Świat Alana Greenspana

Ayn Rand powiedziała o nim, że sprawia wrażenie właściciela zakładu pogrzebowego. Styl jego publicznych wypowiedzi jest tak ciężki i zawiły, że konkurujące ze sobą gazety, interpretując, "co pan prezes miał na myśli", dochodzą do przeciwstawnych wniosków. W wolnych chwilach liczy całki i różniczki.

Ayn Rand powiedziała o nim, że sprawia wrażenie właściciela zakładu pogrzebowego. Styl jego publicznych wypowiedzi jest tak ciężki i zawiły, że konkurujące ze sobą gazety, interpretując, "co pan prezes miał na myśli", dochodzą do przeciwstawnych wniosków. W wolnych chwilach liczy całki i różniczki.

Alan Greenspan tylko z pozoru jest ucieleśnieniem technokratycznej stateczności. Z wydanych niedawno biografii wyłania się zupełnie inny obraz: powierzchowność mistrza ceremonii pogrzebowej skrywa ekstrawaganckiego i nieprzewidywalnego faceta, jakim w głębi duszy jest ten najbłyskotliwszy prezes Banku Rezerwy Federalnej. Niezwykłe życie Alana Greenspana opisywano już wielokrotnie. Po trudnym dzieciństwie w żydowskim Washington Heights, dzielnicy Nowego Jorku, podjął naukę w artystycznej uczelni Juilliarda, której nie ukończył, zamieniając pędzel na klarnet zawodowego klarnecisty w zespole jazzowym. Należał do grupy, która powstała wokół pisarki Ayn Rand, pozostając niezłomnym wyznawcą racjonalizmu i idei wolnorynkowych, nawet w lewicowych latach 60. Zamiast harować anonimowo w wielkiej korporacji, obrał inną drogę, kupując i rozwijając firmę doradczą, na której sporo zarobił, chociaż jego osiągnięcia jako analityka nie napawały optymizmem. Potrzebował 20 lat na zrobienie doktoratu z ekonomii, którego przewód nie obejmował zresztą pracy doktorskiej.

W życiu osobistym był przede wszystkim kobieciarzem, związanym m.in. z dziennikarką Barbarą Walters. W czasach, w których bez referencji na piśmie ani rusz, marne są szanse na następnego szefa Banku Rezerwy Federalnej o tak barwnej przeszłości jak Alan Greenspan. A szkoda, bo jak jasno wynika z obu biografii, podejmując decyzje federalne, kieruje się swoim bogatym doświadczeniem życiowym.

Jak na prawdziwego wielbiciela jazzu przystało, nie obawia się improwizować i ufa instynktowi. Natomiast dzięki doświadczeniom doradcy i członka zarządu wielkich spółek ma w sprawach biznesu wyczucie, którym nie mogą się pochwalić ekonomiści o wyłącznie akademickim przygotowaniu.

I to może właśnie dlatego z okresem rządów Alana Greenspana zbiegł się najdłuższy w dziejach historii USA okres nieprzerwanego rozwoju gospodarczego, charakteryzujący się niskim wskaźnikiem inflacji, wysokim poziomem zatrudnienia i silnym wzrostem, które w latach 70. wydawały się niemożliwe.

Bob Woodward, autor "Maestra", pisze, że już przed kilkunastoma laty Alan Greenspan miał przeczucie, iż niesłusznie niski wskaźnik inflacji, wysoki poziom zatrudnienia i spadek produkcji razem tworzą ekonomiczny oksymoron. Aby wyjaśnić tę sprzeczność, zainicjował jako szef Banku Rezerwy Federalnej zakrojony na szeroką skalę projekt badawczy, dochodząc w jego rezultacie do wniosku, że inwestowanie w nowe technologie powoduje boom produkcyjny, którego nie sposób zmierzyć kryteriami starej gospodarki.