Co planuje Google w Polsce?
- Magdalena Górak,
- 04.01.2006, godz. 11:15
Jak to się stało, że to właśnie Pan został Country Managerem? Czy wysyłał Pan CV do Google?
Artur Waliszewski: Nie. Skontaktowała się ze mną firma odpowiedzialna za tę rekrutację.
Przyszedł do Pana headhunter z wiadomością, że Google otwiera biuro w Polsce, a Pan się zgodził zostać szefem.
Artur Waliszewski: To nie było aż takie proste. Długo i wielokrotnie rozmawialiśmy przez telefon i osobiście. To nie była łatwa decyzja.
Dla Pana czy dla Google?
Artur Waliszewski: Dla mnie. Czy dla drugiej strony - nie wiem. Po dziewięciu latach pracy w Onecie, żyłem Onetem. Trudno byłoby mi sobie wyobrazić jakiś inną pracę, odejście z Onetu. Ale telefon był właśnie od Google.
Sama marka Google zrobiła na Panu wrażenie.
Złote myśli Google przyklejone do szafki w warszawskim biurze
A nie czuje Pan, że wbija nóż w plecy Onetu?
Artur Waliszewski: Nie. Rozmawialiśmy z kolegami z Onetu o moim odejściu i rozstaliśmy się w normalny, przyjacielski sposób. Google już jest na polskim rynku i te firmy tak czy siak działają obok siebie. Wbrew pozorom nie wchodzą sobie bardzo w drogę. To tylko pozornie jest ten sam rynek internetowy, ale model biznesowy Google jest wyraźnie różny od głównego modelu, według którego działa Onet. Na rynku amerykańskim fantastycznie radzi sobie Yahoo i fantastycznie radzi sobie Google. Są konkurentami, ale ich działalność tylko częściowo się pokrywa.
Drugą sprawą jest, że funkcjonujemy na rynku, który jest i jeszcze długo będzie w fazie rozwoju. Nie jest tak, jak na rozwiniętych rynkach, gdzie jest ograniczony, stały tort do podziału i cała energia ludzi zarządzających przedsięwzięciami idzie w to, by wykroić z tego tortu trochę większy kawałek. Cała zabawa na rynku internetowym w Polsce polega na tym, że gramy o to, by ten tort był coraz większy. Gdy koledzy z Onetu powodują, że więcej osób interesuje się reklamą internetową, to Google na tym skorzysta. I odwrotnie.
Pozwolę się nie zgodzić. Konkurencja jest. Ostatnio portale informowały, kto z kim walczy o większy udział. Z jednej strony są deklaracje, że zależy im na rozwoju rynku...
Artur Waliszewski: Miałem komfort bycia w zarządzie Onetu i obserwacji tego rynku naprawdę z bliska. Oczywiście w taktycznej perspektywie, gdy walka toczy się o to, czy uda się zrealizować kolejny ambitny budżet w danym roku, jest twarda konkurencja. Ale w strategicznym wymiarze gra toczy się zupełnie o co innego i te drobne rozgrywki kompletnie nie mają znaczenia. Chodzi o to, czy internet będzie jednym z najważniejszych mediów reklamowych w Polsce. Najważniejszym miejscem dla małych i średnich firm, do czego reklama wyszukiwarkowa jest szczególnie predysponowana. Cały czas mówimy o sytuacji w której z Internetu korzysta dwadzieścia kilka procent populacji, a na reklamę internetową trafia kilka procent wydatków reklamowych. Widać więc, że są ogromne możliwości wzrostu i firmy internetowe wspólnie muszą wykorzystać tę szansę.
W jaki sposób Google będzie w Polsce walczyć o rynek?
Noogler Handbook, czyli mini podręcznik dla nowych pracowników Google
Wszyscy ludzie Google Polska. Od lewej: Artur Waliszewski, Michał Lorenc, Adam Kwaśniewski
Pod zakładką na stronie głównej Google "Szukamy pracowników" wciąż jest kilka propozycji pracy, w tym Vertical Head Multi-Sector czy Vertical Account Manager Multi-Sector.
Artur Waliszewski: Trzy osoby są już zatrudnione. Czyli ja, Adam Kwaśniewski i Michał Lorenc. Na pewno dojdą kolejne osoby w najbliższych miesiącach. Niektóre już są pewne, niektóre dopiero będą. Każdy był rekrutowany na konkretne stanowisko, ale tak naprawdę będziemy musieli się lepiej poznać, docierać, analizować rynek i ustalić, co i jak chcemy robić. Oczywiście Google ma pewne procedury tworzenia takich oddziałów. Ale trzeba pamiętać, że przekładamy je na stosunkowo niewielki zespół, musimy więc być kreatywni i elastyczni.
Artur Waliszewski przy swoim nowym biurku, jeszcze bez komputera