Oddział specjalny zlikwiduje cenzurę w Chinach

Amerykańska administracja zamierza aktywniej wspierać rozwój wolności w Internecie. Departament Stanu powołał specjalny oddział mający za zadanie wspierać amerykańskie firmy technologiczne tak, by były w stanie oprzeć się cenzorskim zapędom krajów takich jak Chiny i mogły bronić wolności słowa w sieci.

Amerykańska administracja zamierza zachęcać obce rządy do większej odwagi w dopuszczaniu wolności wypowiedzi w Internecie i jednocześnie pomagać amerykańskim przedsiębiorcom w sytuacji, gdy represyjne prawo krajów, w których będą działać, będzie ich zmuszać do postępowania przeciw wolności słowa. Departament Stanu uważa, że wiele firm z branży IT chce pracować na rzecz zwiększenia poziomu wolności wypowiedzi w światowym Internecie i działając wspólnie, w sposób zorganizowany, mogą osiągnąć znaczące sukcesy na tym polu.

Przypomnijmy, że kilka wielkich amerykańskich korporacji działających w Chinach spotkało się ostatnio z ogromną falą krytyki po tym, jak działając zgodnie z chińskim prawem pomagały namierzać krytyków chińskiej polityki komunikujących się za pomocą Internetu lub wychodziła na jaw ich współpraca z komunistycznym reżimem. Microsoft na polecenie władz w Pekinie skasował blog dziennikarza Zhao Jing, na którym krytykował on chiński rząd (Obecnie, gigant z Redmond zmienił już politykę cenzurowania blogów). Yahoo! pomagało chińskiej bezpiece namierzyć właściciela strony internetowej umieszczonej na terenie USA, co zakończyło się skazaniem dziennikarza Shi Tao na dziesięć lat więzienia (Wolność słowa - Yahoo. Do przerwy 0-1). Niedawno też, organizacja Reporterzy bez granic poinformowała, że Yahoo! pomogła w uwięzieniu i w efekcie skazaniu na 8 lat pozbawienia wolności innego internautę - Li Zhi (Kolejny uwięziony przez Yahoo!). Regionalna chińska wersja Google blokuje wyświetlanie w wynikach wyszukiwania stron, na których znajdują się jakiekolwiek informacje o demokracji czy niepodległości dla Tybetu i Tajwanu (Google: dalsza kolaboracja z reżimem w Chinach). Dzisiaj rozpoczynają się przesłuchania w kongresie, podczas których firmy będą miały okazję opowiedzieć o swoich problemach z cenzurą.

Przedstawiciele korporacji twierdzą, że firmy są zadowolone z takiego obrotu sprawy. W oficjalnych oświadczeniach Google i Yahoo! zareagowały bardzo entuzjastycznie na wieść o powołaniu specjalnego oddziału. Rzecznik prasowy Microsoftu odmówił bezpośredniego komentarza, stwierdzając jednocześnie, że Microsoft razem z Yahoo! już od dłuższego czasu namawiają rząd w Waszyngtonie, by włączył się w dyskusje z Chińczykami na tematy związane z cenzurą w Internecie.

Organizacje pozarządowe są zgodne, że Stany Zjednoczone są w stanie wywrzeć znacznie większy wpływ na obce rządy niż poszczególne, nawet największe, firmy na własną rękę. Uważają, że jeśli tylko rząd amerykański wymyśli w jaki konkretny sposób użyć swojej potęgi by pomagać firmom spotykającym się z takimi problemami w obcych krajach, na pewno zaowocuje to sukcesami.