Przemysł muzyczny vs. P2P: przełom?

Grupa muzyków i artystów amerykańskich (m. in. Steve Winwood, Chuck D, zespół Heart i inni) wystosowała apel do Sądu Najwyższego tego kraju z prośbą o niepociąganie właścicieli sieci wymiany plików do odpowiedzialności za to, że niektórym ich użytkownikom służą one do nielegalnego kopiowania filmów, muzyki i oprogramowania.

Przedstawiciele grupy dowodzą, że serwisy P2P służą przede wszystkim legalnej wymianie plików. A to dlatego, że twórcy albo udzielili im pozwolenia na korzystanie z pełni praw autorskich albo prawa te już wygasły (lub nigdy nie zostały ustanowione).

Apel grupy artystów to dowód, że w branży rozrywkowej nie ma jednolitego stanowiska wobec kwestii sieci peer-to-peer - jak starają się przekonać opinię publiczną wielkie wytwórnie płytowe. "Przeciwnie - wielu muzyków dzięki technologiom wymiany plików może uzyskać większą publiczność online. Pozytywne strony tej sytuacji przeważają nad ryzykiem pogwałcenia praw autorskich" - uważają autorzy apelu.

Zamknięcie serwisów P2P, z których korzystają miliony ludzi na całym świecie, w efekcie pozbawi artystów szans na 'wyrobienie marki wśród słuchaczy', a co za tym idzie - zaistnienie w branży i odniesienie sukcesu komercyjnego.

Zdaniem przedstawicieli Distributed Computing Industry Association, organizacji skupiającej m.in. firmy oferujące usługi wymiany plików, działania przemysłu muzycznego i filmowego (tzn. pozwy przeciw indywidualnym uzytkownikom jak i sieciom P2P), to próba ochrony monopolu na dystrybucję produktów.

Poparcie dla idei legalnej wymiany plików wyraziły też takie organizacje jak Consumer Electronics Association, Computer & Communications Industry Association, Consumers Union, Consumer Federation of America oraz Public Knowledge.