Więzy stadne podkreślamy... e-mailami

Któż z nas nie dostał e-maila ze śmieszną historyjką czy zabawnym zdjęciem? Badacze z University of Illinois (USA) twierdzą, że tego rodzaju e-maile przejęły współcześnie rolę podarków, które miały zjednywać nam towarzyszy.

Zdaniem Benjamina Grossa, jednego z badaczy, forwardowanie interesujących e-maili oznacza: "Pamiętam o Tobie, lubię Cię". Nadawca musi jednak uważać, żeby nie wysłać czegoś zdezaktualizowanego - może to bowiem doprowadzić do pogorszenia opinii o nim. Do podobnej reakcji prowadzi zasypywanie wiadomościami, których tematyka odbiorcy w ogóle nie interesuje.

Potencjał tkwiący w poczcie elektronicznej może zostać wykorzystany w niezupełnie czystym celu. Siłę przekazywanych dalej wiadomości zauważyły bowiem także firmy zajmujące się marketingiem, starające się zachęcać kolejnych użytkowników interesującymi historyjkami czy klipami wideo.

Z takimi "kampaniami" mieliśmy do czynienia również w Polsce. Niedoświadczeni użytkownicy bardzo często nabierają się na e-maile odsyłające do strony WWW "Dla przyjaciela" (z miłymi grafikami, ciepłymi słowami itd.). Tymczasem na dole takich stron często znajdują się linki do witryn sprzedających pornografię czy bieliznę erotyczną.

Microsoft też o tym wie...

Co ciekawe, jednym z badaczy był Marc Smith, naukowiec pracujący w Microsoft Research. Sam gigant z Redmond stworzył zresztą oprogramowanie noszące nazwę SNARF (Social Network and Relationship Finder), dzięki któremu możliwe jest śledzenie sieci powstających podczas forwardowania e-maili.