Platforma zamiast portalu

Jednak nie każdy chętny będzie mógł zawierać transakcje dzięki platformie C1. "Nasza oferta będzie skierowana przede wszystkim do firm i przedsiębiorstw, które są w stanie zagwarantować odpowiedni wolumen transakcji" - powiedział Zbigniew Kądzielski. Do tego dochodzą odpowiednie możliwości dostarczenia zamówionego towaru. Dzięki platformie będzie można handlować nie tylko z firmami krajowymi. "Jeśli chodzi o płatności, to liczymy na pomoc i doświadczenie BRE" - przyznał Zbigniew Kądzielski.

Zawarcie transakcji będzie możliwe na kilka sposobów. Oprócz tradycyjnych umów i aukcji, będą to np. aukcje odwrócone. Jako przykład Zbigniew Kądzielski podał aukcje organizowane przez General Motors. Amerykański koncern przedstawia w Internecie zapotrzebowanie na określoną partię towaru (najczęściej podzespołów), a następnie czeka na odpowiedź potencjalnych dostawców z całego świata. Może dzięki temu wybrać tę najtańszą (oczywiście przy zachowaniu wymaganych standardów). Taką samą możliwość uzyskają polscy producenci i dostawcy. "Z naszej strony już dzisiaj możemy zaoferować kontakty z odbiorcami i dostawcami" - powiedział Dariusz Dąbski.

"Nie chcemy być kojarzeni wyłącznie z Onetem, tym bardziej że Onet działał w mniej rentownym sektorze business-to-customer, zaś C1 będzie funkcjonował w B2B, gdzie zarobimy znacznie więcej" - tłumaczył tempo prac nad C1 Dariusz Dąbski. W pesymistycznej wersji inwestycja w zakup licencji zwróci się po trzech latach.