Odwrócone role

O ile jeszcze w grudniu 2000 r. polska giełda należała do najlepszych na świecie, to już w styczniu wlokła się w ogonie. W pierwszej części miesiąca humory inwestorom psuły niezbyt pomyślne wieści makroekonomiczne, w drugiej dopadło ich zniechęcenie. Nie pomogła nawet hossa na Nasdaq. Pierwszy miesiąc nowego milenium tylko nielicznym akcjonariuszom polskich spółek technologicznych przyniósł zyski.

O ile jeszcze w grudniu 2000 r. polska giełda należała do najlepszych na świecie, to już w styczniu wlokła się w ogonie. W pierwszej części miesiąca humory inwestorom psuły niezbyt pomyślne wieści makroekonomiczne, w drugiej dopadło ich zniechęcenie. Nie pomogła nawet hossa na Nasdaq. Pierwszy miesiąc nowego milenium tylko nielicznym akcjonariuszom polskich spółek technologicznych przyniósł zyski.

Już początek roku był niezbyt radosny, ale na pocieszenie krajowym inwestorom pozostawał fakt, że osłabienie koniunktury w równym stopniu dotyczyło naszej giełdy i innych rynków technologicznych na świecie. Przyczyną "wielkiej smuty" była oczywiście niepewna sytuacja makroekonomiczna w USA. Choć szef tamtejszego banku centralnego jeszcze w grudniu 2000 r. zasugerował rychłą obniżkę stóp procentowych, to - zdaniem największych pesymistów - rynek nadmiernie schłodzony polityką wysokich stóp znalazł się już na krawędzi recesji i obniżki niewiele mogły mu pomóc.

Nasdaq zaczął więc nowe milenium od ponad 7-proc. przeceny, która sprowadziła wartość indeksu do poziomu najniższego od marca 1999 r. W ślad za największą giełdą technologiczną poszły inne rynki. U nas indeks TechWIG rozpoczął rok od spadku o ponad 4%. Nastrojów na warszawskim parkiecie nie poprawiły nawet wieści z krajowej makroekonomii. Choć ogłoszony na początku miesiąca dużo mniejszy niż prognozowany deficyt handlowy w listopadzie był dowodem na to, że odradza się wreszcie polski eksport (co dawało szansę na poprawę wyników finansowych firm), inwestorzy uznali jednak, że jest to efekt przejściowy, ponieważ umacniająca się złotówka wkrótce odbierze eksporterom podstawowy atut w postaci korzystnych relacji kursowych.

Wszystko jednak wskazywało na to, że po kilku pierwszych dniach styczniowej przeceny dla posiadaczy akcji polskich spółek technologicznych wreszcie zaświeci słońce. Szef amerykańskiego banku centralnego (Fed) Alan Greenspan w połowie pierwszego tygodnia stycznia niespodziewanie obniżył - i to aż dwa razy w ciągu dwóch dni - stopy procentowe. Tak szybkiej decyzji szefa Fed nikt się nie spodziewał. Najwyraźniej jednak Greenspan wziął sobie do serca obawy niektórych ekonomistów i postanowił natychmiast zażegnać widmo kryzysu gospodarki USA. Reakcja inwestorów była histeryczna.

Nasdaq na pierwszej sesji po obniżce stóp zyskał aż 14%. Choć analitycy ostrzegali, że efekty obniżki stóp będą widoczne w spółkach dopiero za kilka miesięcy, a poza tym wcale nie jest pewne, czy nerwowe posunięcia Alana Greenspana zahamują pierwsze objawy nadchodzącej recesji, to dwie obniżki stóp wystarczyły do rozpoczęcia hossy na Nasdaq, która trwała już prawie do końca miesiąca.

Inwestorzy za oceanem machnęli ręką nawet na kolejne niekorzystne informacje ze spółek (np. Nokii, Cisco, Yahoo!, Hewlett-Packarda, Gateway, Della, Texas Instruments, Lucent Technologies), które ostrzegały, że ten rok może być dla nich bardzo trudny.