Wirtualne wakacje

Przedsięwzięcie jest finansowane przez Agencję Mediów Interaktywnych. Wciąż gros przychodów pochodzi ze sprzedaży powierzchni reklamowej, a mniejsza część ze sprzedaży ofert turystycznych, na zasadach agencyjnych. "Na razie nie cierpimy z powodu problemów finansowych" - mówi Piotr Kluczewski. "Nie mamy również strat. Będziemy poszukiwać nowego inwestora" - dodaje.

Również ten portal wspomagany jest przez infolinię telefoniczną, przeznaczoną dla użytkowników, którzy nie potrafią znaleźć na stronach WWW odpowiedniej dla siebie oferty.

Z telefonu korzysta aż 1/3 ogólnej liczby klientów, co ewidentnie świadczy o pionierskim charakterze rynku agencji wirtualnych. Być może receptą na przekonanie podróżników, by zaufali Sieci, jest dokładne poznanie potrzeb klientów. "Mamy zamiar spersonalizować naszą witrynę pod kątem odbiorcy. Staramy się przywiązać do nas użytkowników, będziemy wprowadzać programy lojalnościowe"

- zapowiada Piotr Kluczewski.

Od stron informacyjnych zaczynało również kolejne biuro podróży sprzedające wycieczki online - portal Wakacje.pl. Witryna istnieje od marca 1999 r. Od początku zajmowała się prezentacją ofert turystycznych biur podróży. Dzisiaj można wybierać spośród propozycji ponad 70 touroperatorów i 63 tys. wycieczek. "Przychody pozwalają na utrzymanie biura i dokonywanie niewielkich inwestycji.

Wielkość zysków jest na razie znikoma. Przychody pochodzą głównie ze sprzedaży banerów reklamowych" - mówi Michał Kaczorowski

prezes portalu. Biura podróży płacą 600 zł rocznie za obecność na stronie Wakacji. Mają stały dostęp do swojej oferty na serwerze tego portalu. Dzięki temu mogą ją modyfikować i śledzić popularność poszczególnych ofert. Przykładowo, "udział" w serwisie turystycznym Wirtualnej Polski kosztuje ok. 250 zł miesięcznie za 50 zamieszczonych ofert, przy czym biuro podróży nie ma wglądu

do bazy ani statystyk odsłon.

Dla polskiego klienta najważniejsza jest możliwość porównania kilku ofert. Na drugim miejscu znajduje się cena, trzecim kryterium jest renoma touroperatora, czwartym - opinia znajomych.

Telefon w przypadku portalu Wakacje.pl także odgrywa niebagatelną rolę. Klienci wysyłają listy elektroniczne, a pracownicy dzwonią do nich. Portal reklamuje się w prasie, na targach turystycznych, zamieszcza reklamy banerowe w Sieci, prowadzi akcje mailingowe. "Popularność naszego serwisu stale wzrasta. Na stronie głównej notujemy 4-5 tys. odsłon dziennie" - mówi z optymizmem Michał Kaczorowski. 80% odwiedzających serwis to osoby w wieku 18-30 lat. Wakacjami interesują się zarówno studenci, jak i rodziny z dziećmi. Elektroniczni agenci pobierają taką samą prowizję jak tradycyjni, czyli ok. 10%.

Zdaniem ekspertów ten stan z czasem będzie musiał się zmienić, ponieważ ze względu na konkurencyjność wobec żywych sprzedawców, potrafiących opowiedzieć klientowi o wczasach, musi to być oferta tańsza. Firmy turystyczne na Zachodzie dążą dokonsolidacji, inwestują w Internet. Na rynkach amerykańskim i zachodnioeuropejskim coraz więcej wycieczek jest sprzedawanych przez Internet, co wiąże się z obniżeniem kosztów sprzedaży. Sektor B2C rozwija się niezwykle dynamicznie.

"Moim zdaniem wortale turystyczne wkrótce wyeliminują tradycyjnych sprzedawców" - stwierdza Tomasz Moroz, wiceprezes Travel Planet. W Europie Zachodniej konsultanci turystyczni, którzy pomagają wybrać odpowiednią wycieczkę, pobierają ok. 20-25% za doradztwo. Klienci niechętni są takiej opcji, dobry portal turystyczny zaś z powodzeniem może doradcę zastąpić.