W Sieci nie każdy musi zarabiać

O planach i strategii Centrastu rozmawiamy z dr. Lechem Szuksztą, dyrektorem departamentu informatyki i telekomunikacji NBP i przewodniczącym rady nadzorczej firmy.

Dlaczego o Centraście, poza oficjalnym komunikatem, NBP ujawnia niewiele?

Mogę zapewnić, że w najbliższym czasie będzie słychać więcej. A przekładając język oficjalnego komunikatu na potoczny, przez długi czas czekaliśmy na inicjatywę ze strony rządowej, mam na myśli Główny Urząd Certyfikacji Kluczy. Ponieważ działania zaczęły się przedłużać, zdecydowaliśmy się na powołanie Centrastu.

Założenia pozostają takie same. Chcemy być trzecią stroną transakcji elektronicznych, potwierdzającą uczciwość dwu pozostałych. Zamierzamy przyznawać za niewielką opłatą certyfikaty uwiarygodniające dla firm i tym samym gwarantować ich uczciwość. Powiem wprost – taka inicjatywa musiała powstać szybko.

Jeśli my nie zrobilibyśmy tego, wymogłaby to na nas Unia Europejska albo zarządy banków z zachodnimi udziałowcami. Po prostu na polskim rynku pojawiłaby się firma z Zachodu, która za takie certyfikaty pobierałaby słone opłaty.

Czy prawdą jest, że firma będzie instytucją non profit?

Taką z pewnością będzie. Nie chcemy na naszej inicjatywie zarabiać. Chodzi nam raczej o organizację rynku transakcji przez Sieć, wytworzenie pewnych reguł ich zawierania oraz bycie gwarantem uczciwości stron transakcji. Dlatego w skład akcjonariatu spółki weszły m.in. KDWP, ZBP oraz TP.Internet jako przedstawiciel największego polskiego operatora.

Czy akcjonariat może się rozszerzyć?

Oczywiście, o wszystkie firmy, które zechcą się przyłączyć do naszej inicjatywy. Planujemy za pół roku, może za rok podniesienie kapitału Centrastu. Wtedy będzie taka możliwość.

Choć TPI ma już własną spółkę, która chce tworzyć standardy transakcji internetowych?

Tak, ale to trochę inna inicjatywa. Przede wszystkim jest z założenia komercyjna. Oni po prostu chcą na tym zarabiać. Poza tym sam pan powiedział, że oni chcą tworzyć standardy transakcji elektronicznych. My chcemy być ich trzecią stroną, gwarantującą uczciwość dwóch pozostałych.

Ale pragnę zaznaczyć, że nikogo nie zmusimy, aby ubiegał się o nasz certyfikat. To będzie dobrowolne. Jestem przekonany, że spółki, które poważnie traktują transakcje internetowe, na pewno będą się o niego starać.

Kiedy zamierzacie rozpocząć działalność?

Chciałbym, aby w czerwcu ruszył pilot przedsięwzięcia, a całość projektu - do końca 2000 roku. Na razie czekamy na rejestrację spółki przez sąd.