Bitstream access czyli TP SA vs. operatorzy

Obie firmy zwracają uwagę, że wina leży przede wszystkim po stronie Telekomunikacji Polskiej. Ta jednak, ustami swojego rzecznika, Jacka Kalinowskiego, zdecydowanie zaprzecza. Według niego, do 14 lutego 2007 roku TP otrzymała jedynie nieco ponad 7,5 tys. wniosków. Czyżby więc reszta przesłanych dokumentów gdzieś zaginęła? Nie wiadomo. Firmy GTS Energis i Netia zgodnie twierdzą, że wysłały znacznie większą liczbę zamówień.

Co ciekawe, jakby w tle całego zamieszania, swoją ofertę przedstawiła kolejna firma - E-Telko. Do końca roku operator zamierza pozyskać 5000 klientów jednak z kilkudziesięciu wniosków, jakie E-Telko przekazało TP SA, realizacji doczekało się jedynie kilka z nich.

Analitycy podkreślają, że w całej sprawie najdziwniejszy jest fakt nieprzygotowania wszystkich stron do realizacji umów. Według Andrzeja Piotrowskiego z Centrum im. Adama Smitha sprawą jak najszybciej powinien ponownie zając się UKE i w decyzji ramowej nakazać stronom zintegrowanie systemu informatycznego.

Komentuje Andrzej J. Piotrowski z Centrum im. Adama Smitha

W decyzji ramowej strony powinny być zobowiązane do tego, żeby zintegrować swoje systemy informatyczne. Ponieważ to nie zostało zrobione, to musiało się to tak skończyć. Wygląda na to, że Netia wprowadza dane klienta do swojego sytemu, drukuje je, zatrudnia kuriera, zawozi to do TPSA, następnie ta rozpakowywuje przesyłkę i wprowadza do swojego systemu komputerowego. Gratuluję komuś, kto wymyślił tego typu proces przesyłania danych w XXI wieku.

Można powiedzieć, że po stronie TP, czyli operatora ustępującego, nastąpił brak chęci rozwiązywania problemów ale z drugiej strony nie oni byli zobowiązani wymyślić sposób przekazywania danych. TP była zmuszona do podpisania tych umów więc trudno się dziwić, że nie tryska optymizmem. Po prostu, Telekomunikacja Polska działa tak, by nie wysługiwać się konkurentom, skoro nie ma takiego obowiązku.

Sprawa integracji systemów powinna zostać ujęta w decyzji ramowej UKE - skoro niektóre inne rzeczy były tam bardzo szczegółowo opisane.

Kolejna sprawa, która mnie bardzo zaskoczyła to fakt, że minęły już dwa tygodnie, od kiedy wiadomo co się stało i sprawa nie jest wciąż naprawiona. Z tego co pamiętam, około 2,5% użytkowników stałego dostępu do Internetu jest dotkniętych tą sytuacją. To chyba całkiem sporo i można to traktować jako sytuację kryzysową.

Myśli pan, że TP zdąży do 15 marca uregulować sprawy wszystkich zaległych wniosków tak, jak zapowiada?

To jest tak, że samo mówienie o tym nic nie da. Po pierwsze nikt nie jest w stanie powiedzieć co tak naprawdę dotarło od operatorów do TP, a co zginęło i u kogo zginęło. Nie ma na ten temat żadnej ewidencji.

Jak według pana zareagują inni operatorzy, ci którzy podpisali umowy z TP?

Czy będzie lepiej? Niestety wymuszenie zintegrowania systemów informatycznych nie leży w możliwościach operatora alternatywnego. Tę decyzję musi podjąć regulator. Sądzę, że widząc co się stało, ci operatorzy pójdą po rozum do głowy i powiedzą: "tak się na da". To niestety spowoduje, że cała procedura rozpocznie się na nowo.

Jakie jest wyjście z tej sytuacji?

Trzeba jasno powiedzieć, że sprawa zintegrowania systemów, o której mówiłem jest niezwykle ważna. Nie chciałbym wytykać regulatorowi błędów ale teraz do niego należy bardzo intensywne zajęcie się tą sprawą. W tej chwili sytuacja wygląda tak, że jedni na drugich narzekają i nic się nie dzieje. Kpiną jest mówienie klientom, którzy przez ten czas nie korzystali z Internetu, ze ktoś da im rabat na usługi. Taka rzecz możliwa jest tylko w Polsce. Tu naprawdę nikomu nie chodzi o jakieś zniżki czy rabaty tylko ludzie chcieliby dostawać to, co zamówili. W tej chwili u operatorów powinien działać 24 godziny na dobę sztab kryzysowy i rozwiązywać problem, tak jak by to było w innych krajach rozwiniętych. Muszę panu powiedzieć, że gdyby Bareja żył i miał kręcić nowy film to scenariusz ma gotowy. Przypominam: od 14 lutego minęły już dwa tygodnie, podczas których ludzie są odłączeni od Internetu.

Taka rozbieżność opinii dziwi, zwłaszcza w świetle ostatnich komunikatów grupy TP - według jednego z nich, opublikowanego dwa tygodnie temu, "TP wraz z operatorami alternatywnymi wspólnie rozwiązują problemy klientów zmieniających dostawcę Internetu". Zespół roboczy, który został powołany przez TP i Netię ma niewątpliwie ręce pełne roboty - jednak wspólne stanowisko, jakie firmy opublikowały 28 lutego, nie do końca pokrywa się z tym, co deklarują ich przedstawiciele. W rozmowie z nami, Joanna Ciesielska, rzecznik prasowy Netii wyraża nadzieję, że porozumienie pozwoli rozwiązać większość problemów, przyznaje jednak, że w przypadku niedotrzymania przez TP umowy firma prawdopodobnie skieruje skargę do UKE. Tylko czy skarga taka pozwoli na odzyskanie zaufania klientów?