OnetPlejer - olbrzym na glinianych nóżkach
- Sebastian Górski,
- 24.02.2005, godz. 14:07
Można powiedzieć, iż na polskim rynku cyfrowych zakupów muzyki w Sieci pojawił się w końcu poważny gracz, z biblioteką plików porównywalną już z zachodnimi serwisami tego typu. Uruchomiony w ostatni poniedziałek internetowy sklep muzyczny OnetPlejer oferuje ponad 200 tysięcy plików muzycznych - pod tym względem na pewno dystansuje rodzimą konkurencję. Konkurencja ta powinna jednak bez większego trudu poradzić sobie z 'olbrzymem' Onetu. Dlaczego tak sądzimy? Przekonajcie się sami.
Jeden z nich mieliśmy już okazję testować i opisywać na łamach naszego magazynu (o serwisie Coca-Coli, MyCokeMusic, który działa w oparciu o OD2, można przeczytać więcej w tekście: "Gdzie legalnie i tanio kupić muzykę?"). Baza utworów On Demand Distribution liczy obecnie ponad 1,3 miliona plików.
Na początek w bibliotece OnetPlejera znalazło się 200 tysięcy utworów, co już jest rekordowym - jak na polskie warunki - osiągnięciem. Dla porównania przypomnijmy, iż zasoby konkurencyjnych, rodzimych serwisów nie przekraczają kilkunastu tysięcy plików. Ale dość zachwytów - przejdźmy do konkretów.
Wymagania, rejestracja, ładowanie kontaW tym momencie zachwyt co poniektórych potencjalnych klientów sklepu definitywnie się kończy. Użytkownicy takich przeglądarek internetowych, jak Opera, Mozilla, czy Firefox mogą niestety zapomnieć o możliwości skorzystania z OnetPlejera. Serwis wymaga przeglądarki Internet Explorer (co najmniej wersji 6.0), zaś w innych się po prostu nie uruchamia. Warto wspomnieć też o użytkownikach platformy Macintosh, których poza przeglądarką dyskwalifikuje zastosowany w sklepie format plików. Przy pomocy drobnej aplikacji (DrDownload) dostępnej na stronie OnetPlejera, możemy sprawdzić, czy nasz komputer spełnia wszystkie te wymagania (opcję sprawdzenia konfiguracji znajdziemy w menu Pomoc, pod pozycją Pomoc techniczna | Sprawdź swój komputer.
Jeśli przebrnęliśmy już przez pierwsze 'sito', musimy dokonać rejestracji w serwisie i zdecydować się na wybór jednego z czterech dostępnych pakietów subskrypcyjnych. Podobnie jak w MyCokeMusic, czy Napsterze, wykupujemy odpowiednią liczbę punktów, która pozwala nam na skorzystanie z zasobów OnetPlejera. Możemy też pobierać poszczególne utwory płacąc za nie od razu kartą kredytową (opcja "Ściągnij za kasę", o której szerzej w dalszej części tekstu) Do dyspozycji mamy następujące pakiety subskrypcyjne:
- Słuchacz (4 PLN = 400 punktów; umożliwia odsłuchanie 400 utworów lub pobranie 1 pliku)
- Fan (20 PLN = 2000 punktów; umożliwia odsłuchanie 2000 utworów lub pobranie 5 plików)
- Ekspert (40 PLN = 4400 punktów; umożliwia odsłuchanie 4400 utworów lub pobranie 11 plików)
- Plejer (120 PLN = 13800 punktów; umożliwia odsłuchanie 13800 utworów lub pobranie 36 plików)
Proces rejestracji nie jest na szczęście długi i wymaga jedynie podania podstawowych danych (imię, nazwisko, adres e-mail, login i hasło). Schody zaczynają się natomiast przy sposobie dokonywania płatności. W chwili obecnej jedynym możliwym środkiem płatniczym w OntePlejerze jest karta kredytowa (Visa lub MasterCard). Nie uświadczymy tu niestety przelewów bankowych, czy mikropłatności dokonywanych przy pomocy wiadomości SMS, co z góry znacznie ogranicza krąg odbiorców i stanowi mocną kartę przetargową dla konkurencji. Piotr Tchórzewski, PR manager portalu Onet.pl zapewnia nas, że jeszcze w tym roku zostaną uruchomione dodatkowe formy płatności.Kolejny zgrzyt pojawił się podczas przeprowadzania transakcji z wykorzystaniem karty kredytowej. W jej trakcie nie następuje przekierowanie do centrum autoryzacji i pomimo komunikatu o bezpiecznym połączeniu, w przeglądarce nie pojawia się zwyczajowa kłódka, świadcząca o tym fakcie. Nasi czytelnicy dali wyraz swojemu zaniepokojeniu w licznych komentarzach (więcej znaleźć można w tekście "OnetPlejer: 200 tysięcy plików nam gra - żyć nie umierać!"), na co ponownie zareagował Piotr Tchórzewski uspokajając i tłumacząc: "Płatność jest wykonywana w firmie OD2, wszystkie transakcje wykonywane są przy użyciu protokołu SSL, a strona do płatności jest zweryfikowana przez Verisign. To nie jest nasz wymysł: wszystkie sklepy On Demand Distribution Ltd. mają taką samą metodologię dotyczącą płatności". Pozostaje nam zatem wierzyć w te zapewnienia.
Robimy (słuchamy) zakupy
Z zasobów OnetPlejera możemy korzystać na 4 możliwe sposoby:
- Fragment (darmowe odsłuchanie 30-sekundowego fragmentu utworu przy pomocy transmisji strumieniowej)
- Odsłuchaj (odsłuchanie w ten sam sposób całego utworu, za co płacimy 1 punkt z wykupionego uprzednio pakietu);
- Ściągnij za punkty (pobranie całego utworu na twardy dysk naszego komputera, za co płacimy z wykupionego uprzednio pakietu punktów)
- Ściągnij za kasę (pobranie utworów na twardy dysk naszego komputera, za co płacimy od razu kartą kredytową)
OnetPlejer - zdecydowanie największa jak do tej pory na polskim rynku bilbioteka muzyczna. W zasadzie tylko to zadecydowało o przyznaniu wyróżnienia. Żeby nie było za różowo, wiele elementów zasługuje na poprawkę (niedostatek form płatności, wysokie ceny) co jest przecież nie tylko w interesie użytkowników, ale i samego serwisu.
Soho.pl - bez zmian: wolność, wolność, wolność. Kupujemy muzykę i możemy z nią zrobić co tylko nam się żywnie podoba. W zamian za to dość mizerne w porównaniu z OnetPlejerem i zachodnimi serwisami zasoby. Być może warto by pomyśleć nad ich sukcesywną rozbudową?
Druga rzecz, która rzuca się w oczy, to stała cena za pobranie całego albumu niezależnie od liczby znajdujących się na nim utworów. W przypadku pozycji, w skład których wchodzi więcej piosenek, jest to być może nawet korzystne, jednak co ma powiedzieć użytkownik zdecydowany zapłacić 40 PLN (lub 4400 punktów) za 4 nagrania? W takim układzie bardziej opłaca się pobierać pojedyncze utwory (400 punktów za każdy). A do tego wszystkiego czasem nie da się pobrać całej płyty, a jedynie pojedyncze utwory. Jednym słowem: lekki mętlik.
Dostępne w OnetPlejerze pliki zakodowane są w formacie WMA w jakości 128 kbps. Gdy zdecydujemy się już na pobranie danego utworu (pamiętajmy o wyłączeniu opcji blokowania okienek pop-up dla tego serwisu) na nasz komputer przesyłana jest stosowna licencja DRM, według której możemy dalej dysponować zakupionym plikiem. Dużą zaletą jest możliwość przejrzenia warunków licencji jeszcze przed decyzją o zakupie. Przy każdym albumie pod odnośnikiem "Informacje o licencji" znajdziemy dopuszczalną liczbę operacji (kopiowania na urządzenia przenośne, zapisania na CD i odtwarzania na komputerze). Z drugiej strony można powiedzieć, że wadą jest samo zastosowanie systemu zarządzania cyfrowymi prawami autorskimi i ograniczanie możliwości swobodnego dysponowania plikami.
http://www.beta.mp3.pl
Cieszy fakt, że polski rynek zakupów cyfrowej muzyki w Sieci powoli budzi się do życia. Przysłowiowy 'cukierek za szybką', o którym pisaliśmy już nie raz zaczyna być coraz bardziej dostępny dla rodzimego internauty. Niestety, jak to zwykle na początku bywa, nie da się uniknąć wielu błędów. W opisywanym przez nas OnetPlejerze również takowe znaleźliśmy. Mimo ogromnej jak na nasze warunki biblioteki muzycznej, w serwisie jest jeszcze sporo 'niedoróbek': między innymi brak obsługi alternatywnych dla IE przeglądarek, obecnie tylko jeden sposób płatności. Do minusów moglibyśmy zaliczyć również restrykcyjny system DRM, jednak to pozostawiamy ocenie naszych czytelników.
Otrzymaliśmy oficjalny komentarz do artykułu od przedstawicieli portalu Onet.pl. Pisze Piotr Tchórzewski, PR manager Onet.pl:
Z największym zdumieniem przyjąłem artykuł: "Kolos na glinianych nóżkach", autorstwa Sebastiana Górskiego. Tekst opatrzony został wyjątkowo niefortunnym tytułem, istotnie godzącym w dobre imię Onet.pl. Przytoczone przez autora racje nie uzasadniają w sposób merytoryczny rzekomych wad i słabości OnetPlejer. W związku z tym, mając na uwadze przepisy Prawa Prasowego, art.31 ust.2 bardzo proszę o opublikowanie poniższego stanowiska. Jest to nieodzowne z punktu widzenia ochrony dobrego imienia i żywotnych interesów Onet.pl.
Podstawową sprawą przy legalnej sprzedaży muzyki w Internecie jest zapewnienie ochrony praw autorskich. Większość największych sklepów internetowych korzysta albo z DRM Microsoftu, albo wymaga instalowania specjalnej aplikacji, która pozwala chronić prawa autorskie (iTunes, Musicmatch). Zapewniam, że jeśli gdziekolwiek konkurencja otworzy sklep, to będzie musiała mieć DRM.
Zdziwienie budzi sformułowany przez pana Górskiego osąd, że wadą jest samo zastosowanie systemu zarządzania cyfrowymi prawami autorskimi i ograniczanie możliwości swobodnego dysponowania plikami. Nieporozumieniem jest także użycie argumentu, jakoby do minusów moglibyśmy zaliczyć również restrykcyjny system DRM.
Jakie uzasadnienie ma krytyka zastosowania utrudnień przeciw niekontrolowanemu rozprzestrzenianiu plików i podtrzymywaniu piractwa? Również rzekomy 'minus' czyli restrykcyjność DRM Microsoftu jest po prostu warunkiem sine qua non samej idei funkcjonowania serwisu. System DRM zabezpiecza pobrane pliki uniemożliwiając ich nielegalne skopiowanie, a mówiąc już zupełnie wprost: chroni je przed kradzieżą.
Skoro wielokrotnie powtarzane fakty, (jasno postawione wymogi właścicieli autorskich praw, dystrybutora itp. itd.) nie stanowią wystarczającego z punktu widzenia autora 'usprawiedliwienia', proszę pozwolić mi przytoczyć racje następującą: otóż użycie takiego, a nie innego systemu jest po prostu dobrym prawem właścicieli plików (OD2), do którego z pełnym zrozumieniem się dostosowujemy.
Nie leży w naszych intencjach dyskryminacja innych niż IE przeglądarek albo technologii. Jeśli w systemach takich jak Linuks lub Mac OS X zostaną spełnione wymagania techniczne postawione przez partnera brytyjskiego (IE, WMP, Cookie, Pop-up) to sklep będzie na tych systemach działał. Jesteśmy zdecydowani dotrzeć do jak najwiekszej liczby użytkowników, nie co poniektórych. A konkretne dane są spektakularne; pokrycie rynku przez IE 6 oraz WMP wynosi 90 procent (podkreślam: chodzi o statystyki ilości systemów operacyjnych dysponujących IE).
Trochę nas zmartwiło, że niektórych pozycji możemy jedynie posłuchać poprzez streaming. Mamy nadzieję, że wraz z powiększaniem się zasobów OnetPlejera, sytuacja ta ulegnie poprawie. Wyjaśniam: obowiązani jesteśmy respektować wymogi stawiane także zarówno przez właścicieli praw autorskich i samych artystów. W niektórych utworach, zgody na postulowaną opcję po prostu nie będzie.
Pragnę rozwiać mit o wyjątkowej drożyźnie panującej na OnetPlejer: oferujemy najtańszą ofertę odsłuchiwania utworów w sieci.
Za złotówkę można słuchać wybranej muzyki przez 7 godzin non stop. Za tak niską cenę mamy możliwość zapoznania się z nowościami płytowymi, wysłuchania w dowolnej chwili swoich ulubionych nagrań a także dostęp do wielu 'rarytasów' nieobecnych w innych miejscach na polskim rynku. OnetPlejer nie jest tylko miejscem zakupu plików: to internetowe centrum rozrywki oferujące bogactwo treści dla miłośników muzyki, przy różnych sposobach na jej pozyskiwanie. Co się opłaca a co nie należy do wyboru klienta. A u nas na pewno go znajdzie.
Nowouruchomiony serwis OnetPlejer to praktyczny efekt spektakularnego w polskich warunkach porozumienia trzech wielkich podmiotów: OD2, Onet.pl i Coca-Coli. Marek oferujących najwyższą jakość produktów i usług. Tak, jak autor zauważył, jesteśmy poważnym graczem. Powstanie serwisu OnetPlejer stanowi impuls do rozwoju rynku sprzedaży legalnej muzyki w naszym kraju.
PS. OnetPlejer oferuje pliki pogrupowane w 33 muzycznych kategoriach, a nie w 9.