Rekiny w kałuży

"Jego wartość naprawdę trudno dzisiaj ocenić" - mówi dyrektor marketingu eCenter Wojciech Wolas. Przedstawiciele Web Inn twierdzą, że przedstawione szacunki wartości polskiego rynku webhostingowego wahały się między 100 a 600 mln zł w 2001 r. Zarząd Web Inn dla bezpieczeństwa przyjął 150 mln zł. "Oceniamy łączną wartość rynku webhostingowego i ASP w Polsce na 120-180 mln USD w tym roku" - stwierdził Piotr Kisiel. Na 60% natomiast szacuje firma badawcza Ovum wzrost wartości światowego rynku hostingowego w okresie 2001-2002 i - zdaniem jej analityków - będzie to największy skok w ciągu najbliższych pięciu lat. "Sądzę, że polski rynek rozwinie się w porównywalnym stopniu" - ocenia Grzegorz Brzeski, prezes Warsaw Data Center (WDC).

Jeżeli te prognozy są precyzyjne, to w ciągu najbliższych 18 miesięcy polski rynek w najlepszym razie zwróci poczynione weń nakłady. Zresztą horyzont inwestycyjny konkurujących na nim firm jest dłuższy: Web Inn liczy na zyski w 2003 r., a Incenti - rok później. Większe firmy mogą czekać, umacniając się na rynku i... zwalczając konkurencję. "Obawiam się wojny cenowej" - przyznaje Grzegorz Brzeski. Stawki za usługi webhostingowe wprawdzie już się obniżyły, ale - zdaniem prezesa WDC - wynika to na razie ze spadku cen sprzętu komputerowego, a nie polityki marketingowej konkurujących firm.

Remedium na spadek cen jest zaoferowanie "wartości dodanej" do prostych usług kolokacyjnych i hostingowych. Analitycy Phillips Group oceniają, że dedykowany webhosting stanie się w ciągu najbliższych osiemnastu miesięcy pierwszoplanowym źródłem przychodu dla 90% ośrodków przetwarzania, a związana z nim sprzedaż bardziej zaawansowanych usług informatycznych - dla 51% z nich. Tort, który chcą dzielić polskie firmy tej branży, nie jest duży, ale wydaje się, że mogą walczyć nie o jego kawałki, ale o "ciasto, krem i wisienki".

Istnieją bowiem duże możliwości specjalizowania oferty centrów danych pod kątem różnych potrzeb klientów i różnej ich wielkości. Web Inn nastawia się na obsługę najwyżej kilkudziesięciu dużych klientów, o szczególnych potrzebach. "Tę liczbę WDC już osiągnęło, widać więc wyraźnie, że z Web Inn nie wchodzimy sobie w drogę" - zauważa Grzegorz Brzeski. Jego odpowiedzią na zwiększającą się rynkową konkurencję będzie sprzedaż "małych i średnich" rozwiązań internetowych w modelu ASP. "Infrastruktura telekomunikacyjna w Polsce nie wytrzymuje obciążenia skomplikowanymi systemami" - uważa. "Nastawiamy się nie tyle na małe i średnie firmy, ile na klientów z niewielkimi i średnimi potrzebami" - dodaje. Z kolei eCenter zamierza specjalizować się w rozwiązaniach dla handlu elektronicznego, ale ma przecież duże zaplecze w postaci firm z grupy Vivendi. Energis Polska pilnie strzeże swojej strategii, ale w Wielkiej Brytanii i innych krajach europejskich sprzedaje systemy informatyczne powiązane z usługami głosowymi i transmisji danych dużym klientom korporacyjnym.

Przedstawiciele wszystkich centrów danych, z którymi rozmawialiśmy, robią dobrą minę do złej gry, twierdząc, że rosnąca konkurencja nie jest kłopotem. "Nie wchodzimy sobie w drogę" - powtarza Grzegorz Brzeski. "Nowe, duże firmy przyczynią się do edukacji klienta" - pociesza się Dariusz Wolas. "Na rynku nie ma poważnych graczy i dlatego zdecydowaliśmy się na niego wejść" - twierdzi Piotr Kisiel. Tymczasem fakty świadczą o czymś wręcz przeciwnym. Klientami centrów danych wielkich firm są na razie spółki powiązane kapitałowo. Właściciele zasiedziałych na rynku ośrodków obawiają się o poziom swoich dochodów w wyniku rosnącej konkurencji. Nieprzewidywalność rynku usług webhostingowych nie daje gwarancji, że podaż nie przewyższy popytu. Jedynymi zadowolonymi mogą być w tej sytuacji klienci.