P2P - powrót na salę sądową

Dziś w Sądzie Apelacyjnym w Pasadenie w Kalifornii znów spotkają się przedstawiciele koncernów muzycznych i filmowych oraz operatorzy sieci P2P Grokster i Morpheus. W kwietniu 2003 r. prawny spór obu stron zakończył się werdyktem sądu, stwierdzającym, że operatorzy sieci P2P nie odpowiadają za to, jakie pliki wymieniają ich użytkownicy. Koncerny muzyczne i filmowe, jak można się tego było spodziewać, nie zgodziły się z takim werdyktem i wniosły apelację.

Grono oskarżycieli w tej sprawie jest dość duże - oprócz poszczególnych koncernów nagraniowych i fimowych, znaleźli się tu również przedstawiciele organizacji RIAA oraz MPAA.

Obie strony będą dziś miały po 30 minut na przedstawienie sądowi swoich racji. Przedstawiciele oskarżycieli mówią, iż liczą na to, że sąd uchyli "rażąco niesprawiedliwy" wyrok sądu niższej instancji - tłumaczą, że sieci P2P czerpią olbrzymie dochody dzięki temu, że za ich pośrednictwem internauci wymieniają miliony nielegalnych plików - filmów, muzyki i oprogramowania.

Z drugiej strony, operatorzy sieci P2P powołują się na casus Betamax - w 1984 r, amerykański Sąd Najwyższy uznał, że koncern Sony nie jest odpowiedzialny za fakt, iż niektórzy użytkownicy produkowanych przez niego magnetowidów wykonują przy pomocy tych urządzeń nielegalne kopie filmów. Zdaniem przedstawicieli sieci Grokster i Morpheus, ta sama zasada powinna obowiązywać w stosunku do producentów nagrywarek płyt CD i DVD, nośników, oprogramowania do nagrywania oraz programów do bezpośredniej wymiany plików.

O przebiegu sprawy będziemy informowali na bieżąco.