Złe miłego początki
- Maciej Samcik,
- 15.05.2001
Kwiecień był dobrym miesiącem dla akcjonariuszy polskich spółek technologicznych. Po raz pierwszy od początku roku ich ceny znacząco poszły w górę, a w inwestorskich sercach zakiełkowała nadzieja, że zimowa bessa przeszła wreszcie do historii.
Kwiecień był dobrym miesiącem dla akcjonariuszy polskich spółek technologicznych. Po raz pierwszy od początku roku ich ceny znacząco poszły w górę, a w inwestorskich sercach zakiełkowała nadzieja, że zimowa bessa przeszła wreszcie do historii.
Wystarczy rzut oka na giełdowe tabele, by przekonać się, że ostatnie tygodnie zapiszą się w pamięci bywalców parkietu nader pozytywnie, jako okres wiosennego ożywienia po długotrwałych spadkach. W skali miesiąca TechWIG, najważniejszy indeks polskich spółek zaawansowanych technologii, zyskał na wartości ponad 11%. Choć ten kwietniowy wzrost zniwelował zaledwie czwartą część zimowych strat indeksu, to inwestorzy na pewno nie mają powodów do narzekania.
na wartości nieco mniej, bo tylko w granicach 10-20%.
Do zdecydowanych outsiderów należały w kwietniu tylko Optimus i Telekomunikacja Polska - obie spółki praktycznie nie zmieniły ceny swoich papierów. Optimus boleśnie odchorowuje plany podziału na część technologiczną i portalową, zaś nasz narodowy operator telekomunikacyjny - zapowiedzi Ministerstwa Skarbu przeprowadzenia kolejnej publicznej oferty jego akcji.
Pozytywne nastroje na warszawskim parkiecie i wyraźny wzrost kursów większości papierów były oczywiście ściśle sprzężone z poprawą notowań na amerykańskim rynku Nasdaq, który jest głównym drogowskazem nie tylko dla naszych inwestorów, ale i dla graczy na niemal wszystkich rynkach światowych. W kwietniu indeks Nasdaq Composite zyskał na wartości prawie 10%, przekraczając dość wyraźnie psychologiczną barierę 2 tys. pkt., która - w opinii pesymistów - miała stanowić barierę wzrostu cen amerykańskich akcji.
Ale zanim w połowie pierwszej dekady kwietnia przyszło zbawienne ożywienie na światowych parkietach, nerwy inwestorów zostały wystawione na poważną próbę. W pierwszych dniach miesiąca nastroje inwestycyjne były minorowe i nic nie wskazywało na mający nastąpić niebawem pozytywny zwrot koniunktury. Do inwestorów docierały niepomyślne informacje z USA, gdzie spadki cen niepokojąco przybierały na sile. Tylko w ciągu trzech pierwszych kwietniowych sesji Nasdaq stracił na wartości ponad 11% zjeżdżając do najniższego poziomu od 1998 r.
Spadek cen amerykańskich spółek technologicznych poniżej dwuletniego dołka ukształtowanego na początku marca był najgorszym scenariuszem, jaki mogli sobie wyobrazić inwestorzy. Większość z nich miała bowiem nadzieję, że po załamaniu w pierwszych dniach marca 2000 r. rynek znalazł wreszcie "twarde dno" i gorzej już być nie może. Całe zamieszanie było oczywiście skutkiem poszerzenia grona firm, ogłaszających słabsze wyniki i prognozy finansowe.
Niekorzystny przebieg wydarzeń za oceanem w pierwszych dniach kwietnia nie pozostał bez wpływu na zachowania naszych inwestorów, którzy - zwłaszcza jeśli chodzi o akcje spółek technologicznych - patrzą na Nasdaq niczym na wyrocznię. Zdeprymowani gracze w Warszawie przystąpili do wyprzedaży papierów spółek TMT. Co prawda skala przeceny była daleko mniejsza niż za oceanem, ale to marna pociecha. TechWIG symbolicznie pogłębił swe historyczne minimum.