Sprzedający wzięli urlop?

Po kilku tygodniach dramatycznych spadków cen akcji firm technologicznych, w ostatnich dniach przyszło niewielkie wzrostowe odreagowanie. Ale mimo tego żaden inwestor przy zdrowych zmysłach nie może jeszcze powiedzieć, że bessę mamy już za sobą.

Po kilku tygodniach dramatycznych spadków cen akcji firm technologicznych, w ostatnich dniach przyszło niewielkie wzrostowe odreagowanie. Ale mimo tego żaden inwestor przy zdrowych zmysłach nie może jeszcze powiedzieć, że bessę mamy już za sobą.

W minionym tygodniu indeks dwudziestu najważniejszych spółek parkietu WIG-20 zyskał na wartości aż 4,1%, odbijając się od swego 30-miesięcznego minimum, osiągniętego na początku trzeciej dekady lipca. Z górę poszedł też TechWIG - indeks sektora TMT - jednak jego zwyżka nie przekroczyła w skali tygodnia 10 pkt., czyli 1,5%. To niewiele, choć po bolesnej przecenie akcji technologicznych w ostatnich tygodniach teraz pojawiła się szansa, że rynek odnalazł wreszcie "twarde dno".

W zwyżce polskich akcji pomogły spokojne nastroje, panujące w ostatnich dniach na najważniejszych parkietach światowych. W Europie Zachodniej, wobec braku istotnych informacji z otoczenia rynku, ceny łagodnie falowały z lekką przewagą zwyżek, podążając w ślad za indeksami amerykańskimi,. Poruszały się one - zwłaszcza w końcówce tygodnia - zgodnie z zasadą "dwa kroki w przód, krok w tył".

Jednak mimo umiarkowanie pozytywnej końcówki ubiegły tydzień na warszawskim parkiecie zaczął się źle.

Po tym jak światowa agencja ratingowa Moody's Investors Service podała w poniedziałek, że rozważa obniżenie oceny kredytowej Netii, akcje operatora spadły w ciągu dwóch sesji o ponad 25%, pociągając za sobą inne spółki zaawansowanych technologii. Komunikat Moody's odzwierciedla obawy o kondycję finansową spółki, której po trzecim kwartale 2002 r. może zabraknąć 300-350 mln USD. W ciągu pięciu sesji poprzedniego tygodnia akcje Netii staniały o ponad 28%.

Poza tym inwestorzy w pierwszej części tygodnia dawali wyraz rozczarowaniu dosyć słabymi wynikami finansowymi spółek za drugi kwartał. Nerwowość było widać szczególnie w poniedziałek, gdy kurs Softbanku spadł o ponad 6% po ogłoszeniu złych wyników, zaś Optimus o tyle samo zdrożał po ogłoszeniu nienajgorszych. Na rynku panowała też niepewność z powodu nowelizacji budżetu, która wcale nie była przesądzona. Później inwestorzy nieco się uspokoili i już do końca tygodnia akcje łagodnie szły w górę. Największy optymizm panował w piątek, gdy główny indeks WIG-20 zyskał na wartości aż 2,5%.

Jedną z najbardziej pożądanych spółek w portfelach inwestorów był w minionym tygodniu Elektrim. Jego akcje wzrosły aż o 16%, a nieoczekiwaną hossę analitycy wiązali z bardzo głęboką przeceną w poprzednich tygodniach oraz spekulacjami dotyczącymi finalizacji oczekiwanej przez rynek umowy z Vivendi. Zapowiedzią takiego rozwoju wydarzeń zdaje się być wycofanie z sądu arbitrażowego przez Francuzów pozwów przeciwko Elektrimowi, złożonych jeszcze w czasach zbliżenia warszawskiego holdingu z Deutsche Telekom. Przypomnijmy, że w myśl porozumienia Vivendi przejmie kontrolę nad spółką Elektrim Telekomunikacja w zamian za kilkaset milionów euro w gotówce i pożyczkach, co pozwoli mu na finansowy oddech. A taka perspektywa cieszy z kolei inwestorów giełdowych, ponieważ Elektrim należy do najbardziej zadłużonych spółek na parkiecie, co odstrasza od jego akcji bardziej ostrożnych graczy.