Wystartował Dziennik.pl

Siedem miesięcy po starcie ogólnopolskiego dziennnika wydawanego przez Axel Springer Polska wydawnictwo zaprezentowało serwis internetowy. Produkt jest już właściwie kompletny, choć Florian Fels, prezes zarządu Axel Springer Polska podkreśla, że prace trwają. - $Internet jako medium pozostaje strategicznym obszarem zainteresowań wydawcy, a startujący właśnie serwis Dziennik Online stanowi pierwszy etap realizacji tej strategii$ - deklaruje prezes.

18 kwietnia pojawił się na rynku Dziennik - tytuł, który miał być alternatywnym dziennikiem opiniotwórczym wobec Gazety Wyborczej, a w sieci serwis, który był zapowiedzią przedstawionej dziś witryny.

Dziennik.pl przez kilka miesięcy informował "Wkrótce na naszych stronach "Dziennik" na żywo * Przez całą dobę * Najciekawsze informacje z Polski, Europy i Świata". Media spekulowały, że tak jak to się stało w przypadku Gazety Wyborczej i Dziennika na rynku prasowym, również w internecie dojdzie do konfrontacji wydawnictw. Dzienik.pl byłby więc na tym polu konkurencją dla Gazeta.pl, choć po ostatnich zmianach w pozycjonowaniu marek Agory, można było przypuszczać, że będzie raczej konkurencją dla serwisu gazetawyborcza.pl.

Obecnie zasięg internetowych serwisów Agory wynosi około 37%, podczas gdy w przypadku serwisów Axel Springer Polska jest to niespełna 10%. Niemiecki wydawca ma jeszcza na internetowym polu wiele do zrobienia.

Zestawienie Dziennika i gazetawyborcza.pl jako głównych rywali wydaje się nietrafioną intuicją. Już po obserwacji pracy redakcji pierwszego dnia funkcjonowania serwisu można się pokusić o tezę, że Dziennik Online ma reagować na wydarzenia jeszcze szybciej niż znane dotąd główne polskie portale. Zapowiada się więc wyścig z czasem. Być może to nastawienie redakcji uprawnia do twierdzenia, które stało się tytułem komunikatu prasowego, że Dziennik Online jest "pierwszym w Polsce internetowym serwisem informacyjnym".

Ewidentnie Dziennik.pl chce też "kreować rzeczywistość", o czym świadczy chociażby relacja ze spotkania młodzieży Wszechpolskiej wypromowana na wydarzenie dnia oraz sposób, w jaki serwis kontynuuje temat, angażując Policję, Prokuraturę i prosząc o komentarze polityków.

Florian Fels, prezes zarządu Axel Springer Polska skomentował start Dziennika - Internet jako medium pozostaje strategicznym obszarem zainteresowań wydawcy, a startujący właśnie serwis Dziennik Online stanowi pierwszy etap realizacji tej strategii.

Wystartował Dziennik.pl

Start nowego serwisu odnotował na pierwszej stronie Fakt, zaznaczając, że dziennik.pl to "Pierwszy polski serwis informacyjny"

Komunikat prasowy Axel Springer Polska podkreśla, że przedstawiony serwis "to fuzja kompetencji jednego z największych dzienników w Polsce i możliwości, jakie daje Internet".

Serwis ma charakter wybitnie aktualnościowy, ale znajdziemy w nim również darmowe archiwum tekstów. W Dzienniku Online udostępniane są artykuły publikowane w aktualnym wydaniu Dziennika Polska Europa Świat, ale ewidentnie redakcja serwisu pracuje również nad materiałami własnymi.

Florian Fels, prezes zarządu Axel Springer Polska w oficjalnym komunikacie skomentował - Chcielibyśmy, aby najwyższa jakość i unikalna koncepcja serwisu informacyjnego Dziennik Online pozwoliła mu pozyskać lojalnych użytkowników. W tej chwili oferujemy im przede wszystkim najwyższej jakości dziennikarstwo, szybkość i aktualność; serwis będzie jednak stale udoskonalany i rozbudowywany o nowe funkcjonalności.

Wśród wyróżnionych na lewej belce kategorii znajdziemy stałe propozycje: Polityka, Wydarzenia, Gospodarka, Świat, Kultura, Opinie, Sport, Auto, ale też centra wiedy dotyczące konktretnych wydarzeń, jak Dramat w kopalni, Papież w Turcji. Serwis oferuje również lżejsze produkty jak serwisy: życie na luzie, horoskop, program TV, repertuar kin, wyniki Lotto, wiadomości o pogodzie.

Wystartował Dziennik.pl

Strona główna Dziennik.pl

Na serwisie od razu uruchomiono Forum, jest też kanał RSS oraz możliwość zapisania się na newsletter.

Jedynym poważnym mankamentem Dziennika Online zauważalnym pierwszego dnia jest jego powtarzająca się niedostępność.

Wystartował Dziennik.pl

Odtwarzacz wideo na Dziennik.pl

Dziennik.pl wzbogacony jest o oryginalne fotowiadomości oraz materiały wideo - wideofakty, które mają postać krótkich materiałów filmowych i udostępniane są dzięki współpracy z CNN.

Zespół redakcyjny, podobno liczący 20 osób, pracujący wyłącznie na potrzeby Dziennika Online, kierowany jest przez Piotra Bugajskiego. Redakcja współpracuje z największymi światowymi agencjami informacyjnymi i fotograficznymi, m.in. AP, Reuters, PAP, IAR, AFP.

Sprzedaż reklam prowadzi Biuro Reklamy Prasy Codziennej kierowane przez Karola Skorupskiego. W ofercie zaplanowane zostały m.in. pakiety z drukowanym wydaniem Dziennika.

***

Opinie przedstawicieli agencji interaktywnych:

Tomek Karwatka, dyrektor Sprzedaży i Marketingu w Janmedia Interactive
Pierwsze spotkanie z dziennik.pl nie było dla mnie zbyt optymistyczne - trafiłem prawdopodobnie na jakieś przeciążenie serwera bo dopiero po kilku minutach strona się załadowała. Zazwyczaj użytkownik nie ma tyle cierpliwości :) Zrzućmy to jednak na poczet dużego zainteresowania nowym serwisem i miejmy nadzieję, że w przyszłości czas ładowania serwisu nie będzie przekraczał granicy 10 sekund.

Nie da się ukryć, że grafika sprawia wrażenie ciężkiej i topornej. Ostatnio Merlin.pl zmienił mocno layout - nie jest piękny ale jest lekki, tutaj tej lekkości mi nieco brakuje.

Serwis te niedociągnięcia nadrabia ciekawymi funkcjami, nowymi na polskim rynku. Nie ma tutaj też problemu ze zidentyfikowaniem najważniejszych informacji. Być może warto byłoby jedynie mocnie wyeksponować WIDEOFAKTY. Myślę, że to właśnie wykorzystanie video (także w postaci pokazu slajdów) może być główną przewagą konkurencyjną serwisu.

Przedstawienie internaucie najważniejszych informacji w łatwy do skanowania sposób z pewnością ułatwia szybkie zapoznanie się z treścią. Najbliższe tygodnie działania serwisu jego twórcy powinni poświęcić dokładnej analizie tego jak zachowują się na nim użytkownicy. Pozwoli im to na dalsze ulepszanie ergonomii i dopasowanie formy podawanych informacji do potrzeb użytkowników a wtedy nawet mało atrakcyjna szata graficzna nie będzie przeszkodą do pozyskania wiernych użytkowników.

Krzysztof Adamus, dyrektor zarządzający Opcom
Serwis dziennik.pl na pierwszy rzut oka nie zachwyca graficznie - gradienty nie są obecnie trendy. Poza tym dziwi dominujący czerwony kolor. Wszak kolorystyka drukowanej wersji Dziennika utrzymana jest w niebieskiej tonacji.

Jednak w serwisach informacyjnych nie grafika jest najważniejsza a treść. Pod tym względem jest zdecydowanie lepiej. Strona główna nie jest przeładowana treścią i nie atakuje czytelnika zbyt dużą liczbą punktów startowych jak ma to miejsce w niedawno uruchomionym serwisie www.gazetawyborcza.pl. Nawigacja po serwisie jest intuicyjna i prosta. Materiał filmowy dostępny jest ze standardowego FlashPlayera co zdecydowanie zwiększa jego dostępność i komfort oglądania.

Merytorycznie - od razu rzuca się w oczy, że dziennik chce pozycjonować się na tabloid. Najistotniejsze na stronie wydają się informacje o wybrykach Młodzieży Wszechpolskiej, które aczkolwiek chwytliwie medialnie, nie wnoszą wiele do merytoryki serwisu. Sama struktura strony głównej sugeruje, iż news o kontrowersyjnym video Jessici Simpson jest istotniejszy niż informacje o wizycie Papieża w Turcji (aczkolwiek w nawigacji pojawiła się cała sekcja poświęcona sprawie).

Sprawnie wyeksponowane są najistotniejsze informacje (najistotniejsze z punktu widzenia redakcji - czyli nazistowskie zabawy Wszechpolaków, sekrety łóżkowe celebrities oraz, dzięki Bogu chociaż za to, historyczne zwycięstwo Polaków nad Rosjanami w siatkówkę). Na pierwszy rzut oka brakuje wyeksponowanych informacji o wynikach wyborów - w sekcji POLITYKA trzy czołowe newsy poświęcone są właśnie LPR. Też ich nie lubimy, ale już bez przesady...

Widać, że Dziennik chce utrzymać wizerunek medium kontrowersyjnego, niebezpiecznie zbliżając się do poziomu Super Expressu.

Zaskakuje szybki czas reakcji. Relacje ze zwycięskiego meczu Polska - Rosja w siatkówkę pojawiły się szybciej niż na Onecie.

Podsumowanie - pozycji portali informacyjnych takich jak Onet, Interia czy Gazeta nic ze strony Dziennika raczej nie zagraża.

Kwestia dostępności i jakość kodu według Adama Dybasia, accessibility specialist z Opcom

Kod strony www.dziennik.pl oparty jest na tabelkach, przez co jest mało czytelny i nieprzejrzysty. Wiele deklaracji css umieszczonych jest bezpośrednio w kodzie HTML, co wpływa na czas ładowania strony, oraz trudności w późniejszej jego modyfikacji.

Jedynie kilka zdjęć posiada atrybut alt, który opisuje zawartość obrazka, co ma znaczenie dla osób przeglądających stronę w trybie tekstowym i niewidomych korzystających z urządzeń do odczytywania stron internetowych.

Strona ma zadeklarowaną wielkości czcionki w pikselach, co powoduje brak możliwości powiększenia jej w przeglądarkach Internet Explorer 6 i wcześniejszych. Osoby niedowidzące mogą mieć problemy z odczytaniem tekstów napisanych małą czcionką. Dla porównania konkurencyjny serwis gazeta.pl daje możliwości powiększenia czcionki za pomocą przycisków umieszczonych na stronie.

Kod jest niesemantyczny, tak jakby twórca strony zapomniał że w języku HTML występują np. specjalne znaczniki dla nagłówków. Utrudnia to interpretację kodu przez urządzenia i programy ułatwiające osobom niepełnosprawnym korzystanie z internetu.

Michał Smyk, Information Architect, specjalista od użyteczności, zentropy partners
2 minuty na stronie dziennik.pl

Zacznijmy może od pozytywnego stwierdzenia. Już podczas pierwszych 0,25 sekundy obecności na stronie użytkownik podświadomie formułuje pierwszą opinię co do jej potencjalnej przydatności. My, wchodząc na serwis "Dziennika" widzimy wyraźne menu oraz tytuł dnia. Pierwsze sekundy obcowania utwierdzają nas w przekonaniu, że na tym serwisie otrzymamy informacje ze świata i mamy szanse najważniejszych rzeczy dowiedzieć się szybko.

Jedną z ciekawszych kwestii dotyczących użyteczności nowego serwisu jest to... czy użytkownik w ogóle będzie mógł go ocenić.

Dlatego pierwsza ważna sugestia:

1. Jeśli jesteś profesjonalistą, powinieneś przewidzieć, że w ciągu pierwszych dni publikacji możesz mieć problem z dużą ilością odwiedzin, więc serwer może się przeciążyć. Przetestuj swój serwer pod obciążeniem. Bo jeśli ludzie nie zobaczą Twojej strony, będzie źle.

Kilka pomniejszych uwag:

- Menu główne, z podstawowymi kategoriami wiadomości nie do końca mówi językiem zrozumiałym dla użytkownika.

Na przykład jeśli chciałbym znaleźć informację o ostatnim festiwalu filmowym, miałbym dylemat: kliknąć "Wydarzenia", "Kultura", czy może "Życie na luzie"? A może repertuar?

Szukając możliwych do kliknięcia opcji doszedłem do końca menu. Niestety, około numeru siódmego przestałem pamiętać, co było na początku.

Tak wiele elementów menu jest pewnym nietaktem wobec użytkowników, sugerującym im, że na pewno nie mają nic ciekawszego do roboty, jak tylko spamiętywać długą listę zawartych w menu linków.

2. Interakcja

- Ważne, że wszystkie elementy, które wyglądają jak linki, rzeczywiście są linkami.

- Widać jednak, że kilka mechanizmów należy dopracować. Najlepiej przeprowadzić kilka testów z użytkownikami. Zupełnie nie wiem, gdzie zginął mój komentarz do artykułu o Ali Agcy, który teraz chce witać papieża Benedykta XVI w Turcji.

- Czasy odpowiedzi na moim stałym łączu są dosyć krótkie, za wyjątkiem momentów dziwnych przestojów. Miejmy nadzieję jest to wina mojego ISP, zaś twórcy strony zadbali, aby obejrzeć ją poza swoim zakładem pracy. Również jeśli mój szef chciałby w podróży służbowej dowiedzieć się czegoś na swoim laptopie korzystając z bezprzewodowego dostępu do Internetu - nie wpadłby w zniecierpliwienie. Czas odpowiedzi rzędu 20 sekund to dobry wynik jak na stronę w polskim Internecie oglądaną przez łącze bezprzewodowe. Jednak jest wiele do nadrobienia. Podaje się, że 10 sekund to absolutna granica, powyżej której tracimy uwagę użytkownika.

Bartłomiej Wyszyński, Chief Creative Officer, Artegence
Dziennik.pl nie może zachwycać w żaden sposób. Zaczynając od dizajnu, funkcjonalności a idąc dalej przystosowanie do współpracy z robotami wyszukiwawczymi. "Rozbierając" dziennik na elementy pierwsze można by powiedzież, że np. w zakresie jakości GUI (interfejsu użytkownika) jest rozwiązaniem sztampowym. Wchodząc zaś już w szczegóły można powiedzież, że stosowanie wersalików w menu głównym nie ma sensu, gdyż wszyscy wiemy, ze rozwiązanie takie jest mniej czytelne niż napisanie nazw działów z małych liter. Układ w tradycyjną "L"kę też nie powala. Podcień zaś jest zwyczajanie niemodny i nawiązuje chyba do internetu z lat '70 (to oczywiście żart, po prostu taki podcień wyszedł dawno temu z mody).

Na plus można zaliczyć na pewno obecność na serwisie wideo. Rozwiązanie znane z You Tube czy google.com. W porównaniu z gazeta.pl na plus wypada opublikowanie wideo we flashu. Dzięki temu wideo jest od razu dostępne z poziomu czyli w kontekście czytanej informacji - to bardzo dobre rozwiazanie aczkolwiek na "zachodzie internetu" ;) często spotykane. Na "zachodzie internetu" można by było takie wideo zapisać w swoim profilu do ulubionych. W dzienniku tego nie można zrobić. Poźniej zaś szuka się raz widzianego wideo w serwisie i nie można go znaleźć. A tak siedziałoby w moim profilu, którego nie ma...

Gdy jednak porównamy metadane opisujące dokumenty html, okaże się, że dziennik chyba w ogóle nie ma o istnieniu ich pojęcia. Metadane są pomocne robotom wyszukiwawczym w indeksowaniu treści opublikowanych na serwisie. Dzięki temu użytkownicy mogą łatwiej trafiać na dokumenty, których poszukują. Gazeta.pl ma w tym zakresie dużo większą świadomość. Jednakże ani gazeta.pl ani dziennik.pl nie stosują zaszywania słów kluczowych dla tekstu w urlu adresu. Zastosowanie takiego zabiegu znowu jest wyjściem naprzeciw robotom wyszukiwawczym. Dla porównia rozwiązanie takie stosuje największy polski portal filmowy filmweb.pl.

Rozczarowujące jest w przypadku dziennik.pl pozbawienie go możliwości nawigowania po tagach. gazeta.pl tagów też nie ma (nie zauważyłem), ale przynajmniej publikuje materiały najcześciej czytane przez użytkownikow. Żyjemy w czasach, w których bardziej od zdania mediów, liczy się zdanie użytkowników. A zatem ważne jest coraz mniej to, co sugerują, że jest ważne media. Ważne jest to, co za ważne uznajż użytkownicy. W dziennik.pl nigdy nie zajaśniałby pełnią blasku Krzysztof Kononowicz. Po prostu dziennik.pl (przy obecnej funkcjonalności) nigdy by go nie zauważył, nawet jeśli pisałby o nim dużo. You Tube zauważył, bo monitoruje zainteresowanie publikowanymi przez siebie treściami i tworzy nawigację tag view czy cloud view, pokazującą, co tak naprawdę interesuje użytkowników. Dziennk.pl zdaje się nie zauważać tendencji web 2.0. Dziennik.pl buduje nawigację taksonomiczną, gdy standardem jest już nawigacja naksonomiczna wspierana przez tzw. folksonomiczna (to jedne z wyróżników Web 2.0). Nie przypuszczam, że dziennik w ogóle ma świadomość istnienia takiego podziału.

Jak już powiedziałem, dziennk.pl zdaje się nie zauważać tendencji Web 2.0. Zarówno w zakresie nawigacji serwisu, architektury informacyjnej serwisu, jak i rozwiazań technologicznych (patrz ajax). Wszystko to powoduje, że już na starcie dziennik.pl jest... stary. Tak naprawdę należałoby go wymienić na nowy. Gazeta.pl w dostrzeganiu tendencji web 2.0 jest dużo lepsza. To może być jej silną przewagą.

Elementem absolutnie dyskwalifikującym w moich oczach dziennik, jest natomiast jakość jego działania. Czy to spod IE czy firefoxa, podczas testowania, następowało wielokrotne "zmulenie" mojego komputera, co może być efektem obciążającego procesor flasha (to tylko teoria), niewydolności wynikającej z dużego obciążenia serwisu (chwilowa zapaść), czy też innych błędów technologicznych. Nie wnikam. Wkurza mnie czekanie na "odmulenie kompa" więc wpisuje żwawo www.gazeta.pl.

Jednym słowem, jak to mawiała często pewna Pani od historii, "historia lubi się powtarzać Kowalski, siadaj, dobrze, dwa z plusem".

Marek Piotrowski, dyrektor zarządzający, FFCreation
Chciałbym nawiązać do wypowiedzi Bartka Wyszyńskiego z Artegence na temat dzisiejszej odsłony Dziennika online. Zgadzam się z Bartkiem, że głównym plusem nowego serwisu dziennik.pl jest intensywne eksponowanie treści multimedialnych, za co należy bardzo pochwalić twórców.

Niestety zdecydowanie więcej można wyliczyć minusów serwisu Axel Springer. Pominę fakt, że gdy poproszono mnie o komentarz serwisu - przez kilka godzin nie mogłem go obejrzeć (brak przygotowania do wzmożonego ruchu... i skupię się na pierwszych doznaniach wizualnych...

Pierwsze wrażenie wizualne sprawiło, że pierwszą reakcją była chęć wyłączenia okna przeglądarki i przejścia na stronę Gazety Wyborczej, która większą uwagę przywiązała do wrażeń wizualnych. Przyznaję, że wcześniej widziałem już tę szatę i byłem przekonany, że jest to tymczasowa - tzw. "zaślepka" serwisu, który ma dopiero powstać. A tutaj - niespodzianka :) Porównanie interfejsu użytkownika do reliktu Internetu jest bardzo trafne. Dziwi również brak spójności kolorystycznej z Dziennikiem w wersji drukowanej i większa zbieżność z Faktem tego samego wydawcy.

Stworzenie tej jakości graficznej serwisu dziwi, skoro na świecie jest mnóstwo benchmarków serwisów o bardzo dobrej funkcjonalności i szacie, jak chociażby Herald Tribune (www.iht.com), czy znakomicie lepiej stworzona nowa odsłona Gazety Wyborczej.

Można jedynie wyrazić nadzieję, że twórcy serwisu potraktują tą odsłonę jedynie jako rozgrzewkę i wkrótce będziemy mieli szansę obejrzeć nową odsłonę www.dziennik.pl, gdzie jeszcze intensywniej będą wykorzystywane multimedia, dopracowana zostanie funkcjonalność i szata graficzna, a także dodane narzędzia skutecznie wykorzystywane w portalach społecznościowych z doby web 2.0. Powodzenia.

Marcin Macionczyk, Dyrektor Kreatywny OS3 multimedia
Serwis internetowy gazety powinien nawiązywać do wydania papierowego. W przypadku Dziennik.pl, zarówno kolorystyka jak i słabo widoczne logo sprawia, że po wpisaniu adresu do przeglądarki, trudno mi było w pierwszym momencie się zorientować, na czyjej stronie właściwie się znajduję. Architektura informacji, intuicyjność zamieszczenia treści także budzi wiele wątpliwości, ale po kolei:

Menu po lewej stronie oprócz intuicyjnych w takim przypadku butonów posiada jeszcze przyciski: Papież w Turcji, Dramat w kopalni. Nie jest jasne, czy to działy menu czy newsy czy może jeszcze coś innego. Nie widzę także specjalnego sensu w rozdzielaniu lewego menu na dwa odrębne bloki. Podział ma sens tylko, jeśli jest wyraźny i logicznie uzasadniony.

Obszar "Z ostatniej chwili" oprócz głównego newsa, zawiera także dwa dodatkowe, zupełnie nie opisane (bez nagłówka, daty, godziny publikacji). Stąd nie wiadomo, czy dotyczą one jeszcze najważniejszej informacji z ostatniej chwili czy są odrębnymi newsami. Poniżej tych newsów znajdują się kolejne, które nie mają zaznaczonego prioritetu. Nie wiadomo więc, czy są to widomości dnia, tygodnia, miesiąca czy może artykuły przeglądowe. Można było by się pokusić o nazwanie jakoś tej części, dołożenie daty, godziny dodania newsa.

Elementem, który na dłużej mnie zainteresował jest dział "wideo fakty". Trafiłem na niego jednak tylko dlatego, że uważnie analizowałem serwis, a dział ten został umieszczony na samym dole strony. Szkoda, że serwis ten nie został przemyślany, bo jeśli już kupuję jakąś gazetę codzienną to jest to Dziennik właśnie. I w tym przypadku pozostanę przy papierowej wersji.

Zachęcamy do postawienia oceny serwisowi Dziennika.pl.

Wyniki archiwalnej sondy: Czy Dziennik ma szansę stać się rywalem dla już funkcjonujących na rynku portali?

Więcej:

"Dziennik" wejdzie z rozmachem w internet?

Axel Springer wkracza do gry o internet

Aktualizacja: 28 listopada 2006 14:21

Sukcesywnie dodajemy opinie o serwisie przedstawicieli agencji interaktywnych.

Aktualizacja: 28 listopada 2006 09:32

Do treści wiadomości dodaliśmy informacje z komunikatu dla prasy.