Arcybiskup: serwisy społecznościowe to zło

Arcybiskup Vincent Nichols, stojący na czele kościoła rzymskokatolickiego w Anglii, skrytykował nadmierne jego zdaniem użycie poczty elektronicznej i SMS-ów wśród młodych ludzi. Hierarsze nie podobają się również serwisy społecznościowe.

Arcybiskup: serwisy społecznościowe to zło
Arcybiskup: serwisy społecznościowe to zło

Vincent Nichols, arcybiskup Westminster, duchowy przywódca angielskich i walijskich katolików (źródło: Times.co.uk)

Arcybiskup Nichols przekonuje, że znajomości i przyjaźnie nawiązywane czy budowane w oparciu o e-maile i SMS-y są płytkie, a na domiar złego podminowują aktywność w społeczeństwie i osłabiają więzi międzyludzkie. Korzystanie z serwisów społecznościowych prowadzi zaś do zawierania przelotnych znajomości, co w wypadku rozpadu takiej zdalnej przyjaźni może nawet grozić... samobójstwem.

"Częstym powodem samobójstw wśród młodych ludzi jest uraz będący wynikiem przelotnego związku. Angażują się w przyjaźń lub sieć przyjaźni, a kiedy ta się rozpada, czują się bardzo opuszczeni" - powiedział kościelny dostojnik w wywiadzie dla brytyjskiej gazety Sunday Telegraph.

63-letni arcybiskup uważa, że korzystanie z elektronicznych sposobów komunikacji jest "dehumanizujące" i prowadzi do utraty zdolności społecznych i pogorszenia kompetencji komunikacyjnych (np. rozpoznawania nastroju rozmówcy w oparciu o mowę ciała).

Dzieci korzystające z serwisów społecznościowych przykładają nadmierną wagę do liczby znajomych w Sieci, zamiast dbać o jakość znajomości. "Przyjaźń nie jest towarem, przyjaźń to coś, co wymaga ciężkiej pracy i wzmacniania. Martwi mnie nadmierne lub nawet wyłączne używanie wiadomości tekstowych i e-maili, gdyż oznacza dla nas, jako społeczeństwa, częściową utratę zdolności tworzenia międzyludzkiej komunikacji, niezbędnej do wspólnego życia i budowania społeczności" - podkreśla duchowny.

W serwisie Facebook znajduje się profil Vincenta Nicholsa. Nie wiadomo jednak, czy jest to konto faktycznie założone przez arcybiskupa, czy też ktoś się pod niego podszywa (o wyjaśnienie tej kwestii zwrócili się już dziennikarze magazynu Times).