Kwestionariusz: Krzysztof Łada, dyrektor biura reklamy i promocji Gadu Gadu

Kwestionariusz wypełnił dla Internet Standard Krzysztof Łada, dyrektor biura reklamy i promocji Gadu Gadu

Nie mógłbym się obejść bez... nie ma takiej rzeczy a osób jest zbyt dużo, żeby wyliczać.

Gdy stoję w korku... ostatnio zacząłem oglądać filmy. Pewnie nie jest to najbezpieczniejsza forma podróżowania, ale czas upływa znacznie szybciej.

Serwisy internetowe, które odwiedzam codziennie to... po pierwsze mojageneracja.pl, bo za to mi płacą, po drugie webowa wersja kalendarza firmowego, gdzie rezerwuję sale konferencyjne na spotkania, po trzecie Onet lajt, który chętnie przeglądam w toalecie a potem to już jak popadanie, byle ciekawie :)

Web 2.0 to moim zdaniem... świetny chwyt marketingowy. Dzięki niemu udało się nagłośnić wiele zalet, jakie internet posiadał od dawna.

Praca to dla mnie... źródło utrzymania rodziny. Szczęśliwie udało mi się to połączyć ze źródłem wyzwań i satysfakcji.

Czas wolny spędzam... wolno i z rodziną. Nie jestem typem aktywnego sportowca. Nawet rower zamieniłem na skuter, bo mnie pedałowanie męczyło :)

Podoba mi się... Moje życie. Jestem zadowolonym z siebie szczęściarzem.

Nie lubię, kiedy... Bułka spada na podłogę masłem do dołu i kiedy muszę pracować z dyletantami.

W pracy jestem... od dziewiątej rano.

Kwestionariusz: Krzysztof Łada, dyrektor biura reklamy i promocji Gadu Gadu
Gdybym miał zmienić pracę, to... zostałbym leśniczym albo motorniczym tramwaju. Ostatnio kupowałem drzewo na Mazurach i złapałem się na tym, jak zazdroszczę facetowi, który pokazywał mi w lesie, które sztuki są do wzięcia. Ta druga praca była moim marzeniem w czasie studiów. Chciałem całymi dniami palić papierosy i bawić się w przycinanie ludzi drzwiami :)

Pracuję tam, gdzie pracuję, bo... jakbym po studiach został motorniczym tramwaju, to bym złamał serce mojej mamie.

W domu... moim ulubionym zajęciem jest występowanie w roli zeskoku skoczni narciarskiej, na której moja córka skacze "jak Małyś". Czasem brzuch trochę boli, ale to jest ofiara, na którą jestem gotowy :)

Na wakacje... wybieram się w przyszłym roku.

W Polsce zmieniłbym... niech zmienianiem zajmą się ci, co są do tego przeznaczeni. Dużo łatwiej i efektywniej jest, jak każdy robi to, na czym się zna.