Zagadka Linuksa

"PKFL zaczynało od działań adekwatnych do poziomu rozwoju rynku. Przed dwoma, trzema laty trzeba było ujednolicić cennik usług, zapewnić wzajemne wsparcie serwisowe i konsultacyjne, ponieważ większość firm liczyła dwie, trzy osoby. Obecnie firmy urosły, specjalizują się w różnych projektach i nie można już współpracować w zakresie serwisowania. Nie spotkałoby się to zresztą z zadowoleniem klientów, pragnących zachować szczegóły wdrożenia w sekrecie. Potrzebny jest natomiast w dalszym ciągu wspólny marketing i lobbowanie, które obecnie przychodzą nam łatwiej" - twierdzi Cezary Cichocki.

PKFL chce również koordynować projekty non profit, związane z rozwojem systemu, w duchu charakterystycznym dla zwolenników Linuksa. Jeszcze dzisiaj komercjalizacja Linuksa spotyka się z oporem części linuksowej wspólnoty. Niektórzy z krytyków zgryźliwie proponowali również poszerzenie cennika usług o takie pozycje, jak podłączenie myszki czy odpalenie CD-ROM-u. Przedstawiciele PKFL tłumaczyli więc konieczność rozgraniczenia darmowej dystrybucji usług wdrożeniowych i konsultacyjnych, wymagających większej wiedzy i doświadczenia.

Idea wolnego oprogramowania nie oznacza obecnie, że jest ono darmowe. Trudno o to w przypadku skomplikowanego oprogramowania wykonanego na potrzeby konkretnego przedsiębiorstwa. Sprzedaje się je wraz z prawem autorskim i kodem źródłowym, co pozwala klientowi na rozwijanie i sprawowanie pełnej kontroli nad funkcjami systemu. Wraz ze wzrostem rynku linuksowego struktura firm tej branży się różnicuje.

"Pojawiło się sporo firm oferujących usługi związane z Linuksem. Jednak na pozyskanie dużych i średnich klientów mają szansę jedynie liderzy rynku. Oczekiwana w najbliższym czasie konsolidacja będzie polegała na przejmowaniu najlepszych spośród małych firm przez większe, nie potrafiące spełnić wszystkich potrzeb obecnych lub potencjalnych klientów" - zauważa Andrzej Bagiński z IDK.

Ci najwięksi zresztą zrezygnowali już z dystrybucji na małą skalę czy drobnych instalacji systemowych. Dolny pułap wartości projektów, które podejmują największe firmy, to obecnie kilkaset tysięcy złotych.

Do firm, które mogą wybierać oferty, niewątpliwie należy 7bulls.com.

Jako jedyna firma zyskała poważnego inwestora - AS Motors, będącego przedstawicielem innej branży.

AS Motors, po przejęciu 7bulls, przyjęło nazwę linuksowej spółki. 7bulls.com stała się zaś pierwszą tego typu spółką notowaną na warszawskiej giełdzie. Gros przychodów 7bulls.com z działalności informatycznej przynosi realizacja specjalistycznych projektów "pod klucz". Zdaniem przedstawicieli 7bulls.com, z uwagi na konkurencyjność pod względem ceny i wydajności architektury klastrowej w porównaniu z innymi rozwiązaniami oraz wdrożenia oprogramowania klastrowego to szczególnie obiecujący obszar działalności.

Spółka prowadzi także działalność poza Polską. Oprócz usług sprzedaje za granicę własne oprogramowanie. "Właśnie na Zachodzie zamierzamy zarabiać najwięcej. Ten kierunek eksportu usług i produktów polskich informatyków ma przyszłość" - podkreśla Artur Skura. Różnice między sytuacją w Polsce i na świecie nie ograniczają się do wielkości przedsiębiorstw.