Samotna matka walczy z RIAA

Jak dotąd, RIAA skutecznie egzekwowała odszkodowania pieniężne z tytułu nielegalnego pobierania plików z sieci P2P. Większość pozwanych, z obawy przed rozprawą w sądzie, po prostu godziła się na oferowane im "stawki" - zwykle od 4 do 5 tys. USD. Wygląda jednak na to, że za sprawą Patricii Santangelo, matki samotnie wychowującej pięcioro dzieci, sprawa o korzystanie z sieci peer-to-peer wreszcie trafi na wokandę sądową.

RIAA, podobnie jak w tysiącach podobnych przypadków, oskarża P. Santangelo o to, iż jej komputer i konto internetowe były wykorzystywane do nielegalnej dystrybucji utworów chronionych prawem autorskim w sieciach bezpośredniej wymiany plików. Organizacja zażądała od niej 7,5 tys. USD odszkodowania.

Santangelo najwyraźniej jednak woli zapłacić prawnikom za obronę w sądzie, niż ulec, jak się wyraziła, groźbom i próbom zastraszania ze strony RIAA. "Nie zrobiłam nic złego, dlaczego zatem powinnam im płacić?", uważa 42-letnia kobieta.

RIAA oskarża ją o korzystanie z oprogramowania KaZaA. P. Santangelo przyznała, że program był zainstalowany na dysku jej komputera, ale przed pozwem nie miała pojęcia o tym, jak działa. Według niej, to raczej przyjaciele jej dzieci są odpowiedzialni za naruszenie prawa, które ona ma zrekompensować.

Rzecznik RIAA, Jonathan Lamy, twierdzi, iż organizacja jest w posiadaniu żelaznych dowodów winy Santangelo, a przynajmniej tego, iż posiadany przez nią komputer był wykorzystywany do nielegalnego pobierania plików. Tymczasem jej adwokat, Morlan Ty Rogers, przekonuje, że branża fonograficzna nie ma nawet wystarczającej ilości dowodów, aby oddać sprawę do sądu.

Rogers złożył wniosek o oddalenie pozwu RIAA z racji niespełnienia przez niego wymogów procesowych. Prawnicy RIAA uważają inaczej...Przyszłość tej sprawy leży na razie w rękach sędzi okręgowej, Coleen McMahon.

Więcej informacji: The Journal News