Żółty telefon - czarna rozpacz?

Od trzech tygodni można wysyłać krótkie wiadomości tekstowe SMS oraz e-maile z nowych, żółtych telefonów publicznych Telekomunikacji Polskiej. Nowa usługa rodzimego operatora robi dobre wrażenie, jednak po dokładniejszej analizie można się mocno rozczarować - e-maile i SMSy są dostarczone do odbiorcy nawet kilkanaście godzin po wysłaniu lub - ku naszemu zaskoczeniu - w ogóle nie dochodzą. Wszystko to nasuwa skojarzenie z dobrze znanym, irytującym komunikatem: "połączenie nie może być zrealizowane".

Żółty telefon - czarna rozpacz?
Już kilka miesięcy temu na wielu polskich budkach telefonicznych pojawiły się plakaty informujące, iż wkrótce do oferty usług realizowanych w automatach publicznych dodane będą dwie nowe pozycje - e-mail i SMS. Wprowadzenie opisywanych usług jest kolejnym krokiem Telekomunikacji Polskiej, która nieustannie próbuje rozszerzać swoją ofertę o usługi dawno dostępne na Zachodzie, czy nawet u naszych południowych sąsiadów - warto bowiem zaznaczyć że w Czechach podobna usługa udostępniona została 2 lata temu. Obietnica z reklam weszła w życie 28 czerwca, kiedy żółte automaty zyskały pełną funkcjonalność. Z nowych automatów można zadzwonić, wysłać długą na 160 znaków krótką wiadomość tekstową na telefon komórkowy oraz e-mail, którego łączna objętość nie może przekroczyć 250 znaków - obie wartości liczyć należy wraz ze spacjami.

Specjalna karta "SMS TP" z chipem, której cena wynosi 5zł umożliwi wysłanie 20 SMS-ów lub wiadomości e-mail, co daje 25 groszy za wiadomość.

Żółty telefon - czarna rozpacz?

Koszt wysłania widomości SMS

Uwaga: Z nowych usług skorzystamy też posiadając standardową kartę z chipem. Niestety, posługując się nią zapłacimy o wiele drożej za wysłane wiadomości. Koszt SMS-a wyniesie wtedy 40 groszy w przypadku karty elektronicznej TP 60, 50 groszy - karta 30, 60 groszy - karta 15. Różnica jest więc spora.

Karty, których nie ma

Żółty telefon - czarna rozpacz?

Żółty telefon TP SA - zbliżenie

Niestety, osoby pragnące skorzystać z dobrodziejstw Telekomunikacji Polskiej jeszcze przed kontaktem z automatem telefonicznym natrafią na pierwszą przeszkodę, która potwierdza opinię o krajowym monopoliście, jako firmie nie potrafiącej dopiąć wszystkiego na ostatni guzik.

Zakup "ekonomicznej" karty "SMS TP", współpracującej z nowymi aparatami i umożliwiającej wysyłanie e-maili i SMS-ów w najniższej możliwej cenie, graniczy niemal z cudem. W 2 tygodnie po wprowadzeniu nowych usług mieliśmy problemy ze zdobyciem stosownej karty - aby ją kupić musieliśmy odwiedzić wiele urzędów pocztowych, kiosków i sklepów. W jednym z oddziałów Poczty Polskiej zostaliśmy wręcz zapewnieni, że karta "SMS TP" nie istnieje, gdzie indziej sprzedawcy proponowali nam zwykłe karty telefoniczne z paskiem magnetycznym (które mają być stopniowo wycofywane z użytku), lub droższe w użytkowaniu, standardowe karty z chipem.

Automat odporny na wszystko?

Żółty telefon - czarna rozpacz?

Żółty telefon TP SA

Do wymiany ponad jednej czwartej telefonów w budkach telefonicznych, Telekomunikacja wybrała firmę Ascom, która dostarczy na polskie ulice do końca 2004 roku, aż 25000 żółtych telefonów eXANTO. Telekomunikacja Polska wybrała aparat eXANTO z grupy czterech telefonów różnych producentów, którzy wzięli udział w przetargu. Produkt Ascomu wygrał, ponieważ, jak podaje sama firma, jest on "nowoczesny, funkcjonalny, umożliwia rozbudowany nadzór oraz jest wyjątkowo wytrzymały na czynniki zewnętrzne", czy po prostu wandalizm. Producent deklaruje m.in. działanie automatu w zakresie temperatur od -25 do +30 stopni Celsjusza. Problematyczna jest jednak wytrzymałość nowych automatów TP - mimo zapewnień producenta o odporności swojego produktu na czynniki zewnętrzne, takie jak pogoda, czy chociażby zwykłe przejawy wandalizmu, okazuje się, że już po kilku tygodniach w niektórych automatach występują problemy z włożeniem karty. Przy żadnym z testowanych przez nas automatów nie było też dołączonej naklejki, informującej o sposobie wysyłania e-maili i SMS-ów (instrukcję dołączamy zatem obok w formacie PDF)

Bezpieczne aparaty?

Automaty eXANTO wydają się dobrze zabezpieczone przed osobami zajmującymi się "oszukiwaniem" systemów taryfikacyjnych automatów telefonicznych i korzystaniem z nich za darmo. Potwierdza to Telekomunikacja Polska, która przyznaje, iż w przypadku nowych automatów jeszcze nie zetknęła się z takim problemem. W środowiskach 'phreakerskich' krąży jednak opinia, że tak samo jak w przypadku wcześniejszych automatów, także i teraz znajdą się metody na rozmowy za darmo.

"To tylko kwestia czasu. Wszystkie zabezpieczenia "bezpiecznych" automatów są w końcu łamane i tak też będzie tym razem" - twierdzi cr4sh, specjalista zajmującym się bezpieczeństwem sieci telekomunikacyjnych, który zajmuje się aktualnie administracją sieci dużej wrocławskiej firmy. W 2001 roku wstrząsnął wrocławskim oddziałem TPSA organizując akcję protestacyjną przeciwko podnoszeniu cen abonamentu za posiadanie telefonu stacjonarnego, polegającą na modyfikowaniu automatów publicznych tak, aby można było korzystać z nich bez opłat oraz rozpowszechnianiu materiałów informujących, jak rozmawiać w budce za darmo.

Dojdzie? Nie dojdzie?

Niestety, wydaje się, że na razie nie można uznać e-maili i SMSów wysyłanych z budki telefonicznej za szybki i niezawodny sposób na kontakt z drugą osobą. Przez tydzień korzystaliśmy z czterech budek Telekomunikacji Polskiej z żółtym telefonem eXANTO (każdego dnia wysyłaliśmy dwa SMSy oraz dwie wiadomości e-mail). Z testów redakcyjnych wynika, iż większość e-maili dociera do odbiorcy po minimum kilku godzinach, a zdarzyło się nawet, iż wiadomość wysłana o godzinie 8 rano we wtorek zobaczyliśmy w skrzynce pocztowej dopiero w środę o - dokładnie - 13:10.

Bardziej zróżnicowane opóźnienie dostrzec można w przypadku SMSów - podczas pierwszego kontaktu z żółtym telefonem wysłaliśmy dwie krótkie wiadomości tekstowe na telefon w sieci Idea - pierwszy z nich dotarł po około 10 minutach, jednak kolejny - nadany 5 minut później - już po ponad 24 godzinach. Nie radzimy zatem z publicznego automatu informować szefa o absencji w pracy lub spóźnieniu. Poza ekstremalnymi przypadkami średni czas opóźnień w nadsyłaniu wiadomości wynosił ok 2-3 godzin.

Niepokojące jest jednak to że niektóre wiadomości w ogóle nie trafiły do odbiorcy i to mimo komunikatu na wyświetlaczu automatu o treści "Wiadomość wysłana". Los ten spotkał aż 2 z 14 wysłanych przez nas e-maili. "Gubienie" wiadomości stawia pod dużym znakiem zapytania sens korzystania z nowych usług w budkach publicznych TPSA, gdyż trzeba mieć na uwadze, że nasza wiadomość po prostu nie dotrze do odbiorcy.

Rzecznik prasowy Telekomunikacji Polskiej, Barbara Górska wyjaśnia: "Istotnie, problem późniejszego otrzymania wiadomości mógł wystąpić, ale taką sytuację należy uznać za wyjątkową. Powodem dłuższego czasu przesyłania niektórych SMS i e-mail była awaria serwera internetowego oraz kłopoty z oprogramowaniem. Pracujemy nad tym, by podobne problemy już się nie pojawiały."