UMTS: Polska w ogonie...

Nie tak prędko

Telefonia 3G ma gwarantować użytkownikom maksymalną szybkość transmisji wynoszącą 2 Mb/s. Transfer ma być zależny od odległości, jaka dzieli abonentów od nadajnika oraz od prędkości, z jaką się poruszają. Jeżeli abonent pozostanie w strefie o odległości nie większej niż kilkadziesiąt metrów od stacji nadawczej, to będzie mógł on przesyłać dane z prędkością 2 Mb/s pod warunkiem jednak, że nie będzie poruszał się szybciej iż 10 km/h. W obszarze o zasięgu ok. 1 km od nadajnika transfer będzie mniejszy. Wyniesie od 384 Kb/s do 2 Mb/s. Abonent będzie mógł jednak poruszać się szybciej i dalej przesyłać dane z podobną prędkością. Jednocześnie wraz z oddalaniem się od stacji nadawczej transfer będzie malał. W odległości ok. 40 km od nadajnika wyniesie on maksymalnie 384 Kb/s.

To, co jest w stanie obecnie zaoferować GPRS to transmisja w granicach 171 Kb/s, więc w fazie wstępnej kiedy UMTS ma być zbliżony do GPRS, raczej wątpliwa będzie satysfakcja z korzystania z telefonii 3G. Co ciekawe, Jolanta Cholewińska z Biura Prasowego PTC przedstawia jeszcze inny scenariusz. Jej zdaniem transmisja w sieci UMTS będzie standardowo wynosić... 144 Kb/s, chociaż w zależności od obciążenia sieci i odległości od stacji może zdarzyć się równie dobrze transfer z prędkością 384 Kb/s, jak i 64 Kb/s. Z kolei przedstawiciele Polkomtela dyskutują nad maksymalną prędkością transmisji - czyli 2 Mb/s - nie podając jednak, jak transfer będzie się zmieniał w zależności od położenia użytkownika i prędkości, z jaką będzie się on poruszał. Rzecznik prasowy ostatniego z operatorów - firmy Centertel - milczy w tej sprawie. Nic więc dziwnego, że taki rozstrzał w scenariuszach działania UMTS nie może rokować dobrze na planowane wdrożenie usług w 2005.

W wojskowym potrzasku

Jeszcze rok temu z części z przyznanych na UMTS częstotliwości korzystało wojsko. Jak na razie kwestia oddania częstotliwości stanęła na tym, że Ministerstwo Obrony Narodowej opracuje zasady i harmonogram przekazywania wojskowych częstotliwości dla potrzeb cywilnych. "W związku z przesunięciem o rok terminu wdrożenia sieci UMTS wydaje się, że nie istnieje poważne zagrożenie, że wojsko nie zdąży zwolnić częstotliwości" - uspokajał Jerzy Sadowski z Polkomtela. Tymczasem w czerwcu ubiegłego roku spotkanie Ministra Obrony Narodowej Jerzego Szmajdzińskiego z Prezesem Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty Witoldem Grabosiem zaowocowało jedynie powołaniem zespołu osób odpowiedzialnych za prowadzenie dalszych negocjacji w sprawie przekazania częstotliwości. Poza rozmowami żadnych konkretnych działań nie podjęto. Wiadomo, że wojsko ma zwolnić częstotliwości w paśmie 2 GHz, które następnie zostaną wykorzystane na uzupełnienie potrzeb krajowych operatorów telefonii komórkowej, mających świadczyć usługi w standardzie UMTS. "Szybkie uwolnienie pasma 2 GHz pozwoliłoby operatorom komórkowym na wcześniejsze przeprowadzenie niezbędnych testów sieci i urządzeń telefonii trzeciej generacji" - powiedział Prezes URTiP. Pozostaje jedynie pytanie: kiedy pasmo 2 GHz zostanie zwolnione? A na to wciąż brak odpowiedzi. Dlaczego? Ponieważ plan wdrożenia telefonii 3G coraz bardziej się oddala, tym samym nie ma na razie większej potrzeby zwalniania wojskowych częstotliwości. "Po niedawnym pobycie na Kongresie GSM w Cannes uważam, że UMTS na pewno nie powraca, a raczej rozwiewa się w bliżej nie znanej przyszłości" - skomentował Jacek Kalinowski z Centertela.