Pozwy RIAA zastopowane?

Waszyngtoński sąd apelacyjny zdecydował, że stowarzyszenie RIAA nie ma prawa domagać sie od dostawców usług internetowych podawania danych ich klientów (podejrzewanych o nielegalne kopiowanie plików) bez przedstawienia formalnego pozwu sądowego. Decyzja ta z pewnością ukróci ostro krytykowane ostatnio działania RIAA, polegające na masowym sprawdzaniu internautów i pozywaniu tych, wobec których podejrzenia potwierdziły się.

Ogłoszony właśnie werdykt to wynik apelacji, złożnej przez firmę Verizon (dostawcę usług internetowych), która nie zgodziła się z decyzją sądu niższej instancji, nakazującą bezwględne ujawnianie danych osobowych klientów na żądanie RIAA. Sąd apelacyjny zgodził się z argumentami przedstawicieli Verizon - teraz, jeśli RIAA będzie chciało uzyskać dane "podejrzanego" użytkownika sieci P2P, będzie musiało przedstawić dostawcy usług internetowych formalny pozew sądowy przeciwko owemu internaucie.

Decyzja ta na pewno skomplikuje działania RIAA, ponieważ do tej pory stowarzyszenie najpierw uzyskiwało szczegółowe informacje o podejrzanych internautach, zaś dopiero później kierowało sprawę do sądu. Taka procedura miała uchronić stowarzyszenie np. przed skierowaniem zarzutów przeciwko niewłaściwym osobom (co i tak nie do końca się udawało - RIAA ma na swoim koncie m.in. oskrażenie pewnej leciwej właścicielki Macintosha o pobieranie z sieci P2P nagrań hip-hopowych).

Prawnicy RIAA jeszcze nie wypowiedzieli się w tej sprawie, ale wydaje się, że decyzja waszyngtońskiego sądu automatycznie anuluje wszystkie przekazane do tej pory do dostawców internetowych żądania udostępnienia danych osobowych internautów.