Podpisane, zapieczętowane, dostarczone

Podpisane, zapieczętowane, dostarczone
Dariusz Turkiewicz, analityk Wood & Co., powiedział: "Słyszałem, że trudno jest przepchnąć kwestię podpisu elektronicznego w parlamencie.

Ale nawet jeśli podpis elektroniczny zostanie szybko zalegalizowany, to i tak nie będzie miało to poważnego wpływu na rynek IT. Oczywiście, w dłuższej perspektywie będzie miało istotne znaczenie, ale nie w przyszłym roku ani nawet w następnym. Dopiero później kwoty płynące z handlu elektronicznego staną się naprawdę poważną częścią finansowania spółek informatycznych".

Tu właśnie przydają się certyfikaty cyfrowe. Zabezpieczony w ten sposób dowód tożsamości może być przechowywany w komputerze osobistym, we wszelkiego rodzaju przenośnych urządzeniach elektronicznych i kartach do telefonów komórkowych. Wielkie korporacje i banki wykorzystywały tego typu urządzenia, stosując podpis elektroniczny do potwierdzania tożsamości swoich partnerów w transakcjach online. Obecnie certyfikaty elektroniczne, głównie ze względu na związane z nimi wysokie koszty, wykorzystują jedynie wielkie korporacje i agencje rządowe. Niemniej liczba firm na świecie, które używają certyfikatów cyfrowych, wzrośnie z 30% do 98% w 2003 r., tak przynajmniej wynika z badań przeprowadzonych przez Aberdeen Group, bostońską firmę analityczną. Liczby dotyczące indywidualnych klientów nie są aż tak przejrzyste. Wells Fargo np. szuka przedsiębiorców, którzy mogliby jej pomóc w wystawianiu certyfikatów cyfrowych, wykorzystując do tego celu infrastrukturę klucza publicznego (PKI). Zdaniem Debry Rossi, wiceprezes ds. korporacyjnych transakcji bankowych w San Francisco Bank, certyfikaty cyfrowe "nie zastąpią całkowicie podpisu na papierze", ponieważ część klientów nie zamierza korzystać tylko z tej technologii.

Jedną z opcji stanowi tzw. oprogramowanie podpisu elektronicznego. Silanis, firma z Montrealu, oferuje pakiet w cenie 149 USD dla jednego użytkownika, który pozwala na zamianę zeskanowanego podpisu na plik cyfrowy. Także i przedstawiciele tej firmy twierdzą, że ta nietypowa technologia spełnia wymogi ustawy o e-podpisie. Mary Ellen Power, wiceprezes Silanis ds. marketingu, przyznaje, że niektórzy klienci na pewno zechcą dodać do tego dodatkowe zabezpieczenia.

Niejednoznaczne sformułowanie ustawy o podpisie elektronicznym pozwala firmom na wypróbowanie wielu metod zabezpieczania podpisu. Okazuje się jednak, że mimo możliwości różnej interpretacji ustawy, firmy, które przeprowadzają w Sieci transakcje o znacznej wartości, zabiegają o dodatkowe zabezpieczenia, daleko wykraczające poza skanowanie podpisu. Przykładowo, Chase Manhattan, posiadający ponad 400 mld USD, już w 1998 r. zaczął korzystać z certyfikatów elektronicznych, wykorzystując je do zarządzania dużymi transferami pieniędzy między firmą a jej największymi klientami z banków korporacyjnych. "Bank musiał zweryfikować tożsamość każdego, kto rozpoczynał dużą transakcję" - twierdzi Joseph Calaceto, wiceprezes Chase ds. zabezpieczeń i infrastruktury. Firma zdecydowała się na wykorzystanie infrastruktury klucza publicznego do wystawiania podpisów elektronicznych.