Z Areny przed sąd

"Spółce Arena.pl oferującej swoje akcje w emisji publicznej już 8 czerwca udało się pozyskać zdecydowaną większość kapitału (60 mln zł). Dlatego rozpoczynające się zapisy dla inwestorów instytucjonalnych w dniach 11-12 czerwca były już tylko formalnością. Powodzenie emisji było pewne" - czytamy w uzasadnieniu pozwu. "Sprawa ma również aspekt ogólnospołeczny. Oferta dostępu do Internetu Areny, która miała być sfinansowana dzięki emisji publicznej, byłaby pierwszą konkurencyjną dla TP SA, ogólnopolską ofertą usług internetowych" - napisano w pozwie.

Miesiąc wcześniej Rafał Plutecki mówił co innego. Twierdził wręcz, że nie mowy o konkurencji wobec TP SA i deklarował, iż ceny będą takie same, jakie ma monopolista. Zdaniem Roberta Terentiewa, Tel-Energo jest otwarte na dalszą współpracę z Areną, pod warunkiem że umowa o współpracy będzie renegocjowana. Takiej możliwości nie bierze pod uwagę Rafał Plutecki. "Dalsza współpraca z Tel-Energo będzie raczej niemożliwa. Obecny zarząd zapewne zostanie zmieniony zaraz po wyborach. I dopiero wtedy zobaczymy, czy spółki Skarbu Państwa są na tyle stabilne, by można z nimi w dłuższej perspektywie współpracować" - stwierdził w rozmowie z IS.

Nie ukrywał żalu do nowego prezesa Tel-Energo o sposób, w jaki poinformował opinię publiczną o swoim stanowisku. "Takie propozycje i wątpliwości składa się partnerom, a nie ogłasza w prasie. I to zanim wyrządzi się szkodę. Teraz, kiedy przez Tel-Energo nasza emisja nie doszła do skutku, takie deklaracje można uznać za bezwartościowe" - stwierdził Rafał Plutecki, tym także uzasadniając złożony pozew sądowy. "Umowę w sprawie utworzenia E-connections negocjowaliśmy z poprzednim zarządem przez dziewięć miesięcy. To były trudne, ale merytoryczne rozmowy" - dodał. Zarzuca też, że nowy zarząd nie do końca zapoznał się z jej treścią, a już uznał ją za niekorzystną, a zespół, który miał się ze strony Tel-Energo zająć analizą umowy, został powołany kilka dni po złożeniu oświadczenia przez prezesa Jerzego Urbanowicza. "Takie decyzje oraz sposób ich przedstawienia bardziej kojarzą mi się z polityką niż biznesem. A skoro Tel-Energo jest firmą państwową, to niewykluczone że została ona podjęta nawet nie w samej firmie, ale ponad nią. Tylko jakie to ma w tej chwili znaczenie" - twierdził Rafał Plutecki.

Jerzy Urbanowicz powiedział, że dysponuje orzeczeniem kancelarii prawniczych, które uznały, iż umowa z Areną jest niekorzystna. "O szczegółach nie mogę mówić. Portal nie dostarczył nam kilku ważnych dokumentów. Nie chciał też udzielić pewnych niezbędnych informacji. Po rozmowie z prawnikami uznałem, że podpisując kontrakt z Areną mógłbym narazić publiczne pieniądze. Tel-Energo jest przecież spółką Skarbu Państwa" - powiedział.

Arenie można zarzucić wiele rzeczy. To, że trochę na siłę stawiała siebie w jednym w szeregu z Onetem, Wirtualną Polską i Interią. Tymczasem internauci woleli Wielką Trójkę i Arena na podium nigdy nie weszła, choć była bardzo blisko. Błędem Areny było także to, że gdy zarząd zorientował się, iż pomysł portalu zbudowanego wokół wyszukiwarki nie wypalił, do tworzenia serwisów zatrudnił dziennikarzy. Później niemal wszystkich zwolniono. Inwestorzy, kupując akcje Areny, kupowali marzenia, choć z realnym wydawałoby się biznesplanem.

Ale chyba żadna spółka w trakcie publicznej emisji nie przeżyła tak zmasowanego ataku z każdej możliwej strony, jakiego doznała Arena. Uderzyła w nią i konkurencja, i partner w interesach. Może zatem sporo racji ma wysoki rangą urzędnik Giełdy Papierów Wartościowych, który prosił o anonimowość, gdy stwierdził wprost: "Konkurencyjne portale obawiały się tego, że Arenie uda się przekształcić w portal telekomunikacyjny, przez co stanie się dla nich poważnym konkurentem. Tyle tylko, że najpewniej nie spodziewały się, iż mają sojusznika w postaci Tel-Energo".

Arenie natomiast pozostała gorzka satysfakcja. Miesiąc po słynnym "liście trzech" wyszły na jaw nieprawidłowości w prospekcie Interii. Audyt finansowy portalu przeprowadziła firma, której szefową jest matka jednego z członków rady nadzorczej, a to zgodnie z art. 66 ustawy o rachunkowości nie jest dozwolone. Konkurent Areny stanął tym samym przed groźbą usunięcia jego akcji z publicznego obrotu.

Sąd oddalił wniosek Areny o zabezpieczenie roszczenia na posiadanych przez Tel-Energo akcjach Polkomtela (operator Plus GSM) i Niezależnego Operatora Międzystrefowego (NOM) jako bezzasadny.