Wirtualna sprzedaż na kontenery

Przekonującym argumentem była widoczna w ostatnich latach recesja na rynku artykułów sportowych. Internet - jak wiadomo - pozwala redukować koszty i usprawnić zaopatrzenie. Niemniej dla wielu mniejszych sklepów stanowiło to problem i wymagało częstych interwencji specjalistów.

ABC Data (nieświadoma tej rywalizacji, w której ją stawiamy) nie poprzestaje na swojej przewadze. "Duży nacisk kładziemy na rozwój tego kanału dystrybucji" - powiedział Grzegorz Antoniewicz z działu marketingu.

Niestety, osiągnięcia tych firm wcale nie świadczą o dobrej kondycji polskiego e-commerce. Znaczne ilości towaru docierają za pośrednictwem Internetu nie dalej niż do hurtowni czy sklepów. Potem już tradycyjnie trafiają do koszyków klientów, przemierzających supermarkety. Adidas wprawdzie w swojej międzynarodowej strategii duży nacisk kładzie na dotarcie do klienta końcowego za pośrednictwem Internetu i podobno ma na tym polu pewne sukcesy. Co można jednak sądzić na ten temat, jeżeli 61% Niemców nie wykazuje zainteresowania zakupami w Internecie (wg badań Dimap Institut)?

Prognozy tempa wzrostu sprzedaży
w Internecie w USA (rok 2000 w
stosunku do roku 1999)
20002001200220032004
50%30%30%20%20%
Źródło: NYU Stern's School of Business
W polskim Internecie w ubiegłym roku połowa sklepów zanotowała roczne obroty mniejsze niż 10 tys. zł (raport eMarketing). Jak zauważają analitycy Arthur Andersen, kwota ta "nie wystarczy nawet na utrzymanie ascety - każdy wiejski sklepik osiąga lepsze wyniki". Polski handel detaliczny w Internecie ciągle nie wyrósł z powijaków, w jakich widzieli go w 1999 r. analitycy. Jego wartość wynosiła ok. 22 mln zł.

To oznacza, że gdyby nawet cała ta kwota została przeznaczona na zakup butów Adidasa i komputerów ABC Data, to i tak tą drogą firmy upłynniłyby niecałe 4% towarów (te szacunki oddają tylko rząd wielkości). Dysponujemy wprawdzie tylko zestawieniami za ubiegły rok, ale Dariusz Kraszewski, analityk z Arthur Andersen (autor wspomnianego komentarza), stwierdził: "W tym roku nie dostrzegłem żadnych przełomowych wydarzeń w dziedzinie handlu elektronicznego".

Przyczyną jest nie tylko mała dostepność Internetu w Polsce i stosunkowo niewielka liczba internautów (szacowana - według ostatnich badań - na ponad 5 mln). Internauci, jak się okazuje, są gotowi dokonać zaledwie jednej piątej zakupów w Sieci.

Dysproporcja w polskim handlu elektronicznym między tzw. B2B a B2C jest ogromna. Ten trend daje się wyraźnie zauważyć w drugiej połowie 2000 r. Coraz więcej mówi się o giełdach elektronicznych, centrach usług internetowych dla firm itp. Powstają niewielkie e-sklepiki, e-pasaże handlowe, e-supermarkety, ale wciąż nie przekłada się to na zapał internautów do robienia tą drogą zakupów. "Polski handel detaliczny w Internecie ciągle jest zbyt słaby, chociaż widać oznaki ożywienia. W tym roku za najważniejszy fakt uznałbym powstanie centrum płatności obsługujące transakcje internetowe" - powiedział Dariusz Kraszewski. Zdecydowanie więcej dzieje się w dziedzinie B2B. "Wiem z nieoficjalnych źródeł, że wiele solidnych firm interesuje się tym obszarem" - dodaje analityk.