Porno w Google Base? Załatwione!

Tuż po uruchomieniu usługi Google Base okazało się, że szybko zmieniła się ona w bazę ogłoszeń pornograficznych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że choć Google zezwala na zamieszczanie w bazie anonsów "tylko dla dorosłych" - powinny być one wyłapywane przez SafeSearch, system filtrowania Google. Internetowy gigant wprowadził drobne zmiany w swojej najnowszej usłudze Google Base i teraz jego przedstawiciele zapewniają, że użytkownik szukający na przykład aparatów cyfrowych czy biografii Isaaca Asimova nie natknie się już na witryny oferujące filmy, grafiki czy produkty związane z przemysłem pornograficznym.

Porno w Google Base? Załatwione!

Poprawione Google Base

Google Base to usługa, w której każdy użytkownik może wprowadzać, łatwe później do odszukania przez innego internautę, dowolne dane. Można więc zamieścić ogłoszenie o sprzedaży domu, zareklamować świadczone przez siebie usługi, przepisy na wyszukane potrawy czy informacje o nowej restauracji. Google Base według wielu ekspertów zrewolucjonizuje rynek usług i handlu w Internecie. Problemy mogą pojawić się właśnie w sytuacji zamieszczania przez użytkowników podejrzanych czy wręcz nielegalnych treści. Chociaż witryny pornograficzne nie działają wbrew prawu, brak jakiegokolwiek zabezpieczenia szybko doprowadziłby do sytuacji, w której Google Base zmieniłoby się w darmową reklamę stron tego typu. Aby temu zapobiec, koncern wprowadził funkcjonalność SafeSearch umożliwiającą nałożenie filtrów na wyniki wyszukiwania. Niestety, nie działały one tak, jak należy. W efekcie wpisanie jakiegokolwiek w zasadzie hasła owocowało wyświetleniem odnośników w znakomitej większości prowadzących do stron zawierających treści porno - co nie tylko oburzało lwią część użytkowników, ale przede wszystkim praktycznie likwidowało użyteczność Google Base.

Na szczęście Google zareagowało szybko i niechciana "funkcjonalność" serwisu została usunięta. Jak twierdzą przedstawiciele firmy, problemy spowodowane były niewielkim błędem technicznym w systemie filtrującym. Jednocześnie zapewniają, iż zareagowali tak szybko jak to było możliwe a tak naprawdę, treści o charakterze pornograficznym stanowią ledwie ułamek wszystkich informacji dotychczas wprowadzonych przez użytkowników do bazy. Rzeczywiście, obecnie wyniki wyszukiwania w Google Base bardzo rzadko prowadzą do stron stricte pornograficznych, nawet w przypadku wprowadzenia tak oczywistych słów jak "sex".