Być tajniakiem w sieci cyberoszustów - bezcenne...

Co ciekawe, niektórzy z użytkowników DarkMarketu nie wierzyli w te doniesienia. Jeszcze dwa dni po opublikowaniu przez Wired artykułu kontaktowano się z Mularskim przez ICQ z przekonaniem, że cała sprawa to przekręt. Kiedy ten przyznawał się do bycia agentem FBI, rozmowa urywała się. Jeden z użytkowników serwisu, korzystający z pseudonimu Theunknown odgrażał się Mularskiemu, że agentowi nie uda się go złapać. Ten odpowiedział: "Czemu się nie ujawnisz. Lepsze to, niż ciągła ucieczka". Tydzień później Theunknown postąpił zgodnie z tą radą...

Życie tajniaka

Czas pracy cyberoszusta był nienormowany, w związku z czym aktywność online agenta Mularskiego znacznie wzrosła - począwszy od sierpnia 2006 r., czyli od rozpoczęcia operacji, aż do jej zakończenia w październiku 2008 r. codziennie był online. Niekiedy spędzał w Internecie nawet 18 godzin. Szczytowa aktywność przypadała zwykle na czas pomiędzy godziną 22 wieczorem a 1 - 2 nad ranem - wtedy musiał mieć włączony komputer i być do dyspozycji użytkowników DarkMarketu bez względu na to, co robił. Master Splynter nie miał wakacji, nawet jeśli miał je Mularski - za każdym razem, gdy miał przez dłuższy czas być niedostępny w Sieci (np. w czasie podróży) zostawiał na forum powiadomienia.

Operacja DarkMarket została zakończona 4 października 2008 r. Iceman miał rację - Master Splynter faktycznie okazał sie "tajniakiem". Agent wsiąkł w świat cybeprzestępczości głębiej, niż ktokolwiek z FBI przed nim. Współpracując z policją z innych krajów (w tym z Niemiec, Wielkiej Brytanii i Turcji) Keith Mularski przyczynił się do zatrzymania 59 osób oraz zapobiegł oszustwom na szacunkową łączną kwotę 70 milionów dolarów.