"P2P nie służy do testowania muzyki!"

Amerykański sąd odrzucił apelację pewnej użytkowniczki sieci P2P, która domagała się anulowania jej kary za nielegalne pobieranie muzyki z Internetu - informuje agencja AP. Amerykanka tłumaczyła, że muzykę kopiowała tylko po to, by ją przetestować - jeśli jej się podobała, kupowała płytę. Twierdziła też, że na takie działania pozwala jej amerykańskie prawo. Wydaje się jednak, że było to błędne przekonanie - sąd porównał jej działania do kradzieży w sklepie i utrzymał w mocy wyrok sądu niższej instancji.

29-letnia Cecilia Gonzalez - matka pięciorga dzieci - tłumaczyła przed sądem, że pobierane z sieci P2P piosenki służyły jej tylko do sprawdzenia, czy warto kupić daną płytę. Na poparcie swoich słów przedstawiła dowody, z których wynika, że wraz z mężem regularnie kupują płyty (ich kolekcja liczy ponad 250 krążków). Kobieta tłumaczyła również, że pobierała znacznie mniej plików audio niż inni internauci.

Sąd nie dał jednak wiary tym zapewnieniom - głównym powodem takiej decyzji był fakt, iż kobieta nigdy nie kasowała pobranych plików, nawet jeśli później nie kupiła płyty. Co więcej - Cecylia Gonzalez udostępniała je innym użytkownikom P2P. "Twierdzenie, że pani Gonzalez pobierała mniej plików niż inni można porównać do tłumaczenia się złodzieja, który mówi, że przecież ukradł tylko 30 płyt" - napisał skład sędziowski w uzasadnieniu swojej decyzji.

Werdykt sądu oznacza, że pani Gonzalez będzie musiała zapłacić wytwórniom fonograficznym odszkodowanie w wysokości 750 USD za każdą z 30 piosenek, o których nielegalne dystrybuowanie ją oskarżono. Gonzalez odrzuciła wcześniejszą propozycję ugody, złożoną przez autorów pozwu - przewidywała ona polubowne zakończenie sporu, pod warunkiem zapłacenia przez pozwaną 3,5 tys. USD odszkodowania.