o2.pl: Giganci są uśpieni
- Piotr Zalewski,
- 30.11.2006, godz. 11:02
Na celowniku mamy Interię
Którzy gracze są dla Was największą konkurencją? Co z wejściem MSN?
MB: MSN na żadnym rynku nie pokazał niczego szczególnego, co mogłoby zagrozić nie tylko nam, ale i całej stawce największych portali w Polsce i musiałby naprawdę być w Polsce lepszy niż jest na świecie, co mi się nie wydaje możliwe.
KS: W Stanach ma 55% rynku wyszukiwawczego, Google nie jest takim niekwestionowanym liderem.
MB: Ale w Polsce Google już jest liderem. Nie widzimy nowych spółek, które mogłyby podważyć obecny porządek.
A z obecnych na rynku spółek?
JŚ: Na celowniku mamy Interię. Agorę zostawiliśmy już w tyle (śmiech).
Ale Agora wchodzi teraz z wideo, ma silne społeczności
MB: To są raczej rzeczy, które robią dobre wrażenie i są pewnymi sygnałami dla rynku. Ani Gwar, ani Dwukropek, ani Gazetawyborcza.pl raczej nie przełożą się na pozyskanie nowego użytkownika, a o to się toczy walka.
Gazetawyborcza.pl miała raczej na celu przyciągnąć użytkowników papierowego wydania Gazety Wyborczej.
MB: A Gazeta.pl do tego nie wystarczyła?
JŚ: Mówią co mówią, a w końcu będą musieli zrobić to samo co my.
Czyli?
JŚ: Wprowadzą tego samego rodzaju serwisy, usługi.
MB: Pamiętajmy. Agora jako wydawnictwo ma Avanti, Logo, Poradnik Domowy. Być może na razie nie chcą być z tym kojarzeni w internecie, ale bardzo szybko zaczną to wprowadzać, bo nie mają wyjścia. Tyle że Avanti będzie konkurowało z dojrzałym już LuxLuxem i Snobką.
Nie można robić internetu bez internautów
Kilka słów podsumowania?
JŚ: Nie można robić internetu i wstydzić się internautów. My nie mamy problemów z tym, żeby dostarczać internautom tego, czego tak naprawdę szukają. Nie staramy się być od nich mądrzejsi. Możemy w jakimś stopniu edukować i wprowadzać serwisy, jakie naszym zdaniem powielą pewne trendy. Natomiast nie można walczyć z internetem robiąc portal internetowy. To jest nasza strategia i trzeba ją wdrażać w życie.
MB: Gdyby wszystkie portale zastygły, to weszłyby wydawnictwa prasowe i rozłożyłyby portale na łopatki. Ponieważ wydawnictwa prasowe doskonaliły się przez całe dekady w zapewnianiu ludziom tego, co oni chcą czytać, a nie tego, co chcieliby, żeby ludzie czytali.
JŚ: Gdybyśmy się nie zmieniali, to tak jak byśmy czekali na rzeź.
KS: Oni mają z jednej strony poważne czasopisma, a z drugiej strony niepoważne.
MB: Jak mielibyśmy planować biznes na trzy lata naprzód, jeśli nie bralibyśmy pod uwagę wydawnictw prasowych. One już wchodzą.
JŚ: A wchodzą na nasz teren.
Portal Dziennik.pl cały czas się nie pojawił. (wywiad był przeprowadzony przed premierą serwisu - przyp. red.)
MB: Bo to nie jest prosta sprawa, żeby wejść z portalem, w moim przekonaniu trzeba co najmniej roku przygotowań.
JŚ: Podbijanie świata to nie jest prosta sprawa.
KS: Trzeba mieć dobry produkt. Bariera wejścia w porównaniu z rokiem 2001 już jest znacznie wyżej.
JŚ: A jeśli to jest robione na zasadzie: mamy gazetę, trzeba iść w internet, tylko dlatego że rośnie słupki jego udziału w rynku reklamy, to czegoś takiego się nie boimy. Ważne jest jaki mają pomysł na internet? Czy będą w stanie zaproponować coś czego my jeszcze nie mamy?
KS: Polski rynek dojrzewa, coraz więcej osób ma dostęp do internetu. Mam nadzieję, że teraz w Polsce zaczną się pojawiać projekty, których nie ma zagranicą. Nasze innowacyjne produkty, serwisy, które nie będą gorsze od światowej konkurencji.
JŚ: Nie rozkładamy rąk rywalizując z Google'em, Skype'em czy Yahoo. Oni nas mobilizują. Widzimy, jakie mamy elementy przewagi nad nimi, czy to wynikające z uwarunkowań regionalnych, czy z tego, że jesteśmy tu od wielu lat. My sami myślimy o ekspansji. To nie jest tak, że napływ z zagranicy nas zamyka. Wprost przeciwnie.
A na jakie rynki chcecie wchodzić? Wschodnie?
JŚ: Tajemnica.
Wywiad autoryzowany