Polska I-metria domowa

Po raz pierwszy w Polsce prowadzone są panelowe badania użytkowników Internetu online. I-metria podsumowała właśnie pierwsze dwutygodniowe badania domowych internautów.

Dzięki panelowi będzie wiadomo ile czasu poszczególni członkowie zinternetyzowanych rodzin spędzają w sieci, które strony oglądają, a nawet czy klikają w banery. Docelowo w panelu będzie uczestniczyć ok. 2000 domowych gospodarstw z dostępem do Internetu, z których 20% będzie wymienianych co kwartał i zastępowanych nowymi uczestnikami badania. Obecnie już w ponad 1300 domach zainstalowano na komputerach oprogramowanie eMeter (firmy Global eMarketing), śledzące każdy ich ruch w sieci.

Program jest przy tym dyskretny: na początku „sesji” pyta tylko, który z członków rodziny w danej chwili korzysta z Internetu. Później jedynie rejestruje wszystkie kroki danego internauty. Dane te są przesyłane do baz I-metrii w taki sposób, że z konkretną ”działalnością” internauty nie są kojarzone jego dane osobowe, a jedynie dane o charakterze statystycznym. Zmniejsza to ryzyko wpływania świadomości monitorowania na poczynania użytkownika.

Dotychczas badania polskich internautów opierały się głównie na wypowiedziach i deklaracjach badanych. Nie do końca więc pokrywać się musiały z rzeczywistym stanem rzeczy. Już teraz widać, że wyniki badań różnią się od tych przeprowadzanych offline. Na przykład, w rankingu najpopularniejszych witryn internetowych pierwsza trójka odpowiada wynikom badań tradycyjnych, jednak w czołówce nie pojawia się w ogóle portal Yahoo!, choć w innych rankingach mieści się zwykle w pierwszej 10. Są za to serwisy, takie jak Gadu-Gadu czy Microsoft, oraz strony operatorów telefonii komórkowej. O tym, że panelowe badania oddają wierniejszy obraz internetowej aktywności świadczy choćby pojawienie się w rankingu najczęściej oglądanych stron witryn pornograficznych.

Jak reagują na nowy projekt potencjalni odbiorcy i konkurencja?

„Trudno powiedzieć jak ten projekt będzie się rozwijał. Myślę, że na razie jest uzupełnieniem innych badań rynku internetowego. Nie rozważaliśmy jeszcze kwestii kupienia tych badań” – mówi Monika Bartold z domu mediowego IDMnet.

Wiadomo że do realizacji takiego badania rok temu przymierzała się już firma ARC Rynek i Opinia.

„Rozważaliśmy współpracę z Global eMarketing (z której wydzielono I-metrię – przyp. red.), ale uznaliśmy wtedy, że rynek jeszcze nie jest na to przygotowany, a początkowe koszty badań są zbyt duże” – mówi Łukasz Mazurkiewicz z firmy badawczej ARC Rynek i Opinia.

„My od początku nie zgadzaliśmy się z opinią naszych kolegów na ten temat. Polski rynek - inwestorzy, domy mediowe itd. – wszyscy oni potrzebują wiarygodnych informacji na temat wykorzystania Internetu w Polsce. Dotychczas żadne badania nie przedstawiły takich danych, więc wchodzimy w pustą rynkową niszę” – odpowiada Christopher Modzelewski, prezes I-metrii.

„Tak naprawdę badania dostarczają informacji na temat oglądalności. Umożliwiamy naszym klientom na bieżąco obserwację ruchu na ich stronach. Będziemy przygotowywali ponadto raporty na temat zaobserwowanych ciekawych zjawisk. Przygotowujemy raport nt. e-commerce, który ukaże się na początku przyszłego miesiąca, będziemy mieć dane dotyczące wykorzystania oprogramowania internetowego, jak np. ICQ, prowadzić monitoring reklamy czy wydatków reklamowych” – wylicza możliwości I-metrii Christopher Modzelewski.

„Inicjatywa jest godna uwagi, ale zważywszy na obecny kryzys branży internetowej nie jestem nadmiernym optymistą co do zainteresowanie rynku. Moim zdaniem inwestycja w tego typu usługę może okazać się przedwczesna. Na razie nie traktujemy I-metrii jako groźnej konkurencji” – mówi Łukasz Mazurkiewicz.

Badanie, co przyznają wszyscy, ma jedną poważną wadę – panel obejmuje jedynie domowych internautów. Tymczasem - według badań Internet Monitor z marca 2001 r. - zaledwie 53% internautów łączy się z siecią z domu. Ponadto, lub wyłącznie, 36,1% surfuje w pracy, 28,1% korzysta ze stanowisk na uczelni lub w szkole, 21,4% w kawiarniach internetowych. Z tych danych jasno wynika, że mierzenie ruchu jedynie na komputerach domowych nie daje pełnego obrazu sytuacji.

„Będzie to mierzenie jedynie wycinka rzeczywistości” – mówi Łukasz Mazurkiewicz.

„Fakt, że badanie nie obejmuje użytkowników instytucjonalnych, znacznie obniża jego wartość. Jeśli I-metrii udałoby się namówić firmy na udział w badaniu, jego użyteczność znacznie by wzrosła” – wtóruje mu Monika Bartold.

Według szefa I-metrii, wynika to jedynie z faktu, że dotąd nie ma firm, które chciałyby uczestniczyć w panelu. Propozycję taką natomiast I-metria już wystosowała i w każdej chwili - jak zapewnia Christopher Modzelewski - jest gotowa na podjęcie takiego projektu.

Inny problem stwarza fakt, że w panelu biorą udział tylko internauci łączący się przez dial-up. Nie uczestniczą więc w nim korzystający w domu ze sposobów pozwalających na bardziej wydajne i wyrafinowane korzystanie z sieci internauci.

„Dobór uczestników panelu opieraliśmy na tym, że zdecydowana większość domowych internautów łączy się przez dial-up. Nasze oprogramowanie nie jest technicznie przygotowane do monitorowania użytkowników używających np. modemów kablowych. Nie wykluczamy natomiast, a nawet rozważamy w przyszłości monitorowanie także internautów, którzy łączą się w sposób inny niż poprzez łącza telefoniczne” – wyjaśnia Christopher Modzelewski.

Klientami I-metrii będą prawdopodobnie portale, serwisy internetowe czy domy mediowe. Od nich, co często podkreślali podczas specjalnej konferencji przedstawiciele I-metrii, zależy powodzenie nowych, wiarygodniejszych badań polskiego Internetu. Na pytanie o pierwsze spodziewane zyski i perspektywy opłacalności projektu Christopher Modzelewski odpowiada więc dość enigmatycznie:

„Na razie nie stawiamy takich granic, wszystko zależy od stopnia zainteresowania klientów, nie mam i nie mogę więc przedstawić jeszcze takich informacji”.