Wściekle szybka moda

Żeby uszyć kurtkę na rynek amerykański, firma outsourcingowa z Hongkongu, Li & Fung, zamówiła materiały w pięciu krajach i dostarczyła je do Tajlandii, gdzie kurtka została uszyta. Korzystając ze stron internetowych, Li & Fung kontaktuje się ze swoimi dostawcami na całym świecie i może skrócić czas potrzebny na dostawę ubrań do sklepów.

Żeby uszyć kurtkę na rynek amerykański, firma outsourcingowa z Hongkongu, Li & Fung, zamówiła materiały w pięciu krajach i dostarczyła je do Tajlandii, gdzie kurtka została uszyta. Korzystając ze stron internetowych, Li & Fung kontaktuje się ze swoimi dostawcami na całym świecie i może skrócić czas potrzebny na dostawę ubrań do sklepów.

Sklep Express przy Piątej Alei nie mógłby nosić odpowiedniejszej nazwy. To bardzo modny punkt. Jego właścicielem jest Limited. Młodzi sprzedawcy poruszający się w rytmie techno, płynącego z głośników na suficie, podają krótkie bluzki i kolorowe spodnie. Nie ma zbyt wiele czasu na zastanawianie się ani na odłożenie decyzji do następnego weekendu. Do tego czasu będzie już zupełnie nowa kolekcja, a większość prezentowanych dzisiaj ubrań zniknie.

"Zmieniamy wystawę co czwartek" - mówi młody pracownik Expressu, układając stos bawełnianych koszulek. Moda zmienia się w sklepach szybciej niż kiedykolwiek. Przez lata sprzedawcy oferowali jedynie cztery kolekcje w ciągu roku: wiosenną, letnią, jesienną i zimową. Gdy przybywał transport wiosenny, kolekcja zimowa była wyprzedawana. Ten system, sprawdzający się latami, zmienił się. "Teraz sklepy mają nowe dostawy co dwa tygodnie" - mówi Jane Werner, wykładająca w Fashion Institute of Technology. Na stoiskach nieustannie zmieniających asortyment są teraz takie marki, jak: Abercrombie & Fitch, Banana Republic

Club Monaco i Gap.

"To nasza nowa strategia" - mówi Stacy MacLean, rzecznik Gap. Gap wciąż dzieli swoją produkcję na cztery pory roku, ale co miesiąc odświeża ofertę, w odpowiedzi na panujące na rynku trendy. "Dzielimy rzeczy na kilka podstawowych kategorii - np. dżinsy czy T-shirty i staramy się dostarczyć je na rynek jak najszybciej, jeśli tylko uda nam się wyczuć nadchodzącą nową modę" - dodaje Stacy MacLean.

Co kryje się za tym, przyprawiającym o zawrót głowy, tempem zmian? Można przypisywać je wpływowi kultury MTV, która uczy młodzież błyskawicznej zmiany obiektów zainteresowania. "Są gotowi założyć np. koszulkę w abstrakcyjne wzory tylko trzy razy, aby natychmiast przerzucić się na zupełnie inny styl" - mówi Marcia Aaron, analityk sprzedaży w Deutsche Banc Alex Brown. A może jest to działanie projektantów mody, którzy chcą brać udział w każdym wydarzeniu pop kultury - być w nowym teledysku Madonny czy na ostatniej wystawie Jackie Onassis. Ale główna przyczyna to możliwość szybkiego tempa sprzedaży dzięki potencjałowi, który stwarza połączenie globalizacji i technologii informacyjnych.

Konkurencja zagranicznych sklepów zmusza amerykańskich sprzedawców do jeszcze szybszych reakcji na zmiany trendów. Popularna szwedzka sieć H&M niedawno zaczęła podbijać rynek amerykański, otwierając sklepy w Connecticut, Massachusetts, New Yersey i Nowym Jorku. Jest jeszcze hiszpański Inditex, który wszedł na giełdę w maju br. Ten przynoszący dochody sprzedawca niedawno otworzył w USA sklepy Zara, 6 placówek w Nowym Jorku, utrzymanych w stylu europejskim i z cenami Gapa. Zara zmienia swój asortyment co dwa tygodnie, zmuszając miejscowych sprzedawców do naśladownictwa. W Zarze model ubrania może z pomysłu przemienić się w gotówkę w ciągu zaledwie pięciu tygodni. To prędkość światła w porównaniu z Gapem, który ma dziewięciomiesięczny cykl produkcji. "Ludzie chcą określonych rzeczy w określonym momencie" - mówi przedstawiciel Inditeksu.