Pięści, kolana, łokcie

W wersji George'a Boutrosa - Goldman i Morgan mają obsesję na punkcie Credit Suisse. Ale to działa w obie strony. Nie minęło pięć minut naszego wywiadu, a on już zaatakował dwóch głównych konkurentów i czynił to nieprzerwanie do chwili, aż odwiesiłem słuchawkę. Był to leit motiv 10 spędzonych w jego towarzystwie godzin. Mocne strony Credit Suisse George Boutros omawia przez kontrast z bankami Morgan i Goldman, a winą za swój niepochlebny wizerunek obarcza zazdrosnych konkurentów, którzy pocztą pantoflową prowadzą wśród klientów i potencjalnych współpracowników zakrojoną na szeroką skalę kampanię oszczerstw.

George Boutros przyznaje bez wahania: "Nie mam zbyt wielu przyjaciół wśród bankowców. Muszę uczciwie przyznać, że nie jestem lubiany". Jego przeciwnicy, którzy przeważnie woleli pozostać anonimowi, twierdzą, iż George Boutros niepotrzebnie komplikuje negocjacje, wprowadzając wrogą atmosferę. Jeżeli reprezentuje podmiot przejmujący, to zazwyczaj wyśmiewa perspektywy samodzielnego rozwoju podmiotu przejmowanego. Jeżeli reprezentuje zbywającego, to prawdopodobnie wyprowadzi drugą stronę z równowagi implikując, że ta nie ma szans utrzymać się na powierzchni, o ile nie dokona mariażu z jego klientem.

Technika uporczywego antagonizowania działa na niekorzyść samego Boutrosa, ponieważ z arsenału stosowanych przez niego środków wyklucza element zaskoczenia. "Kiedy dowiaduję się, że będę musiał stawić czoła George'owi, jestem zachwycony" - mówi jeden z konkurencyjnych bankowców, powtarzając słowa wielu innych. - "Już na starcie wiem, czego się spodziewać". Inny nazywa go gwiazdą jednego numeru, kolejny zarzuca mu brak finezji. "Dla George'a każdy rzut to smecz prosto w twarz. Brak mu subtelności. Nie uznaje zasad fair play" - dodaje.

Najpoważniejszym wobec niego zarzutem jest forsowanie transakcji za wszelką cenę. Chociaż nigdy nie da się całkowicie wyeliminować konfliktów i napięć, to zaangażowane spółki mają na celu połączenie i wspólną pracę. Wrogie przejęcia w branży technologicznej należą do rzadkości, choć zapewne nikogo nie powinno dziwić, że George Boutros był mózgiem chyba najgłośniejszej z takich transakcji - bezpardonowego nabycia przez Royal Philips Electronics spółki VLSI Technology, producenta chipów.