność u listonosza lub kuriera.
5. Merlin rozlicza się z dystrybutorami i dokupuje u nich tytuły, których brakuje w magazynie.
Strona internetowa
Merlin od początku pracował nad swoją stroną samodzielnie, a wzorował się głównie na Amazonie. Te podobieństwa nadal widać i paradoksalnie widać także, który z polskich sklepów wzorował się na Merlinie.
Pakowanie przesyłek
Każdy produkt z oferty można ocenić albo skomentować. Klienci piszą też własne recenzje, z których najciekawsze co tydzień nagradzane są bonami na zakupy. Podobnie jak inne sklepy, Merlin zbiera informacje o tym, co kupują jego klienci i stara się sugerować tytuły, które mogą ich zainteresować. Jak mówią przedstawiciele sklepu, klienci korzystają z podpowiedzi i często wrzucają do koszyka proponowane produkty. Wprawdzie, jeśli chodzi o ilość funkcji "społecznościowych", Merlinowi daleko jeszcze do amerykańskiego pierwowzoru, ale funkcje te mają być rozwijane.
Specjalna maszyna usuwa z paczek powietrze
W kwietniowym badaniu Megapanel PBI/Gemius strona Merlina miała 9,25% zasięgu, Wysylkowa.pl - 6,46%, a depczący jej po piętach Empik.com - 5,47%. Wyników nie należy odnosić do danych z zaprezentowanego wcześniej wykresu, ponieważ były to dane z grudnia, a wtedy wszystkie sklepy odnotowują większy niż zwykle ruch.