Bat na polskiego spamera

Od 2010 r. ma obowiązywać w Polsce znowelizowane prawo telekomunikacyjne, przewidujące bardziej dotkliwe sankcje za spamowanie. Zgodnie z projektem nowych przepisów, przygotowywanym w Ministerstwie Infrastruktury, za rozsyłanie niechcianych wiadomości może grozić kara nawet 100 tys. zł.

Obecnie obowiązujące prawo przewiduje dla spamera odpowiedzialność cywilną i grzywnę w wysokości do 5 tys. zł. Plan Ministerstwa zakłada zaostrzenie sankcji za wysyłanie niechcianych wiadomości elektronicznych: za SMS-a lub e-mail - co najmniej 100 zł, a w "drastycznych przypadkach", jak pisze Rzeczpospolita, nawet do 100 tys. zł. W myśl nowych przepisów ma również powstać jednostka przyjmująca zgłoszenia dotyczące spamu, jednak nie znamy na razie jej kompetencji. Za spam będą też uznawane wiadomości o treściach innych niż handlowe, np. agitacja polityczna.

Polska spamem stoi

Z danych zebranych przez Panda Security wynika, że największym "eksporterem" niechcianych wiadomości pocztowych są Stany Zjednoczone. W Ameryce powstaje 11,61% całego spamu. Wysokie miejsce w rankingu największych spamerów zajmuje także nasz kraj, sklasyfikowany na szóstej pozycji (Polakom przypisywana jest produkcja prawie 5 procent globalnego spamu). Jak informuje Panda, gros niechcianej poczty rozsyłana jest przez botnety - kontrolowane przez cyberprzestępców sieci komputerów zombie. W pierwszym kwartale 2009 r. w różnych botnetach funkcjonowało ok. 302 tys. pecetów - alarmuje spółka.

Bat na polskiego spamera

Światowi producenci spamu (źródło: Panda Security)

Prawdziwi królowie spamu działają jednak poza granicami Polski. Nowelizacja przepisów nie wpłynie w żaden sposób na zmniejszenie liczby ofert szybkiego zarobku czy poprawy potencji, jakie napływają codziennie do naszych skrzynek. Proponowane przez ministerstwo przepisy mają więc ograniczyć aktywność rodzimych spamerów. Wątpliwości może przy tym budzić zapis, wg którego sankcje grożą również tym użytkownikom, którzy spam wysyłają nieświadomie, czyli osoby, które nie mają wiedzy o tym, że ich pecety należą do sieci botnet.

O bardziej szczegółowe informacje dotyczące nowości w prawie telekomunikacyjnym poprosiliśmy rzecznika Ministerstwa Infrastruktury. Do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy jeszcze komentarza. Uzyskaliśmy natomiast wypowiedź Pawła Jurka, kierownika działu marketingu i rozwoju firmy DAGMA. Zapytany przez nas, czy słuszne jest karanie obywatela za coś, za co zwykle nie ponosi on winy (np. jeśli jego komputer cybeprzestępcy zainfekowali oprogramowaniem do rozsyłania spamu), P. Jurek mówi: "To raczej pole sporu dla prawników. Ustawodawca założył tutaj odpowiedzialność użytkownika prawdopodobnie ze względów praktycznych - ponieważ w przypadku botów najczęściej zupełnie nierealne jest ukaranie prawdziwych nadawców takiego spamu. Podejście jest kontrowersyjne, jednak może okazać się być jedynym skutecznym. Zmusza bowiem internautów do zwrócenia większej uwagi na to, do czego używany jest ich komputer. Wcale nierzadka sytuacja w której komputer początkującego internauty przez długi czas intensywnie pracuje w jednej lub kilku sieciach botów rozsyłających spam - zupełnie bez wiedzy właściciela komputera. W dodatku jeżeli taki użytkownik korzysta głównie z nielegalnego oprogramowania, podchodzi to sprawy zupełnie niefrasobliwie i bezwiednie wspiera działalność cyberprzestępców."

Naszemu rozmówcy wydaje się zasadna propozycja zdyscyplinowania takiej kategorii niefrasobliwych użytkowników, chociaż zaznacza on, że trudno pociągać do odpowiedzialności użytkownika, który zasad bezpieczeństwa dochował, ale nie zdołał obronić się przed cyberprzestępcami. "Rozsądnym kompromisem może być założenie, że użytkownik dochował należytej staranności, przykładowo zainstaluje na komputerze oprogramowanie zabezpieczające - program antywirusowy lub pakiet bezpieczeństwa" - uważa P. Jurek.

Broń się przed spamem - radzi Paweł Jurek, Dagma
@ Szanuj swój adres e-mail.

Najwięcej frustracji generuje zwykle spam z zupełnie nielegalnych źródeł - pamiętajmy, że nasz adres e-mail jest dość cenną zdobyczą, która również może być przedmiotem hanldu międzynarodowego - jeżeli ilość adresów policzymy w milionach, to ze sprzedaży takiej bazy adresów można uzyskać znaczące przychody. Dlatego starajmy się nie podawać naszego adresu e-mail, tam gdzie to nie jest konieczne. Wciąż wielu internautów nie zdaje sobie sprawy z faktu istnienia tzw. harvesterów, czyli robotów sieciowych, których jedynym zadaniem jest przeglądanie stron WWW w poszukiwaniu adresów e-mail, wykorzystywanych następnie do rozsyłania spamu. Pamiętajmy więc, że wystarczy raz pozostawić swój adres e-mail gdzieś na stronie WWW, aby następnie trafić do bazy adresatów spamu i mimowolnie zostać subskrybentem chociażby specjalnych ofert zakupu leków na potencję.

@ Uważaj na co się godzisz.

Kiedy rejestrujemy się w jakimkolwiek serwisie, robimy zakupy w sklepie internetowych bacznie czytajmy tekst małym druczkiem, który zwykle jest domyślnie opatrzony odpowiedzią TAK i dotyczy naszej zgody na otrzymywanie korespondencji e-mailowej. Jeżeli zgodzimy się na otrzymywanie takich informacji promocyjnych, pamiętajmy, iż każdy tego typu newsletter powinien mieć możliwość wypisania się. Przesłanie informacji pocztą elektroniczną to wciąż najtańszy sposób na kontakt z klientem. Szanujące się firmy zawsze starają się pozyskać zgodę na przesyłanie newsletterów, a następnie dokładają wielu starań, abyśmy otrzymywali tylko takie informacje, które będą dla nas interesujące. W dłuższej perspektywie tylko takie podejście firm ma sens.

@ Korzystaj z oprogramowania antyspamowego.

Nawet najbardziej ostrożne podejście nie rozwiąże problemu - prędzej czy później przyda nam się dobry program antyspamowy. Wprawdzie żaden antyspam nie usunie 100% niechcianych e-maili, ale może w znaczący sposób poprawić komfort korzystania z poczty.