Polski menedżer coraz bardziej w cenie

O szansach polskich specjalistów IT rozmawiamy z Piotrem Pągowskim, dyrektorem warszawskiego biura Intel Corp.

Szef warszawskiego oddziału Cisco Systems został koordynatorem działań firmy w całej Europie południowo-wschodniej, Motorola zbuduje pod Krakowem swój największy na świecie ośrodek badawczy. Dotychczas firmy IT zazwyczaj tylko sprzedawały swoje produkty na rynku polskim, a teraz wykazują coraz większe zainteresowanie specjalistami z branży.

Czy oznacza to, że zagraniczne firmy IT zaczęły doceniać polską kadrę menedżerską?

Tak postrzegam ten proces. Mówiono zawsze, że Polska jest pomostem pomiędzy Wschodem i Zachodem, teraz widać to poprzez takie posunięcia. Wynikać to może choćby z wygody – stąd menedżerowie mają wszędzie względnie blisko, maja też paszporty umożliwiające przejazdy bez problemów, które miałyby osoby np. z krajów byłego ZSRR. Ale można łatwo znaleźć tu fachowców. Osobiście nigdy nie miałem problemów z przekonaniem szefostwa na Zachodzie do wyboru polskich specjalistów do kierowania pracami w całym regionie.

Jeszcze kilka lat temu ośrodki decyzyjne znajdowały się w większej mierze w Wielkiej Brytanii czy Niemczech. Co się zmieniło w Polsce w tym czasie i czy ta tendencja jest stała?

Najważniejsze jest to, że firmy istnieją na polskim rynku od co najmniej kilku lat i zdążyły już wychować własną dobrą kadrę menedżerską. Zauważmy, że ludzie, którzy teraz kierują regionalnymi projektami nie wzięli się nagle z ulicy, tylko są dobrze znani w środowisku. Teraz zaczyna im się powierzać odpowiedzialne stanowiska. Jednak trudno powiedzieć, jak to będzie wyglądało choćby za pół roku.

Zwracam uwagę, że takie potęgi jak Microsoft, IBM, HP czy Compaq, choć mają swoje przedstawicielstwa w Warszawie, to jednak pracami regionu kierują z Europy Zachodniej. Może nieco inaczej jest w Intelu. Choć warszawskie biuro nie kieruje oddziałami w innych krajach, to mamy tu kilka osób, które odpowiadają za jakieś prace w całym regionie. Na ponad 20 osób, które pracują w całym naszym przedstawicielstwie, takich osób mamy 7. Dodam, że nie ma ludzi na podobnie odpowiedzialnych stanowiskach ani w Budapeszcie, ani w Pradze.