Orange przegrało w sądzie bo... nie było zasięgu

Do bardzo ciekawego procesu doszło w Wielkiej Brytanii, gdzie pewien mężczyzna wniósł sprawę do sądu przeciwko operatorowi telefonii komórkowej - firmie Orange. Klient ten domagał się odszkodowania bo, jak twierdzi, telefon nie miał zasięgu i nie był w stanie wykonywać żadnych połączeń.

Tom Prescott pozwał międzynarodowego operatora sieci komórkowych, firmę Orange, po tym jak nie uznano jego reklamacji. Mężczyzna wnosił o rozwiązanie 18-miesięcznej umowy ponieważ, jak twierdził, jego telefon nie miał zasięgu i nie był w stanie wykonywać żadnych połączeń zarówno w jego domu jak i biurze (obydwa te miejsca znajdują się w Richmond, w Londynie).

W wywiadzie udzielonym gazecie The Telegraph poszkodowany klient stwierdził, że starał się rozwiązać umowę od razu po tym jak zauważył ten istotny problem. Orange nie uznało jednak reklamacji Prescotta informując go, że jakość świadczonej usługi jest we wszystkich wskazanych przez niego miejscach zadowalająca.

Odmiennego zdania był jednak brytyjski sąd, który uznał racje pokrzywdzonego klienta przyznając mu jednocześnie odszkodowanie w wysokości 500 funtów.

W swoim oficjalnym komunikacie Orange poinformowało, że sprawa Toma Prescotta nie wpłynie w żaden sposób na przyszłe decyzje firmy podejmowane w tego typu sprawach.

Zobacz także:

Internet sieci Orange blokuje odbiór kanałów TV

Przez 3 dni w sieci Orange wysłano pół miliarda SMS-ów