Operator P2P wygrywa na Tajwanie

Tajwański sąd uznał, że firma Ezpeer.com, operator sieci P2P, nie może być obwiniana o to, że użytkownicy jej oprogramowania łamią prawo, wymieniając się pirackimi filmami, muzyką i oprogramowaniem. Oskarżyciele - organizacje reprezentujące przemysł rozrywkowy i producentów oprogramowania - już zapowiedzieli złożenie apelacji.

Sędzia napisał w uzasadnieniu werdyktu, iż lokalne prawo nie precyzuje, jakich plików nie można wymieniać online, zaś operator sieci nie może zostać pociągnięty do odpowiedzialności za to, że jego klienci łamią prawo.

Oskarżyciele - w tym m.in. przedstawiciele Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego - już zapowiedzieli złożenie apelacji. Być może więc Ezpeer.com czeka podobny los, jak amerykański serwis Grokster, którego sprawa trafiła (po kilku apelacjach) przed Sąd Najwyższy. W tym przypadku sędziowie ostatecznie uznali, że Grokster może być uznany za współwinnego piractwa w Internecie, ponieważ podczas promowania serwisu zachęcano użytkowników do nielegalnego kopiowania plików (pisaliśmy o tym szerzej w tekście "Przegrana Grokstera = koniec ery P2P?").

Specjaliści zwracają jednak uwagę, iż sprawa tajwańskiego serwisu różni się od przypadku Grokstera - przede wszystkim tym, że Ezpeer.com pobiera od użytkowników opłatę za korzystanie z sieci P2P (zdaniem prawników, sąd wyższej instancji może to zinterpretować jako czerpanie korzyści z działalności przestępczej).