Primaaprilisowe figle internautów

Nic tak nie śmieszy, jak dobrze spreparowany primaaprilisowy żart. Satysfakcja jest tym większa, im więcej osób da się na niego nabrać. Dzisiejsza data - 1 kwietnia - zobowiązuje, wobec czego postanowiliśmy zaprezentować Wam wybrane 'kawały', jakimi firmy z branży IT i media próbowały oszukać użytkowników w ostatnich latach. Możemy się jedynie domyślać, ilu "oszukanych" użytkowników komputerów przestraszyło się w przeszłości wirusa komputerowego zarażającego człowieka lub uwierzyło w istnienie protokołu internetowego, umożliwiającego ściganie piratów...

Primaaprilisowe figle internautów
1 kwietnia - Prima Aprilis. Skąd taki wyjątkowy dzień? Jedna z hipotez mówi, że gdy w 1582 roku papież Grzegorz XIII wprowadził kalendarz gregoriański, który przesuwał początek roku z 1.04 na 1.01, niektórzy jednak uznali całą sprawę za kiepski dowcip i ciągle świętowali Nowy Rok 1 kwietnia. Nazwano ich głupcami i stąd też angielska nazwa: April Fool's Day. Na pamiątkę tego wydarzenia tego dnia na całym świecie ludzie płatają figle, psikusy, bezkarnie żartują i wprowadzają się wzajemnie w błąd. Zwyczaj ten upowszechnił się także w Internecie - o czym świadczą poniższe przypadki.

Przegląd internetowych gagów primaaprilisowych rozpoczynamy od dwóch 'świeżutkich' żartów:

1. MPAA zamyka polski serwis 'torrentowy'

Primaaprilisowe figle internautów

MPAA zamyka stronę Torrent Dream Team

Prowadzący serwis Torrent Dream Team w ramach primaaprilisowego żartu sprezentowali swoim użytkownikom... zamknięcie strony przez organizację MPAA. Każdy, kto chciałby odwiedzić stronę TDT, ujrzy ekran z logo organizacji MPAA oraz ostrzeżenie tej treści: "Możesz kliknąć, ale się nie ukryjesz". W dalszej jego części czytamy: "Są strony, które oferują legalne pobieranie plików. Ta do nich nie należy. Strona została na stałe zamknięta przez władze MPAA, gdyż ułatwia nielegalne pobieranie filmów chronionych prawem autorskim". Cierpliwy użytkownik po kilku sekundach zostanie jednak przekierowany na właściwą witrynę TDT, gdzie autorzy przyznają się do żartu.

2. Prezes Apple w IKEI

Primaaprilisowe figle internautów

Krzesło Torquemada firm Apple-IKEA

Steve Jobs, założyciel koncernów Apple i Pixar, obejmie od przyszłego miesiąca stanowisko prezesa szwedzkiej firmy IKEA - informacje te podała witryna The Register. Jobs nie zrezygnuje jednakże z fotela prezesa założonych przez siebie firm. Wydarzenie to musi zaowocować ścisłą współpracą wspomnianych koncernów. Planowane jest m. in. opracowanie nowej kolekcji mebli sygnowanych logo Apple, czego efekty można już zobaczyć. Obok przedstawiamy zdjęcie krzesła, który nazwano "Torquemada".

3. Wirus komputerowy zarażający człowieka

Dwa lata temu światowy Internet obiegła wiadomość, że pojawił się wirus komputerowy zarażający człowieka. Mimo początkowego niedowierzania i późniejszego ujawnienia żartu, pojawiły się głosy specjalistów, że rzecz wcale nie jest taka głupia, na jaką wygląda. Co prawda trudno byłoby się zarazić przez fizyczny kontakt z klawiaturą czy płytą CD, jednak sterowanie za pomocą obrazów na monitorze nie brzmi już tak niewiarygodnie. Wiadomo, że migotanie może powodować napady padaczki, istnieją też sprzeczne doniesienia na temat skuteczności reklamy podprogowej.

Ale nie trzeba sięgać tak daleko - mam kolegę, którego siostrzeniec "strzela" zza rogu krzycząc "Ha, jestem kłejk! Mam cię!" A wy?

4. Protokół do ścigania piratów

Dokumenty RFC - czyli "Request For Comments" - to zbiór artykułów, z których każdy ma na celu wprowadzenie lub umocnienie jakiegoś standardu (np. POP, HTTP, SMTP itd.), a ponadto dokładne go zdefiniowanie wraz z opisem wszystkich jego możliwych zachowań. Opracowanie dokumentu RFC często poprzedzają miesiące i lata badań, dlatego z reguły zawarte w nim opisy są opisami, które wyznaczają rzeczywiste standardy. Nie oznacza to jednak, że tworzący je ludzie nie mają poczucia humoru. Każdego roku 1 kwietnia IETF publikuje nowy materiał, który nosi wszelkie znamiona poważnego opracowania, ale jest tylko żartem. Był już standard opisujący protokół komunikacji za pomocą tam-tamów, a w kwietniu 2004 roku pojawiła się propozycja nowego protokołu (Omniscience Protocol), który miał pomóc łapać piratów nielegalnie udostępniających pliki przy pomocy P2P. Protokół miał fenomenalną własność - działał nawet bez połączenia z Internetem. A nuż pirat zechce się odłączyć, żeby ukryć swoją obecność?

Ciekawe, czy dałoby się skorzystać z tego protokołu do udostępniania empetrójek...

Źródło: IETF

5. Microsoft wykupuje święta

Producent Windows jest jednym z częstszych celów żartów. W 1998 świat obiegła informacja na temat Microsoftu wykupującego Święta Bożego Narodzenia i możliwość wykorzystania znaku handlowego "Boże Narodzenie" w kampanii nowych produktów. Pudełkowa wersja "Christmas 98" miała się pojawić w listopadzie 1998 roku.

6. Wirus palący procesory

Żart primaaprilisowy z początku lat dziewięćdziesiątych, który z czasem okazał się jak najbardziej realny. Za czasów DOS-a bowiem nie było niczym specjalnym odwoływanie się w programie bezpośrednio do sprzętu (co w Windows czy innych poważniejszych systemach operacyjnych już nie uchodzi). Podanie np. chipowi graficznemu rozkazu skoku pod nieistniejący adres pamięci mogło się skończyć błędem albo... spaleniem chipa. Zresztą, wszyscy pamiętamy przecież niesławne akcje wirusa Czarnobyl, który kasował... BIOS.

7. Spakowana sztuczna inteligencja do pobrania

Dwa lata temu napisaliśmy o potrafiącym uczyć się przyzwyczajeń użytkownika programie. Choć badania na ten temat są rzeczywiście prowadzone, pozwoliliśmy sobie pofantazjować dużo bardziej niż pozwalał nam na to aktualny stan wiedzy. I udało się. Jak świadczą komentarze, znaleźli się użytkownicy, którzy się nabrali.

Przy okazji: taka sztuczna inteligencja będzie do niczego tak długo, jak długo nie będzie potrafiła mieszkania poodkurzać.

Źródło: PC World

7. Microsoft kupuje Kościół Katolicki

Jeśli dowcip o Bożym Narodzeniu uważacie za kiepski, to tu mamy lepszy: w 1994 pojawił mail sygnowany podpisem biznesowego serwisu newsowego, w którym donoszono, że władze Microsoftu i Watykanu ogłosiły transakcję dotyczącą Kościoła Katolickiego. Został on mianowicie sprzedany Microsoftowi za pewną ilość akcji firmy. Jan Paweł II miał się stać wiceprezesem działu Religious Software Division. Cel był prosty: ułatwić i uprzyjemnić ludziom dostęp do religii.

Źródło: April Fools on the Net