Piraci z wyboru, nie z przymusu

Firma Digital Life America opublikowała wyniki badania przeprowadzonego wśród amerykańskich internautów, a dotyczącego skali internetowego piractwa. Oprócz uzyskania profilu typowego użytkownika sieci P2P w USA udało się zebrać również niemało interesujących danych dotyczących stosunku młodych Amerykanów do kwestii nielegalnego pobierania plików.

Z badania można wysunąć wniosek, iż głównym czynnikiem pchającym użytkowników ku piractwu nie jest wcale czynnik ekonomiczny (czyli np. obiegowo uznawane za zbyt wysokie ceny nośników z filmami). Użytkownik dokonuje bilansu zysków i strat związanego z pobieraniem nieautoryzowanych multimediów i dochodzi do przekonania, że piractwo jest po prostu wygodne.

Ponad 32 miliony Amerykanów, czyli ok. 18 procent populacji internautów w tym kraju - w przeszłości weszło w posiadanie przynajmniej jednego filmu za pośrednictwem Sieci. 80 procent spośród nich pobiera pliki filmowe wyłącznie z nielegalnych źródeł. Przeciętny użytkownik sieci wymiany plików w USA to 29-letni mężczyzna, który na dysku komputera przechowuje 16 filmów.

40 procent badanych przez Digital Life America uznało iż pobieranie materiałów chronionych prawem autorskim to poważne przestępstwo. Autorzy raportu zauważyli w postawie badanych internautów działanie "efektu Robin Hooda" - uznając studia oraz gwiazdy filmowe za wystarczająco bogate, młodzi internauci nie uważają pobierania filmów z Sieci za coś istotnego. Co ciekawe, 78 procent badanych uznało, iż kradzież w sklepie fizycznie istniejących nośników, np. DVD to przestępstwo, co może wskazywać z kolei, iż za większy występek ludzie uznają czyn niosący większe ryzyko przyłapania na gorącym uczynku.

Badanie przeprowadzono w ciągu 4 miesięcy minionego roku na próbie 2616 Amerykanów.

Więcej informacji: ArsTechnica