Złe miłego początki

To był już drugi z rzędu dobry tydzień dla posiadaczy polskich akcji technologicznych. Po mizernym poświątecznym wtorku, na sesjach w środę i czwartek kursy wyskoczyły w górę jak z katapulty. I nawet słaby piątek nie popsuł dobrego wrażenia jakie pozostawił po sobie miniony tydzień na parkiecie.

To był już drugi z rzędu dobry tydzień dla posiadaczy polskich akcji technologicznych. Po mizernym poświątecznym wtorku, na sesjach w środę i czwartek kursy wyskoczyły w górę jak z katapulty. I nawet słaby piątek nie popsuł dobrego wrażenia jakie pozostawił po sobie miniony tydzień na parkiecie.

Poświąteczny tydzień był dla naszych inwestorów o jedną sesję krótszy niż zwykle, bowiem w poniedziałek warszawska giełda zrobiła sobie wolne, podobnie jak pozostałe parkiety europejskie. Pracowały za to giełdy w Azji i Ameryce. I bynajmniej nie panowały tam świąteczne nastroje. Inwestorzy wyprzedawali akcje, przestraszeni doniesieniami o spadku zysków kilku wiodących koncernów technologicznych w pierwszym kwartale, m.in. #Cisco Systems#. Na fali tych doniesień indeks Nasdaq po fenomenalnych wzrostach przed Wielkanocą, w poniedziałek stracił ponad 2,6%.

Ochłodzenie nastrojów odbiło się echem na wtorkowej sesji w Europie. Indeksy na Starym Kontynencie zwyżkowały też po mrożących krew w żyłach informacjach o drastycznym spadku zysków #Philipsa#. U nas tydzień zaczął się również w minorowych nastrojach: indeks największych spółek WIG 20 stracił na wartości 3%, zaś barometr nastrojów na rynku akcji technologicznych TechWIG - dołował o prawie 5%. Nasdaq we wtorek tylko lekko się poprawił (wzrósł o niecały 1%).

Kiedy już wydawało się, że zarówno w USA, jak i na rynkach europejskich trwająca od półtora tygodnia minihossa przechodzi właśnie do historii, koło ratunkowe giełdom światowym rzucił niespodziewanie Alan Greenspan, szef amerykańskiego banku centralnego Fed. W środę - zupełnie niezapowiedzianie - obniżył on po raz kolejny stopy procentowe. Ponieważ takiej decyzji nikt się nie spodziewał, rynki kapitałowe zareagowały histeryczną radością.

Najbardziej, bo o ponad 10%, skoczył zaraz Nasdaq. Wprawdzie do końca sesji stracił nieco z tej zwyżki, ale i tak zakończył środowe notowania ponad 8% na plusie. Co ważne, przekroczył jednocześnie psychologiczną barierę 2 tys. pkt., otwierając sobie drogę do dalszych wzrostów. W ślad za Nasdaq o kilka procent w górę poszły też indeksy w Europie. Powiało hossą.

U nas sytuacja była bardziej skomplikowana. Ceny szły w górę już od środy rano (TechWIG w zyskał aż 6,2%), ale przyczyną nie była wcale obniżka stóp procentowych w USA. Greenspan podał tę informację późnym popołudniem, gdy w Warszawie inwestorzy zakończyli już handel. Czyżby więc nasi gracze byli jasnowidzami? Niekoniecznie. Po prostu wcześniej od swoich kolegów z Ameryki zaczęli dyskontować lepsze od oczekiwanych wyniki finansowe czołowych producentów komputerów - #IBM# i #Apple#. Obie firmy podały raporty za pierwszy kwartał jeszcze we wtorek, ale już po zakończeniu notowań na giełdach w USA.