Szukajcie, żeby Was znaleźli
- Gabriela Żółtaniecka,
- 23.06.2006
Książek o marketingu pióra polskich autorów unikam jak ognia z jednego powodu: z reguły są to nadęte nudziarstwa, przekarmione cytatami z nieważnych zagranicznych publikacji i pozbawione własnego pomysłu na trwanie na półce.
Książek o marketingu pióra polskich autorów unikam jak ognia z jednego powodu: z reguły są to nadęte nudziarstwa, przekarmione cytatami z nieważnych zagranicznych publikacji i pozbawione własnego pomysłu na trwanie na półce.
Tłumaczę sobie, że jeśli już ktoś zdołał taką książkę popełnić i nie umrzeć przy tym z nudów, to zapewne przyświecał mu jakiś zbożny cel, może na przykład pragnienie zdobycia literek hab. przed tytułem doktorskim i tym sposobem wdrapanie się na półkę, na której mówić mu będą "panie profesorze". Kontakty z takimi książkami załatwiam szybko w księgarni, szybciej odkładając je na półkę, niż trwa przeczytanie tytułu.
Książka "Marketing internetowy w wyszukiwarkach" autorstwa Tomasza Frontczaka - poznańskiego uczonego, nie budzi takich odruchów. Co więcej, jest rzetelnie skonstruowanym podręcznikiem dla ludzi, którzy używają Internetu do życia codziennego w marketingu i wiedzą, że już pora położyć nacisk na obecność produktu w Internecie, jednak nie są specjalistami od marketingu internetowego. Prowadzenie działań marketingowych w sieci jest dzisiaj taką samą oczywistością jak niegdyś drukowanie ulotek. Nagromadzenie możliwości działań reklamowych w Internecie jest dziś równie duże, jak w świecie offline. Dlatego jest to cenny przewodnik po jednej z najbardziej efektywnych metod istnienia online, jaką bez wątpienia jest SEM - Search Engine Marketing.
Książka budzi moje uznanie i zajmuje poczesne miejsce na stercie głównej mojego biurka, co oznacza, że zaglądam do niej częściej niż do innych, leżących bliżej podłogi, bo w pracy szefa marketingu daje mi inspiracje, pomysły i władzę nad medium, które urosło ponad wszelkie oczekiwania, a w czasach mojej podstawowej edukacji marketingowej po prostu nie istniało. Pozwala mi też dyskutować z ludźmi zawodowo zajmującymi się komputerami i siecią, bronić poglądów i artykułować moje oczekiwania wobec prowadzonych w Internecie działań. Nie robię tego sama, ale potrafię ocenić pomysły przynoszone na moje biurko. A jak czegoś nie rozumiem, choć nie jestem blondynką, nie muszę pytać, mam przecież książkę.
"Marketing internetowy w wyszukiwarkach" jest napisany dobrze, systematycznie i rzetelnie, a przy tym nie obraża tych, którzy nie wiedzą. Aż chciałoby się zapytać, czy autor jest równie skuteczny w robieniu tego, o czym pisze z takim znawstwem i przekonaniem. Sądząc po sposobie, w jaki promuje własną książkę, jest dobrym fachowcem od reklamy, a to w przypadku książki o marketingu już samo w sobie jest dobrą rekomendacją.
<hr>Tomasz Frontczak, "Marketing internetowy w wyszukiwarkach", wydawnictwo Helion 2006