Piraci chcą rekompensaty od IFPI

Właściciele serwisu The Pirate Bay zapowiedzieli, iż zamierzają domagać się od Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego (IFPI) odszkodowania za straty, które "Piracka Zatoka" poniosła w wyniku zablokowania duńskim internautom dostępu do niej - donosi serwis TorrentFreak.com. Przedstawiciele torrentowego serwisu deklarują, że jeśli zdołają wywalczyć jakąś rekompensatę, to środki te zostaną przekazane artystom nieodpłatnie udostępniającym muzykę w Internecie.

Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu, gdy sąd - na wniosek IFPI - nakazał największemu duńskiemu dostawcy usług internetowych, firmie Tele2, zablokowanie jej klientom dostępu do The Pirate Bay. Prawnicy organizacji argumentowali, że serwis promuje piractwo i przyczynia się do zwiększenia liczby nielegalnie udostępnianych plików audio. Właściciele "pirackiego" serwisu złożyli już apelację w tej sprawie, jednak nie została ona jeszcze rozpatrzona.

Przedstawiciele "Pirackiej Zatoki" najwyraźniej nie zamierzają jednak czekać na werdykt z założonymi rękami - zadeklarowali właśnie, że wkrótce złożą pozew przeciwko IFPI, w którym domagać się będą odszkodowania finansowego za straty poniesione w wyniku uniemożliwienia części internautów odwiedzania ich strony. Szwedzi zapowiedzieli też, że jeśli otrzymają owo odszkodowanie, to zostanie ono w całości przekazane duńskim artystom, którzy nieodpłatnie udostępniają swoją twórczość w Internecie (dystrybucją środków ma się zająć duńska Partia Piratów).

Nie podano na razie, jak wysokiego odszkodowania domagać się będą "piraci". W całej sprawie jedna rzecz wydaje się dość dziwna - przypomnijmy, że w połowie lutego - czyli wkrótce po wprowadzeniu owej blokady - przedstawiciele The Pirate Bay deklarowali, że działania IFPI przyniosły skutek zgoła odmienny od oczekiwanego. Okazało się, że blokada spowodowała... zwiększenie się liczby Duńczyków odwiedzających serwis (więcej informacji na ten temat znaleźć można w tekście "The Pirate Bay: blokada zwiększa popularność"). Nie wiadomo więc, o jakie straty może chodzić przedstawicielom "Pirackiej Zatoki".