Odświeżona witryna "Rzepy"

Jest na niej więcej informacji, wyraźniej zaznaczyliśmy ich hierarchię. Staraliśmy się ułatwić dostęp do newsów ekonomicznych i prawnych, a jednocześnie pokazać, że w "Rzeczpospolitej" można znaleźć sekcje lżejsze, informujące o obyczajach, nauce, stylu życia, modzie, sporcie. Nie zapomnieliśmy też o multimediach: mamy nadzieje, że nasze wideoblogi i rozmowy wideo zyskają jeszcze na popularności, co tylko wzmocni opiniotwórczość naszej gazety - pisze na swoim blogu redaktor naczelny Paweł Lisicki.

W ocenie ekspertów nowa witryna serwisu nie spełnia wielu podstawowych zasad użyteczności.

Piotr Jordanowski, Symetria
Odwiedzając nowy layout strony głównej serwisu "Rzeczpospolitej" użytkownicy mogą mieć w pierwszej chwili wrażenie, że znaleźli się na serwisie o zupełnie innych charakterze. Kolorystyka, typ czcionki, duże i nietypowe zdjęcia mogą sprawiać wrażenie, że jest to serwis "plotkarski", a nie rzetelny serwis informacyjny.

Osobiście dwa razy sprawdzałem czy jestem w dobrym miejscu. Strona jest zdecydowanie za długa, co jest prawdopodobnie konsekwencją chęci wyeksponowania szerokiego zakresu tematycznego serwisu.

W części górnej bardzo dużą powierzchnię zajmują reklamy i promocje (aż trzy przekazy reklamowe powyżej linii zanurzenia). Skutkiem takiego rozplanowania jest to, że w górnej części znajdują się zaledwie dwie ważne informacje: jedna nowość (wprowadzenie) oraz skrócone notowania walut i indeksów. Duża liczba nagromadzonych informacji powoduje raczej chaos, który znacznie utrudnia zorientowanie się w prezentowanych zagadnieniach.

Projektowanie strony głównej to balansowanie pomiędzy wieloma czynnikami, co jest niezwykle trudne. Patrząc jednak na nową propozycję "Rzeczypospolitej" odnosi się wrażenie, że zmiany nie wyszły na dobre. Prawdopodobnie serwis nie odczuje negatywnych skutków, gdyż wierni zwolennicy pokonają nawet największe przeszkody, by dotrzeć do rzetelnych informacji, które są najsilniejszym atutem serwisu. Na szczęście to nie uległo zmianie.

Wojciech Kuśmierek, UseLab Sp. z o.o.

<b>Zastrzeżenie</b>

Niniejszy mini-audyt jest tylko pobieżnym przeglądem problemów użyteczności nowego serwisu rp.pl. Bardziej wnikliwa analiza (w tym obserwacja użytkowników i eye tracking), szczegółowe poznanie celów biznesowych i marketingowych właściciela serwisu mogą znacznie zmienić zarówno treść merytoryczną jak i wydźwięk naszej oceny serwisu.

<b>Podsumowanie</b>

Użytkownik korzystający z serwisu informacyjnego zwykle ma na celu zaznajomienie się z najnowszymi i najciekawszymi informacjami oraz poznanie opinii ekspertów w wybranych tematach. Oprócz tego serwisy takie, ze względu na swoje rozległe zasoby wiedzy, są cennymi doradcami w wielu sytuacjach - od wyboru filmu w kinie po płacenia podatków.

Nowy serwis rp.pl z pozoru spełnia takie oczekiwania: aktualne wiadomości, rozległe poradniki itp. Niestety, przez swoją niską użyteczność znacznie utrudnia użytkownikom korzystanie ze swoich zasobów. W UseLab często powtarzamy: "Jeżeli użytkownik nie znalazł informacji, to ta informacja nie istnieje". Niestety, to stwierdzenie często jak ulał pasuje do opisywanego serwisu.

Głównymi problemami są:

- zgubiony przekaz wszechstronności serwisu

- niespójna nawigacja (zmienne menu, niespójne linki)

- chaotyczny układ treści

- nieefektywne wykorzystanie przestrzeni

<b>Poszczególne problemy</b>

<b>1. Układ treści strony głównej</b>

Wzrok użytkownika najpierw skupia się tylko na newsie wiodącym, nie analizuje licznych kategorii wymienionych w menu. Przez to użytkownik oglądający stronę główną może mieć wrażenie, że dotyczy ona tylko wąskiego zakresu tematycznego. Jeżeli użytkownik po wejściu na stronę nie potwierdzi w pierwszych 30 sekundach, że znajduje się na stronie, jakiej poszukiwał (tu: serwis informacyjny), to może taką stronę szybko opuścić.

Pozostałe kategorie byłyby bardziej zauważane (ergo: serwis byłby od razu odbierany jako wielotematyczny), gdyby przy każdej kategorii znajdowało się kilka tytułów artykułów - jak ma to miejsce w innych portalach informacyjnych.

Wprawdzie takie rozwiązanie (nazwa kategorii + kilka tytułów) znajduje się niżej, jednak aby dotrzeć do tego miejsca trzeba przewinąć stronę kilka ekranów dół. Większość użytkowników może nie zadać sobie takiego trudu:

- badania wskazują, że część użytkowników po prostu nie przewija stron

- elementy wskazujące, że strona ma dalszy ciąg, znajdują się poniżej linii pierwszego ekranu najpopularniejszych rozdzielczości - i są po prostu niewidoczne dla większości użytkowników

- następne wiadomości nie są pogrupowane - to pojedyncze newsy ze wszystkich kategorii. Użytkownik znów może upewnić się w przekonaniu, że serwis nie prezentuje szerokiego wachlarza kategorii.

- skanowanie przez użytkownika strony w dół jest utrudnione przez wiele poziomych elementów, takich jak "pasek z ostatniej chwili" (lepiej by się komponował u góry strony), reklamy zajmujące całą szerokość, opis dodatków do papierowej wersji gazety itp.

<b>2. Prawa kolumna</b>

Prawa kolumna jest postrzegana jako jeden obiekt - ma jednorodne tło, kontrastuje do pozostałej powierzchni serwisu, kolejne sekcje nie są od siebie wyraźnie oddzielone. Dlatego poprzez wysoką niespójność (wiele różnych, przemieszanych tematycznie elementów, których przeznaczenia trzeba się domyślać) sprawia, że użytkownik nie będzie do niej wracał - bo po prostu nie będzie wiedział, jak na swojej mapie poznawczej skategoryzować taki obiekt.

Można odnieść wrażenie, że w prawej kolumnie postanowiono umieścić wszystko. Mamy tam: kursy walut, imieniny, wyszukiwarkę, tytuły wiadomości, duży zbiór linków innych ("Ogłoszenia drobne", "Komunikaty", "Komunikaty o przetargach PKP (PDF)"), informacje o serwisie, opinie, serwisy tematyczne i sporo innych linków, które nawet nie bardzo wiem, jak zakwalifikować.

Wspomniane serwisy tematyczne (jak zgaduję, bo brak odpowiedniego nagłówka) prezentują obok siebie takie pozycje jak "Żydzi polscy" (co ciekawe - pierwszym napisem rzucającym się w o czy po kliknięciu na ten link jest "Homoseksualista na ekranie"), "Forum Ekonomiczne w Krynicy", "Robert Kubica", "Batalie i wodzowie" itp.). To tylko jeden z przykładów zupełnego pomieszania treści w tej sekcji serwisu.

Każdemu zbiorowi elementów brakuje przynajmniej nagłówka (nagłówek "najczęściej czytane" jest tak mały, że nikt go nie zawuaży), który by podpowiadał użytkownikowi, czego dotyczą dane odnośniki.

<b>3. Menu zmieniające się w czasie</b>

Serwis rp.pl łamie jedną z podstawowych zasad użyteczności - główne menu powinno pozostawać niezmienne. Po kliknięciu na jedną z kategorii, naszym oczom ukazuje się zupełnie inny wygląd menu. Użytkownik może mieć przez to wrażenie, że znalazł się w innym serwisie i/lub przestaje być pewien, czy to, co uważał za główne menu rzeczywiście nim jest.

Menu główne - wersja ze strony głównej

Menu główne – wersja z podstron

Menu główne - kolejna wersja z podstron

<b>4. Oznaczenie pozycji użytkownika w serwisie</b>

W rozbudowanym serwisie informacyjnym użytkownik często poszukuje wskazówki o swoim położeniu. Najczęściej dowiaduje się tego poprzez odpowiednie oznaczenie wybranego elementu menu i/lub poprzez tzw. ścieżką okruszków (ang. breadcrumbs), zwaną też ścieżką dostępu, np. "Strona główna -> Wiadomości -> Polityka -> Sejm uchwalił nowy budżet".

Serwis RP stosuje te zasady niekonsekwentnie:

a) W menu oznaczona jest tylko główna kategoria (nie są oznaczane podkategorie)

b) W ścieżce okruszków niepotrzebnie zlinkowany jest ostatni element (powinno unikać się linków prowadzących na stronę, na której znajduje się link)

c) W przypadku wyboru konkretnego artykułu nagle okazuje się, w ścieżce pojawia się kilka dodatkowych kategorii (co może konfudować użytkownika, bo nie widać ich w menu), a tytuł artykułu (lub jego skrót) nie jest uwidoczniony.

<b>5. Wybór podkategorii</b>

Problem zasygnalizowany przy opisie ścieżki okruszków. Na stronie istnieją podkategorie, do których można dotrzeć tylko klikając na artykuł (lub nazwę podkategorii przy artykule). Te podkategorie nigdzie nie są wylistowane. Prowadzi to do sytuacji, gdy np. w serwisie sportowym w podkategorii "piłka nożna" nie mogę w naturalny sposób zawęzić lektury do Ligii Polskiej (załóżmy, że interesują nas wyniki ostatniej kolejki) i odpowiednie informację trzeba "wygrzebywać" spośród informacji o piłce nożnej z całego świata.

Brak wylistowania podkategorii, które tylko częściowo dostępne są w pośredni sposób (nad tytułami artykułów).

<b>6. Treść odnośników</b>

Linki powinny być budowane w taki sposób, aby użytkownik przed kliknięciem mógł trafnie przewidywać, czego będzie dotyczyć treść na następnej stronie. Tymczasem bolączką większości serwisów informacyjnych są źle dobierane tytuły. Czasem jest to celowy zabieg: stawia się na bombastyczne, agresywne sformułowania, zachęcające do kliknięcia. W innych przypadkach nie uwzględnia się wymogu bezkontekstowości każdego obiektu (np. niepotrzebnie stosuje się barwne metafory).

W pierwszej sytuacji użytkownik często klika na tytuł, ale jest rozczarowany treścią jaką uzyskał (ale właściciel portalu odnotował kliknięcie w statystykach - co sprawia, że ma silniejszą pozycję wobec reklamodawców). W drugim - użytkownik często może nie chcieć kliknąć, bo po prostu nie ma pewności, jaka treść może się kryć za danym odnośnikiem. Obie sytuacje są frustrujące dla użytkownika.

Niezrozumiałe linki są trudne do "przetrawienia" dla użytkowników szczególnie w prawej kolumnie, gdzie, jak wspomniałem wcześniej, brakuje jakichkolwiek kategorii czy działów, które mogłyby pomóc zrozumieć dany odnośnik. Przykładami takich linków/obiektów są: "Polecamy - tylko na rp.pl - więcej niż w gazecie", "Dostęp jednorazowy - SMS", "Nowe miejsce dla prezesa".

<b>7. Wygląd odnośników</b>

Informacje określające przynależność danego artykułu do kategorii są koloru czerwonego. Co prawda jest zasadą, że linki powinny mieć ten sam kolor w całym serwisie (inne linki są niebieskie), ale, mimo dyskusyjności tego rozwiązania, można tu dostrzec konsekwencję: specyficzny kolor linku prowadzi do całej kategorii, a nie konkretnego artykułu.

Jednak kolor czerwony nienajszczęśliwszy wybór, bo taki kolor powinien być wykorzystywany tylko do komunikatów błędów i ostrzeżeń.

Obok takiego linku kategorii na stronie głównej pojawia się ikona "+". To bardzo mylący symbol, bo zwykle kojarzony jest z jakąś dodatkową funkcjonalnością - dodaniem do koszyka, rozwinięciem obiektu, dodaniem artykułu do aktówki itd. Z tego powodu niektórzy użytkownicy mogą mieć obawy przed kliknięciem takiego odnośnika.

Co więcej, oba kryteria oznaczania "linku kategorii" są stosowane niekonsekwentnie - w niektórych miejscach serwisu brakuje przy takim linku symbolu "+", w innych - koloru czerwonego. Czasem też "+" używany jest niekonsekwentnie - prowadzi do konkretnego artykułu.

Różne (niespójne) formaty linków

<b>8. Elementy przypominające reklamy</b>

Niektóre ważne elementy są zaprojektowane na podobieństwo boksów reklamowych. Ze względu na zjawisko tzw. banner-blindness, polegającym na omijaniu przez nas obiektów przypominających reklamy, część treści staje się niedostępna dla użytkowników.

Podobieństwo reklam i obiektów nawigacyjnych

<b>9. Format dat</b>

Niedawno dodane informacje powinny mieć bardziej przyjazne określenie czasu umieszczenia, np. "dzisiaj", "wczoraj" itp. - dzięki temu użytkownik szybciej zyskuje pewność, że prezentowane dane są aktualne.

<b>10. Wyszukiwarka</b>

Wyszukiwarka może być niewidoczna dla wielu użytkowników (ze względu na potencjalne negatywne postrzeganie prawej kolumny) - tymczasem jest to jedna z ważniejszych dla części użytkowników (wyszukiwanie informacji) i właściciela serwisu (możliwość zaproponowania płatnego archiwum) usług.

Nazwa na przycisku nie wskazuje przeznaczenia narzędzia (lepiej stosować "Szukaj" zamiast "OK". Niewielki rozmiar pola tekstowego nie zachęca do wpisywania dłuższych zapytań. Dodatkowe opcje zakresu wyszukiwania (w postaci nieczytelnych ikon) też nie zachęcają do korzystania z tego narzędzia.

Wyszukiwarka

<i><b>Wojciech Kuśmierek</b> jest członkiem zarządu w firmie doradczej specjalizującej się badaniach i projektowaniu użytecznych interfejsów i produktów </i> http://Uselab.pl