Być tajniakiem w sieci cyberoszustów - bezcenne...

DarkMarket był serwisem służącym cardingowi, czyli przestępczemu wykorzystaniu numerów kart kredytowych. Dla cyberoszustów była to giełda, gdzie mogli kupić lub sprzedać skradzione numery kart, fałszywe tożsamości oraz narzędzia do produkcji podrabianych kart płatniczych. Gdy w 2006 r. administratorem serwisu został osobnik kryjący się pod pseudonimem Master Splynter - podający się za polskiego spamera - użytkownicy strony nie przypuszczali, że dni DarkMarketu są policzone. Chociaż od zakończenia akcji FBI, mającej na celu rozbicie szajki cyberoszustów związanych z DarkMarketem, minęły już prawie cztery miesiące, cofnijmy się do wydarzeń sprzed kilku lat i prześledźmy, jak wyglądało życie agenta Keitha Mularskiego, "kreta" w środowisku cyberprzestępców.

Keith Mularski zanim został desygnowany do pracy operacyjnej w charakterze tajnego agenta, pracował w jednym z mniej znanych departamentów Federalnego Biura Śledczego - Cyber Initiative and Resource Fusion Unit. Jego internetowe alter ego o pseudonimie Master Splynter zostało powołane do życia w lipcu 2005 r. (nick zaczerpnięty z kreskówki o Wojowniczych Żółwiach Ninja) gdy jego jednostka pracowała nad projektem Slam-Spam. Wtedy nauczył się wielu spamerskich sztuczek oraz nabrał doświadczenia, które okazało się bardzo pomocne w czasie operacji DarkMarket.

Początek operacji

Kiedy rozpoczął działalność w DarkMarket, podając się za spamera z Polski, przede wszystkim nie zadawał zbędnych pytań które mogłyby zdradzić jego prawdziwą tożsamość: unikał m.in. rozmów o szczegółach dotyczących nowych typów cyber-ataków, jakie prezentowali inni użytkownicy serwisu, nie wnikał w personalia forumowiczów DarkMarket i - jak sam przyznaje - podchodził do wszystkiego z nonszalancją, która pozwoliła mu zaskarbić sobie zaufanie.

Być tajniakiem w sieci cyberoszustów - bezcenne...

Hierarchia serwisu DarkMarket

Wtedy nastąpił przełomowy moment jego kariery jako cyberprzestępcy. Przypadkowo pomógł mu w tym haker z San Francisco o pseudonimie Iceman (Max Butler). We wrześniu 2006 r. podjął on próbę włamania na cztery serwisy "cardingowe" (w tym DarkMarket). Miało to zaowocować usunięciem tych stron z Internetu i zastąpienia ich jedną - CardersMarket, należącą do Icemana. Chciał on w ten sposób przejąć kontrolę nad czarnym rynkiem obrotu danymi kart kredytowych. Iceman utrzymywał też, że Mularski jest agentem FBI. Nie posiadał jednak przekonywujących dowodów na potwierdzenie swoich oskarżeń. Zresztą, w owym czasie inni administratorzy DarkMarketu byli oskarżani dokładnie o to samo, a i sam Iceman - z uwagi na swoje hakerskie poczynania - miał problemy z wiarygodnością.