Złe miłego początki

Lepiej nie myśleć, co by się dalej działo, gdyby nie nagła odsiecz zza oceanu. Chyba nikt nie spodziewał się, że osiągnięcie przez Dell Computer zaplanowanego zysku za I kwartał 2000 r. i podtrzymanie prognoz finansowych na kolejne kwartały wywołają taką euforię graczy. Nasdaq dosłownie oszalał, skacząc w czasie zaledwie jednej sesji prawie o 9%. To była trzecia największa procentowa zwyżka tego indeksu w historii.

W następnych dniach było jeszcze lepiej. Ceny na niemal wszystkich giełdach, a więc także w Warszawie, z niewielkimi przerwami rosły aż do końca trzeciego tygodnia kwietnia.

Fakt, że rynek tak szybko i nieoczekiwanie podniósł się z marazmu, wzbudził podziw analityków. Wszak ani w naszej, ani w światowej gospodarce nie zdarzyło się nic, co uzasadniałoby przemożny pęd do kupowania akcji.

Wzrosty na giełdach tłumaczono głównie... brakiem złych wieści. Po wielu miesiącach źródełko korekt prognoz wielkich koncernów zaczęło z wolna wysychać. Inwestorzy po okresie marazmu natychmiast popadli w drugą skrajność i postanowili patrzeć na giełdową rzeczywistość przez różowe okulary.

Humory poprawił też giełdowym graczom Alan Greenspan, szef amerykańskiego banku centralnego Fed, który w połowie miesiąca - zupełnie niezapowiedzianie - po raz kolejny obniżył stopy procentowe. Takiej decyzji nikt się nie spodziewał. Powszechnie oczekiwano, że A. Greenspan obniży stopy dopiero w maju. Rynki kapitałowe zareagowały histerycznie, zaś Nasdaq zaraz po ogłoszeniu tej decyzji skoczył aż o ponad 10% i przekroczył jednocześnie psychologiczną barierę 2 tys. pkt., otwierając sobie drogę do dalszych wzrostów.

Pomyślna koniunktura w Warszawie, która trwała do końca trzeciego tygodnia kwietnia, w pewnym stopniu była też napędzana dobrymi danymi makroekonomicznymi z krajowego podwórka. Po raz kolejny spadła inflacja, która wynosi już tylko 6,2%. To dawało szansę na kolejne obniżki stóp procentowych również u nas. Po zaskakującym ruchu A. Greenspana za szybszym obniżaniem stóp opowiedzieli się zarówno premier Jerzy Buzek, jak i prezes obchodzącej dziesięciolecie warszawskiej giełdy Wiesław Rozłucki.

Ale Rada Polityki Pieniężnej nie posłuchała tych wołań i na posiedzeniu w ostatnich dniach kwietnia zdecydowała o pozostawieniu stóp bez zmian, obawiając się, że spadek inflacji jest tylko przejściowy. Końcówka miesiąca przyniosła przejściowe ochłodzenie nastrojów na giełdzie, nie tylko z powodu niekorzystnej dla inwestorów decyzji w kwestii stóp. Po kilku dniach przeceny, rynek znalazł się na rozdrożu, gdyż przedłużenie spadków mogłoby oznaczać przełamanie korzystnego trendu. W tej sytuacji oczy inwestorów zwracały się głównie na amerykański Nasdaq, którego główny indeks po ostrych spadkach (będących odreagowaniem wcześniejszych zwyżek), niebezpiecznie zbliżył się do osiągniętej niedawno psychologicznej bariery 2 tys. pkt. Skuteczna "obrona" tego poziomu dała jednak inwestorom nadzieję, że rynki kapitałowe najgorsze mają już za sobą.