Anno Domini 2010: E-commerce

Dlaczego Poczta Polska to najsprawniejszy ze świątecznych kurierów? Dlaczego powstają aplikacje do sprzedaży na Facebooku, mimo że użytkownicy na fb nie kupują? Dlaczego Groupon.pl sądzi, że jest drugą największą witryną e-commerce? W jaki sposób 16-latka może zwielokrotnić ruch na małej stronie e-commerce? Odpowiedzi w podsumowaniu Internet Standard.

Anno Domini 2010: E-commerce
Anno Domini 2010: E-commerce
Drogowskazem dla tegorocznego zestawienia były teksty o e-commerce, które generowały największą liczbę odsłon na Internet Standard. Najpopularniejsze tematy w 2010 r. to:

- Raport "E-commerce 2010"

- Dzień Darmowej Dostawy

- Zakupy gr(o)upowe

- Empik.com chce Merlin, ale co na to Redcoon

- Ulubiony.pl wraca do gry?

- Red Sky inwestuje w Polski e-commerce

- i oczywiście teksty o Allegro

W podsumowaniu także mowa o:

- sezonie świątecznym

- f-commerce

Raport - przegląd rynku

Pierwsze miejsce w rankingu popularności tematów na Internet Standard zajmuje opublikowany przez nas raport "E-commerce 2010".

Jako pierwsi (i dotąd jedyni) pokazaliśmy, które sklepy w 2009 r. osiągnęły największe przychody. Miejsce lidera zajął Neo24.pl, odnotowując prawie trzykrotny wzrost przychodów (z 52 do 145 mln zł) przy tylko dwukrotnie zwiększonym ruchu.

Neo24.pl jest w całości własnością trzeciej co do wielkości sieci tradycyjnych supermarketów z elektroniką i AGD w kraju - NeoNet. Czy to właśnie ten czynnik zaważył o zdobyciu pozycji lidera przez sklep? - "Moim zdaniem sprawiło to kilka czynników, które współgrały ze sobą. Po pierwsze dostępność towarów - przewaga posiadania produktów. Po drugie coraz większe rozumienie procesu zakupowego. Po trzecie stałe zwiększanie jakości usług" - mówi Maciej Idzikowski, prezes NEO24.pl.

Czy sklep utrzyma pozycję lidera w 2010r.? - Tego nie wiemy - Internet Standard nie opublikował jeszcze wyników. Dla nas rok 2010 był lepszy niż 2009 - mówi Maciej Idzikowski.

Drugą pozycję w raporcie "E-commerce 2010" zajął sklep Electro.pl, awansując z miejsca czwartego w roku ubiegłym, zwiększając zarówno przychody, jak i oglądalność witryny. Na pozycji trzeciej uplasował się Komputronik.pl.

Anno Domini 2010: E-commerce

Źródło: Megapanel PBI/Gemius

- ranking pod względem miesięcznej liczby użytkowników

Ubiegłoroczny lider - Agito.pl - musiał się pożegnać z najwyższym podium. Przychody sklepu spadły ze 174 do 101 mln zł, co dało mu dopiero piątą lokatę w aktualnym zestawieniu. Przyczyną problemów jest upadłość Pronoksu, właściciela Agito.

W październiku dowiedzieliśmy się, że zainteresowanie nabyciem sklepu wyraził Centrozap, kontrolujący 32 proc. akcji Pronoxu. Plan zakłada, że do połowy przyszłego roku Centrozap będzie kontrolować około 90 proc. Agito. Osiągnie to przez obejmowanie nowych emisji i kupowanie akcji od inwestorów. Sklep ma w połowie roku trafić na rynek NewConnect. - Do tego czasu Agito powinno już odzyskać zaufanie kontrahentów i rentowność - powiedział dla "Rz" Ireneusz Król, prezes Pronoxu i Centrozapu.

Kilka innych wniosków z raportu "E-commerce 2010":

Największe problemy sklepów w minionym roku dotyczyły, podobnie jak przed rokiem, współpracy z dostawcami i firmami kurierskimi.

Co trzeci respondent posiada w swojej ofercie od 1 do 5 tys. produktów.

Najpopularniejsze formy marketingu stosowane przez polskie e-sklepy to pozycjonowanie stron i obecność w porównywarkach cen.

Trzy czwarte respondentów zadeklarowało, że prowadzi wyłącznie jeden sklep internetowy. Ponad połowa polskich sklepów internetowych jest obsługiwana przez jedną lub dwie osoby, a tylko co pięćdziesiąty sklep zatrudnia powyżej 50 pracowników.

Zdecydowana większość sklepów internetowych istnieje od 2 do 5 lat.

Anno Domini 2010: E-commerce

Dzień Darmowej Dostawy

Wg. szacunków stowarzyszonej wokół SMB grupy e-commerce w tym roku wartość polskiego rynku e-commerce przekroczyć ma 15,5 mld zł. Jeżeli prognoza się sprawdzi, będzie to wzrost o ok. 18 proc. w stosunku do 2009 r.

Nie wiadomo, czy estymacje SMB uwzględniały możliwość wystąpienia zbiorowego obłędu. Bo chyba tak najlepiej określić Dzień Darmowej Dostawy.

Chirurgiem, który przeszczepy amerykański Free Shiping Day na polski grunt był Krzysztof Bartnik, autor bloga Ekomercyjnie.pl. Udział w akcji wzięło ponad 800 sklepów internetowych.

Poniżej wrażeniami z DDD dzieli się przedstawiciel księgarni KDC.pl, która brała udział w akcji.

Dzień Darmowej Dostawy w KDC.pl

Na informację o DDD natknęliśmy się przypadkowo - zdaje się, że w trakcie codziennej prasówki (niewykluczone, że było to na internetstandard.pl ;) ). Akcja zainteresowała nas głównie dlatego, że akurat przez cały listopad mieliśmy promocyjne, obniżone koszty dostawy - 3,99 lub 0 zł, zależnie od wartości zamówienia. Uznaliśmy, że skoro wokół DDD ma być wielkie zamieszanie, szkoda nie skorzystać. Dodatkowy dzień promocji to ładne zwieńczenie na koniec, a te 4 zł mniej na zamówieniu to w końcu nie tragedia. Skontaktowaliśmy się z organizatorami akcji i… Decyzja szybka i radykalna - 0 zł za dostawę, niezależnie od formy płatności, niezależnie od formy dostawy - chcecie darmowego kuriera za pobraniem - proszę bardzo!

Nasza wysyłka, nawet poza promocją jest tania, więc nie spodziewaliśmy się szczególnych sensacji. Akurat mieliśmy zaplanowane mailingi w portalach (w końcu to szczyt świątecznych zakupów), więc uzupełniliśmy je o wielką czerwoną reklamę Dnia Darmowej Dostawy. Do tego własny newsletter, stosowna podstrona i duży banner na stronie głównej sklepu. Mamy w zwyczaju zaczynać dzieło od przeglądu statystyk. Te, przyznajemy uczciwie, w środowy poranek nieco nas zmieszały.

Wzmożony ruch w serwisie niewątpliwie nas ucieszył, za to zauważalny spadek wydajności strony - wręcz przeciwnie. Naprawdę poważnie zaniepokoiły nas informacje z działu obsługi klienta. Bardzo dużo użytkowników dzwoniło ze skargami na problem z potwierdzeniem zamówienia (od wszystkich nowych klientów wymagamy potwierdzenia zamówień pobraniowych).

Okazało się, że system wysyłający maile zachował się jak stolica w godzinach szczytu i delikatnie mówiąc nie do końca dał radę - utknął w korku. Opatrzność nad nami czuwała - akurat kilka dni wcześniej przesiedliśmy się na nowe serwery w niezłym data center - tylko to w połączeniu z przytomnością adminów pozwoliło nam utrzymać się na powierzchni. Klienci wykazali się odrobiną zrozumienia i już po 3 godzinach sytuacja jako-tako została rozładowana. Następne kilka godzin upłynęło pod znakiem śledzenia słupków i wykresów. Na ile nam starczy wydajności?

O ile (może raczej - ile razy) wzrosły odsłony? Ile zamówień? W międzyczasie przeliczaliśmy też na bieżąco średnią wartość zamówienia, bo to był drugi w kolejności obszar naszego niepokoju - jak bardzo drobnicowo podejdą do zakupów klienci, korzystający z darmowej dostawy.

Kiedy zyskaliśmy pewność, że nie zderzymy się już z żadną niespodzianką, zaczęliśmy umiarkowanie się cieszyć. Umiarkowanie, bo spodziewaliśmy się (nie bez pewnej racji), że po akcji intensywność zakupów spadnie w następnych dniach znacznie poniżej średniej. Gdy było już po wszystkim (no, może niezupełnie - górka zamówieniowa jeszcze się rozsyła, ale to też taki urok sezonu gwiazdkowego), przyszedł czas na podsumowania.

Obserwacje są całkiem interesujące - kilkoma z nich się podzielimy. Wszystkie porównania dotyczą średnich wyników dla szczytu gwiazdkowego. W czasie Dnia Darmowej Dostawy liczba unikalnych użytkowników w serwisie została podwojona (statystyki Gemius Traffic). Liczba zamówień wzrosła 4-krotnie, co oznacza dwukrotny wzrost konwersji.

Bardzo nas cieszy, że średnia wartość zamówienia spadła tylko o niecałe

20%, co było wynikiem znacznie lepszym niż się spodziewaliśmy. Co cieszy najbardziej, zyskaliśmy bardzo dużą grupę nowych klientów, którzy, w co mocno wierzymy i o co zadbamy, wrócą do nas wielokrotnie.

Wbrew różnym opiniom w sieci, nie musieliśmy dokładać do DDD - powiedzmy, że wyszliśmy na lekki plus. Jest to powód do dumy, bo nie dokonywaliśmy żadnych manipulacji cenami asortymentu - ceny pozostały tego dnia korzystne jak zawsze. Szczerze mówiąc, nawet nie przyszło nam do głowy, że można by odważyć się na manualne korekty. Chyba za bardzo cenimy sobie zwycięstwo w rankingu Zaufane Opinie, jakie w tym roku udało nam się osiągnąć.

Marketingowo DDD uważamy za duży sukces. Już teraz możemy z całą pewnością zadeklarować, że weźmiemy udział w kolejnych edycjach, jeżeli takie, w co bardzo wierzymy, dojdą do skutku. Może teraz tydzień? ;)

Paweł Wojciechowski, Dyrektor Kanału Internet, KDC.pl - KLUB DLA CIEBIE

Święta

Skoro jesteśmy już przy okresie świątecznym, to dwa słowa o końcówce roku.

Coraz więcej osób kupuje w sieci gwiazdkowe prezenty. W USA sprzedaż podmiotów zajmujących się e-commerce wzrosła w sezonie świątecznym o 13,5 proc. w stosunku do analogicznego okresu w roku 2009 - wynika z danych MasterCard Advisors. Amerykanie wydali od listopada 28,3 miliarda dolarów na e-commerce.

Właściciele polskich sklepów internetowych przypuszczali jeszcze przed świętami, że wzrost obrotów w listopadzie i grudniu będzie dwucyfrowy. Obroty w sezonie świątecznym miały być o ok. 30 proc wyższe niż w ubiegłym roku.

Przewidywania sprawdziły się. - Ten sezon świąteczny był trochę inny niż poprzednie ze względu na wprowadzenie przez nas nowych kategorii produktowych, takich jak zabawki czy perfumy. Wzrost sprzedaży w produktach elektronicznych wyniósł ok. 30-40 proc., a w nowych kategoriach nawet 200 proc. - mówi Tomasz Sypuła, prezes Agito.pl - W uprzednich latach ludzie wykorzystywali święta jako pretekst do wymiany starszych sprzętów. Pewnego roku były to aparaty w innym z kolei kupowano telewizory LCD. W tym roku popularnością cieszyło się raczej drobne AGD, dlatego spadła wartość koszyka mimo, że kupiono więcej towarów.

Rekordy zostały pobite, m.in. w Merlinie. Wartość zamówień złożonych przez klientów w ciągu jednego dnia (13 grudnia) po raz pierwszy w historii sklepu przekroczyła 1 mln zł.

Jednak święta to nie tylko puchnące skarbonki, ale także (a może przede wszystkim) zima. W tym roku wyjątkowo sroga. Okoliczności pogodowe odczuli zwłaszcza kurierzy, którzy przestali dowozić przesyłki na czas. Problemy nie ominęły liderów, jak UPS, DHL czy Siódemkę. Dodatkowym obciążeniem był fakt, że w czasie świąt kurierzy muszą dostarczyć o 50 proc. więcej przesyłek niż zazwyczaj.

Anno Domini 2010: E-commerce

Źródło: Megapanel PBI/Gemius

Problemami nie przejął się Empik, bo tylko 10 proc. jego klientów zamawia przesyłki do domu. Przeważająca większość klientów tego sklepu internetowego odbiera zamówiony towar w salonach sprzedaży.

Co jeszcze warte podkreślenia, problemów z dostawą nie miała Poczta Polska. Przyczyną była prawdopodobnie utrata zaufania wśród wielu sprzedawców (w poprzednich latach państwowy dostawca nie radził sobie z przedświątecznymi zamówieniami) i wielu z nich zrezygnowało z tej formy dostawy.

- Niestety doświadczamy codziennie sytuacji związanych z niewydolnością firm kurierskich, które mają ogromne opóźnienia, ale czy Poczta Polska radzi sobie lepiej ...? Pewnie nieznacznie tak. Niestety klienci w takich przypadkach obarczają winą nie firmy kurierskie, tylko poszczególne sklepy internetowe - mówił w czasie sezonu Dariusz Leśniak-Paduch, przewodniczący rady nadzorczej IDH S.A.

Militaria.pl: najszybciej otrzymywałem przesyłki dostarczane...Pocztą Polską

Tomasz Szulc

Grudzień to taki szczególny czas, gdy liczymy na sprawność dostarczania przesyłek. Bardziej niż koszt liczy się tu czas i pewność dostarczenia w terminie.

Po ostatnich latach, gdy wyraźnie obserwowałem trend odwracania się sklepów internetowych od dostarczania naszą rodzimą Pocztą Polską na rzecz prywatnych przewoźników, ten rok przyniósł mi spore zaskoczenie. Korzystając w tym roku prywatnie z usług różnych firm kurierskich, najszybciej otrzymywałem przesyłki dostarczane...Pocztą Polską! Wielu prywatnych przewoźników opóźniało się o dobę lub dwie. Czy to przypadek czy widoczna poprawa jakości? Może to efekt przeciążenia prywatnych kurierów? Nie wiem. To moje prywatne odczucia.

W Militaria.pl korzystamy tylko z usług DHL i po chwilowych grudniowo-pogodowych problemach wywiązywali się nasi kurierzy właściwie bez zarzutu.

Tomasz Szulc, Dyrektor Marketingu i eCommerce w Militaria.pl

Grzechem byłoby nie wspomnieć przy tej okazji o implementowanej przez coraz więcej sklepów usłudze Paczkomaty 24/7, której podobno zima nie straszna. Wskaźnik doręczonych paczek do maszyn w okresie zimowym wynosił ok. 95 proc. (czym Inpost chwali się na swojej stronie - patrz zrzut).

Obecnie usługa Paczkomaty 24/7 obejmuje zasięgiem do 900. punktów w 230 miastach.

Anno Domini 2010: E-commerce
- ranking pod względem miesięcznej liczby użytkowników

Po czym poznać, że zakończyły się święta? Po tym, że wzrasta liczba zgłoszeń na policję od oszukanych klientów fałszywych sklepów internetowych. Aby jednak branża jawiła się konsumentom jako miejsce bezpieczne, właściciele sklepów coraz częściej inwestują w programy mające świadczyć o bezpieczeństwie transakcji.

Od tego roku internauci, którzy wciąż obawiają się zakupów w sieci, będą mogli skorzystać ze specjalnego ubezpieczenia. Do Polski wszedł działający już od 1999 r. system Trusted Shops. Korzystają z niego właściciele sklepów w Niemczech, Szwajcarii i Austrii - wartość transakcji to 500 mln euro rocznie.

Zakupy gr(o)upowe

Jeszcze we wrześniu, na polską wersję serwisu Groupon wchodziło lekko ponad 1 mln użytkowników. Dwa miesiące później z serwisu korzystało już 2,3 mln internautów! - wynika z najnowszych danych badania Megapanel PBI/Gemius.

Ale to nie koniec wzrostu. - "W październiku byliśmy 3 największą strona e-commerce w Polsce pod względem ruchu. Potwierdzone oficjalnie przez Gemiusa. Teraz jesteśmy już numer dwa, ale Gemius potwierdzi to dopiero za miesiąc albo dwa" - mówi Marcin Szałek - country manager Groupon Polska.

Dane te pokazują, jak szybko wyznawców zdobywa sobie w Polsce zbiorowe kupowanie. Oczywiście wielki udział w zwiększeniu ruchu ma reklama serwisu, na którą można natknąć się prawie wszędzie w polskiej sieci. (Apropos, zdarza się, że serwis reklamuje produkty, których nie posiada obecnie w sprzedaży).

Groupon wszedł do Polski poprzez przejęcie działającego już w naszym kraju serwisu CityDeal.pl. Od tego czasu liczba sprzedanych przez serwis bonów wyniosła ponad 0,5 mln, a oszczędności użytkowników kilkaset tys. złotych. Liczba partnerów - kilka tysięcy.

Groupon to oczywiście nie jedyny gracz na rynku (patrz tabela poniżej).

Anno Domini 2010: E-commerce

Źródło: Megapanel PBI/Gemius

- ranking pod względem miesięcznej liczby użytkowników

Na drugim miejscu uplasował się Gruper.com, w którym jednym z inwestorów jest Marek Borzestowski, założyciel i były prezes Wirtualnej Polski. Udziałowcem w serwisie jest także wydawnictwo Polskapresse, które nabyło 10 proc. udziałów w Gruper.pl z możliwością zakupu kolejnych udziałów w przyszłości.

Oczywiście na rynku istnieje jeszcze sporo podobnych serwisów (jak chociażby Grupust.pl, za którego rozwój odpowiada Łukasz Banach, były prezes Monetto.pl), jednak mają one za małą oglądalność, żeby załapać się do tabeli.

Jak widać Groupon zdystansował rywali. Według analizy przeprowadzonej przez serwis Fly4free.pl, Groupon.pl posiada obecnie 80% rynku zakupów grupowych w Polsce. Analiza uwzględniła m.in. liczbę sprzedanych kuponów czy liczbę obsługiwanych lokalizacji.

Początki zakupów grupowych w sieci sięgają 2008 r., kiedy powstał amerykański Groupon.com. Na świecie korzysta dziś z niego ponad 20 mln użytkowników z 29 krajów. Firma zatrudnia 3000 pracowników, z czego większość zajmuje się sprzedażą kuponów.

Pod koniec tego roku Andrew Mason, założyciel portalu Groupon (i pianista), odrzucił ofertę Google'a. Wyszukiwarkowy Gigant oferował za serwis 6 miliardów dolarów. Mason jednak twierdzi, że oferta była za niska.

W kwietniu 2010 r., kiedy w firmę zainwestował fundusz Digital Sky Technologies, Groupon wyceniony został na 1,35 mld USD. W listopadzie, gdy projektem zainteresował się Google, nieoficjalna wartość firmy według analityków wyniosła nawet 3 mld USD, przy rocznych przychodach rzędu 500 mln dolarów (prognoza na 2010 r.).

Popularność to także obciążenia. Podczas okresu świątecznego Groupon.com (amerykański oddział) częściej niż inne strony z zakupami grupowymi padała ofiarą przeciążenia i znikała z sieci - podało WatchMouse.

F-commerce

Aplikacje sklepowe na Facebooku to narzędzia stosunkowo nowe. Pierwszy sklep uruchomiła w lipcu 2009 r. kwiaciarnia 1-800 Flowers.com wykorzystująca oprogramowanie i aplikację Alvenda.

Najbardziej znane na świecie aplikacje do otworzenia sklepu na Facebooku to m.in. Infused Commerce, StoreFront Social czy bezpłatne Ecwid. W Polsce w tym roku pierwsze kroki stawiały inFlavo, Shop@Social oraz aplikacja IAI.

Największych klientów przyciągnęło dotychczas inFlavo, należące do Grupy Integer (In Post). InFlavo działa dopiero od października 2010 roku, a z platformy korzysta już ponad 200 sklepów, w tym VOBIS i Komputronik. Kolejne firmy testują już nowe rozwiązanie. W ofercie są 3 pakiety cenowe (35, 150, 350 złotych miesięcznie) oraz możliwość wykupienia licencji z indywidualną wyceną.

"Na dzień dzisiejszy posiadamy 170 aktywnych sklepów" - mówi Olga Magiera, account manager, ShopAtSocial team - Oprócz tego kilkadziesiąt użytkowników posiada swoje sklepy w przygotowaniu. Dla tych osób tworzymy indywidualne rozwiązania, jeśli chodzi o wygląd lub dodatkowe funkcje w naszej aplikacji.

Jednak czy użytkownicy Facebooka logują się do serwisu, by kupować? Jak pokazują badania, możliwość dokonywania zakupów za pośrednictwem Facebooka nie cieszy się jak na razie popularnością wśród polskich internautów. Ok. 94 proc. nie korzysta z opcji kupowania na profilach sklepów - wynika z badania Gemius.

Fakt, faktem , ze jest to młody rynek i konsumenci nie wyedukowani, ale problem może być głębszej natury. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez firmę Anderson Analitycs, czynniki "konsumpcyjne" i zakupowe to ostatnie z powodów, dla których użytkownicy wchodzą na Facebook. Czy f-commerce to kolejna bańka?

Anno Domini 2010: E-commerce

Olga Magiera

- Portal Facebook można wykorzystywać na wiele różnych sposobów. Pozwolę sobie przypomnieć, że w zamyśle nie był on stworzony do gier, nie miał też oferować zintegrowanego systemu pocztowego, czy możliwości robienia tzw. ‘deals’ - mówi Olga Magiera, account manager, ShopAtSocial team - Opcja robienia zakupów poprzez platformę jest tak na dobrą sprawę rzeczą nową. W chwili obecnej handel poprzez portale społecznościowe jest kanałem alternatywnym, dodatkowym miejscem spotkania kupującego ze sprzedającym.

O sklep na Facebooku trzeba dbać - mówi Arvinda Juneja, community manager InFlavo.com. Jeżeli ktoś myśli, że zamówi aplikację i tylko dzięki temu zwiększy sprzedaż, jest w błędzie. Media społecznościowe rządzą się swoimi prawami i z klientem trzeba umieć utrzymywać kontakt oraz zachęcać go do aktywności. Założenie sklepu - czy to na Facebooku, czy na jakimkolwiek innym portalu - jest dopiero początkiem prac, które trzeba wykonać, by zaczął on przynosić zyski.

O tym, że f-commerce to niewielki kanał sprzedaży świadczy przykład Virena Bhandari, właściciela InFlavo.com. Viren Bhandari od trzech miesięcy prowadzi na Facebooku sprzedaż skarpetek ze swojego sklepu Skarpetkowo.pl. Jak przyznał w Startup School TV, dotychczas sprzedał 47 par skarpetek, choć jak mówi, sklep na Facebooku nie był w żaden sposób promowany.

Empik.com i Merlin oraz Redcoon

Kolejny ważny temat to oczywiście Empik.com, który ma chrapkę na Merlin.pl. O ile na drodze do fuzji nie stanie negatywna decyzja UOKiK, Empik przejmie wycenianego na 115-130 mln zł Merlina i stworzy spółkę, której roczne przychody przekroczyć mogą kwotę 200 mln zł.

Udział Merlina w całym rynku e-commerce wynosi zaledwie kilka procent, a w przypadku Empiku, jest to jeszcze mniej. Poza tym Merlin sprzedaje nie tylko książki i płyty, ale również inny asortyment taki jak zabawki, kosmetyki. Argumenty te zadecydować mogą, że prezes UOKiK zgodę na połączenie firm wyda.

Do spektaklu włączyła się handlująca w sieci elektroniką użytkową, europejska firma Redcoon. Okazało się, że również jest Redcoon: my też chcemy kupić Merlina}}zainteresowana przejęciem największej polskiej księgarni internetowej. Nadal czekamy więc na decyzję UOKiK.

O Redcoon dotychczas nie mówiło się dużo. Jak pokazuje raport Internet Standard "E-commerce 2010", w 2009 r. była to najszybciej zwiększająca wartość przychodów w pierwszej dziesiątce największych sklepów.

Jaki był dla niej 2010 r.? - Dla wszystkich krajów Redcoon to rok wzrostu sprzedaży i w zależności od kraju przejęcia udziałów konkurencji w rynku - mówi mówi Magdalena Zomrowska, prezes redcoon Polska.

Redcoon: "Chcemy przedstawiać produkty w nowym, najbardziej jak to możliwe rzeczywistym wymiarze"

Niemalże cały rok pracowaliśmy nad nową, ulepszoną wersją sklepu, w którym nasi klienci jednym klikniękciem będą mogli dokonać zakupu, a specjalnie utworzona grupa doradcza będzie w stanie poświęcić więcej czasu na dobranie odpowiednich dla nich produktów. Chcemy przedstawiać produkty w nowym, najbardziej jak to możliwe rzeczywistym wymiarze, dzięki czemu klient nie musi czytać o funkcjach produktu, ale przetestować go online.

Dla nas to kolejny rok wzrostu uznania w oczach klientów. Szacujemy, że w tym roku wzrost obrotu będzie dwucyfrowy. Poszerzyliśmy naszą ofertę o kilka kategorii i podkategorii produktowych, jak np. telefony komórkowe, akcesoria studyjne oraz nowości rynkowe, jak np.: czytniki e-booków.

Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom klientów organizujemy i przystępujemy do licznych akcji promocyjnych.

W najważniejszym dla naszej branży okresie świątecznym przyłączyliśmy do ogólnopolskiej akcji zachęcającej do zakupów w internecie jako alternatywy do zakupów w sklepach stacjonarnych: Dnia Darmowej Dostawy.

Tego dnia zanotowaliśmy kilkakrotnie więcej zamówień niż średnio w ostatnich tygodniach, zarówno jeśli chodzi o ich ilość, jak i wartość. W tym roku postawiliśmy ponadto na inwestycję w nową wersję sklepu, która ukaże się już niebawem.

Perspektywy rozwoju dla naszej firmy są bardzo obiecujące, jedyną zauważalną przeze mnie przeszkodą jest strategia niektórych producentów, która w znacznym stopniu utrudnia wprowadzenie towarów na rynek online. Takie próby, mające na celu zablokowanie sprzedaży produktów najwyższej jakości, nie są zgodne z prawem europejskim, jak i polskim. Nam jako firmie z międzynarodowym statusem o wiele łatwiej jest przeciwstawić się wspomnianym taktykom niż mniejszym graczom na rynku.

Magdalena Zomrowska, prezes redcoon Polska

Ulubiony.pl wraca do gry?

Zamknięty w lipcu 2008 r. sklep internetowy Ulubiony.pl pozostawił na lodzie wielu klientów, którzy nie zobaczyli zakupionych towarów (poszkodowani założyli nawet specjalną stronę Calaprawdaoulubiony.pl). Jeden ze współwłaścicieli sklepu ogłosił w tym roku, że zamierza postawić sklep z powrotem na nogi, a oszukane osoby spłacić.

Ulubiony.pl jeszcze do gry nie wrócił. Reanimacją trupów zajmuje się także Internetowy Dom Handlowy, który do tworzonego pasażu włączył zadłużone m.in. Stereo.pl czy Mareno.pl.

- Sklepy mareno.pl, edvd.pl oraz ezabawki.pl były własnością spółki Ecommerce Partner Sp. z o.o., którą kupiliśmy od Zakupy.com S.A. Sama spółka Ecommerce Partner nie była zadłużona, ale sklepy będące w jej posiadaniu okres swojej świetności miały już za sobą - Dariusz Leśniak-Paduch, przewodniczący rady nadzorczej IDH - "Nam udało się tchnąć nowe życie w te sklepy, stopniowo przechodząc na należący również do nas system extender sites (e-zabawki zostaną przełączone na ten system w ostatnich dniach 2010 roku)."

W przypadku stereo.pl IDH zachowało sobie jedynie samą markę sklepu, ponieważ spółka Grupa Stereo S.A. była "w nie najlepszej sytuacji finansowej", przyznaje Dariusz Leśniak-Paduch. "Strategia przejmowania nierentownych sklepów jest według nas dobra, ponieważ stosunkowo szybko można z takim brandem wrócić na rynek, przy zmniejszonych nakładach na reklamę i pozycjonowanie. Na roku 2011 planujemy kolejne przejęcie, ale tym razem niekoniecznie będzie to sklep nierentowny …" - dodaje.

W przyszłym roku do gry ma wrócić także vivid.pl, zamknięty pod koniec 2008 r. W ciągu jedenastu miesięcy 2010 roku IDH udało się wypracować 33,75 mln zł przychodów i dochód o wartości 0,7 mln zł (dane jednostkowe, które nie uwzględniają pozostałych podmiotów z grupy kapitałowej).

W planach jest też NewConnect. Zanim to jednak nastąpi, do końca I kwartału 2011 roku spółka chce przeprowadzić połączenie ze spółkami, w których IDH posiada 100% udziałów.

Red Sky inwestuje w Polski e-commerce

W połowie tego roku spółka RedSky stała się udziałowcem Etin Group, właściciela sklepów krainaherbaty.pl, krainakawy.pl i krainaziol.pl. - "Jesteśmy zadowoleni z tempa, w jakim rozwija się ta spółka, więc poszliśmy za ciosem" - mówi Maciej Zawisza de Sulima, członek zarządu Red Sky.

Kolejnym krokiem było więc przejęcie sklepu Bezokularow.pl, którego właścicielem jest popularny bloger, Wojciech Kyciak. Xevin Investments i Red Sky objęły 49 proc. udziałów w nowo powstałej spółce.

Czy właśnie rozpoczął się okres, w którym inwestorzy przychylniej patrzą na polski e-commerce? - Trudno mi powiedzieć. E-commerce to raczej nie jest biznes, który np. po roku czy dwóch latach można łatwo sprzedać z ROI na poziomie kilkuset procentt - mówi Wojciech Kyciak, właściciel Bezokularow.pl - Pod tym względem dużo atrakcyjniejsze są moim zdaniem serwisy contentowe, społecznościowe, usługowe czy jeszcze inne. Teoretycznie dużo większa niewiadoma, ale jeśli jakiś pomysł wypali na dobre, to zwroty są gigantyczne. W e-commerce trzeba patrzeć bardziej długofalowo.

Bezokluarow.pl: Jak znaleźć inwestora?

Wojciech Kyciak

Wiele osób zadaje mi pytanie: po co inwestor w sklepie internetowym? Pada również pytanie: na co można przeznaczyć kwotę finansowania? Spotkałem się z opiniami, że w biznesie takim jak e-sklep inwestor jest w ogóle nieprzydatny. No to... obsługa klienta? Logistyka? Pracownicy? Promocja? Rozmawiając z inwestorem od razu dobrze się zrozumieliśmy. Wystarczył nam kalkulator z opcją mnożenia.

Jeżeli dzisiaj pozyskanie klienta kosztuje X złotych, a budżet reklamowy to Y zł, to zwiększając budżet reklamowy kilkukrotnie jesteśmy w stanie w podobnym (choć na pewno mniejszym) tempie zdobywać nowych klientów. Szybszy wzrost liczby klientów, szybsze zwiększanie udziału w rynku, a wszystko to przy założeniu, że potrafimy utrzymać klienta u siebie z czym - w Bezokularow.pl - radzimy sobie z miesiąca na miesiąc coraz lepiej. Pisząc bardziej obrazowo. Żeby ogrzać większy dom potrzebny jest nie tylko dobry piec, ale też więcej węgla. Węgiel może zapewnić np. inwestor.

Pieniądze to nie wszystko. Ważne jest również wsparcie merytoryczne, know-how i doświadczenie innych osób. To elementy, które bywają lekceważone lub pomijane przy tego typu inwestycjach. Ja traktuję je na równi z gotówką. W końcu jednej i drugiej stronie zależy na tym samym - na zarabianiu pieniędzy.

Co zatem robić, żeby przyciągnąć inwestora do swojego biznesu? Jeżeli jesteś pewien, że to już ten czas, to na pewno warto działać w atrakcyjnej i rozwojowej branży, wykonywać swoją robotę na 110%, być konkretnym i wiedzieć czego się chce, gdy dojdzie już do rozmów. Tylko tyle i aż tyle.

Wojtek Kyciak, właściciel Bezokluarow.pl

Allegro

Co działo się w 2010 r. z Allegro? Serwis (niegdyś jeszcze określany aukcyjnym, obecnie pełni funkcję pasażu handlowego) to wciąż ponad połowa wartości całego polskiego rynku e-commerce, a Grupa Allegro to wciąż największy pod względem oglądalności podmiot z branży e-commerce -Żyć nie umierać.

W 2010 r. Grupa powiększa się m.in. o kolejny serwis ogłoszeniowy. W jej ręce trafił stworzony i prowadzony przez Tomasza Drożdżyńskiego (Wykop.pl) Szerlok.pl. Wprowadzono też możliwość dokonywania zakupu bez rejestracji oraz wprowadzono kategorię sprzedażową "Apteki".

Pod koniec roku MIH Allegro połączył pięć polskich spółek pod szyldem Grupy Allegro - (o tym informowaliśmy jako pierwsi). Gdy proces się zakończy, pod jednym parasolem znajdą się m.in. Allegro, Ceneo, Otomoto i Bankier.

Acha, jest też wątek z Amazonem. Przejmując BuyVip.com, firma Amazon stała się właścicielem rozsianych po Europie oddziałów serwisu. Taka sytuacja nastąpiła również w Polsce, gdzie współudziałowcem BuyVip jest Allegro. Wynik? Dwóch gigantów i potencjalnych konkurentów zarządza jednym biznesem.

W przyszłym roku prawdopodobnie zaś ujrzymy Galeriaallegro.pl.

O czym mówiono w USA?

Poniżej prezentujemy top 4. tematy, które przykuły największą uwagę subskrybentów Shop.org. Popularność mierzono liczbą kliknięć.

1. 10 powodów przez które twoja storna strona e-commerce może być słaba

Autor tekstu podaje dziesięć punktów, które mogą okazać się słabymi punktami sklepu. Znajdziemy tu więc takie elementy układanki jak słaba nawigacja, powolne działanie, brak informacji kontaktowych czy rekomendowania podobnych towarów. Niby oczywiste, ale warto upewnić się, że wasz sklep działa bezbłędnie w każdym z tych aspektów.

2. Facebook Places Deals wielkim sukcesem GAP

Redaktorzy Fast Company sprawdzają jak GAP wykorzystuje nowe możliwości Facebooka. Popularna firma odzieżowa ogłosiła bowiem, że pierwsze 10 tys. osób, które zamelduje się za pomocą Facebook Places w jednym z salonów sprzedaży wręczy darmowe dżinsy.

Zaraz po otwarciu salonów masowo zjawili się ludzie, którzy pokazując swoje telefony komórkowe odbierali obiecany towar. Co interesujące, akcji nie promowano prawie wcale. Wystarczył jeden wpis na profilu GAP na Facebooku.

3. Budowanie e-commerce na trudnym ekonomicznie terenie

Mimo, że widmo recesji wciąż krążyło nad amerykańską ziemią, wielu właścicieli tradycyjnych sklepów decydowało się rozszerzyć swój biznes o sieć. Główną przyczyną był wzrost liczby konsumentów kupujących online. Ecommercetimes.com postanowił ułatwić początkującym e-sprzedawcom start na nowym gruncie publikując kilka istotnych elementów do zapamiętania. Tekst w podobnym duchu co "10 powodów przez które twoja strona e-commerce może być słaba".

4. 16-latka niesamowicie rozkręca ruch na małej stronie e-commerce

Dzięki pewnej 16-letniej blogerce, sklep z butami Shoes of Prey zanotował najlepszy w historii dzień pod względem liczby odwiedzin. Blair Flower (Juicystar07) opowiedziała na swoim wideo blogu, że Shoes of Prey pozwala użytkownikom projektować własne obuwie. Zachęciła jednocześnie swoje czytelniczki, aby pod opublikowanym na YouTube wideo umieszczały w komentarzach linki do własnych projektów obuwia. Najlepsze miały być nagrodzone przez sklep.

Oczywiście była to wspólna akcja blogerki i sklepu z obuwiem. Efekt akcji przerósł jednak organizatorów: 450 tys. odtworzeń materiału wideo i 200 tys. wizyt na stronie Shoes of Prey. Co interesujące, niesamowity wzrost ruchu nie przełożył się na wzrost sprzedaży. Prawdopodobnie dla tego, że fankami Juicystar07 są dziewczyny w przedziale wiekowym 13-17 lat (prawdopodobnie bez dostępu do kart kredytowych ich rodziców).